Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna www.armagedonuczas.fora.pl
NIEZNANY ŚWIAT,PRZEPOWIEDNIE.PIĄTE SŁOŃCE,ROK 2012,REINKARNACJA, KONSPIRACJA,MEDYCYNA ALTERNATYWNA, ENERGIE ITP.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

4 PLANETA BOGÓW

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna -> „PIĄTE SŁOŃCE”
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeo
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 3:19, 05 Wrz 2012    Temat postu: 4 PLANETA BOGÓW

4
PLANETA BOGÓW
Żeby za kilka lat nie obudzić się z ręką w przysłowiowym nocniku postanowiłem samemu przyjrzeć się mającym niedługo nastąpić zdarzeniom, wiedząc że jeśli błędnie zinterpretuję mrowie najczęściej niepokrywających się informacji, będę mógł mieć pretensje tylko do samego siebie. Pierwszą na celownik wziąłem często opisywaną w książkach Sitchina planetę „Bogów” „Nibiru”.
Może o tym celowniku mówię nieco na wyrost, choć co niektórzy ponoć już od jakiegoś czasu robią tej planecie niemal że rodzinne fotografie? Nie mówię, że trzeba być niewiernym Tomaszem, ale nie myślę że takie coś jak olbrzymia planeta dałoby się ukryć nawet rozpylając z samolotów wszelakiego rodzaju chemiczne substancje ( chemtrails ). Ale wracając do sprawy przypomnę, że według przetłumaczonych przez Sitchina starożytnych tekstów, ta zamieszkała przez inteligentne istoty planeta w przeszłości wielokrotnie wchodziła w astronomiczne kolizje z Ziemią i innymi planetami układu słonecznego ( Wenus, Mars, Pas asteroidów, Uran).
Najnowsza ostatnio obowiązująca teoria naukowa głosi, że jakieś 4,5 miliarda lat temu kolizja planety mniej więcej wielkości Marsa z Ziemią spowodowała wyrwę na powierzchni Ziemi, z której to masy materii miał by uformować się nasz Księżyc. Tej teorii ma jednocześnie dowodzić fakt , iż Ziemia ma największą gęstość z wszystkich znanych planet , co miałoby być spowodowane, iż przy Ziemi pozostało ciężkie żelazne jądro, w naturalny sposób zwiększając jej gęstość. Jak również i to, że Księżyc miał dostatecznie dużo czasu na wypracowanie zależności z Ziemią, gdzie odwrócony jest do niej jedną swą stroną ( 3 miliardy lat ). Lecz wracając do „Planety Bogów”, jej droga po niebie miałaby mieć bardzo wydłużoną eliptyczną orbitę, gdzie jej 1 rok (podczas okrążania naszego słońca ) wynosi 3 600 ziemskich lat ( „Sar” 1 „Boski Rok” Rys. 15 ). Istoty z owej planety przy okazji eksploatacji zasobów mineralnych ( przede wszystkim złoto ), klonując siebie z żyjącymi na Ziemi małpoludami stworzyli ludzi jako swego rodzaju niewolników, a z chęci kontrowania stworzyli uzależniający od „Bogów” ludzi systemy religii , filozofii oraz sposoby nagradzania i karania co niektórych.
Od lat osiemdziesiątych XX wieku mówi się o obserwacjach obiektów kosmicznych, które hipotetycznie miały by być Niburu. I tak w 1983 IRAS zaobserwował w podczerwieni jakiś obiekt w odległości 540 AU od słońca identyfikując go jako tak zwanego „Brązowego Karła”. Aby zdefiniować tak jakiś obiekt, należałoby powiedzieć, że jest to obiekt gwiazdo-podobny, którego masa 13-krotnie przewyższałaby masę Jowisza. W 1992 roku znów zaobserwowano obiekt ok. 4 razy większy od Ziemi w odległości 75 AU od Słońca (AU jest to astronomiczna miara obliczania odległości, która wynosi 150 milionów km), tak że 75 AU to jest ok.11 250 000 000 km .
Choć co niektórzy od razu ogłosili, że jest to planeta X czyli „Nibiru”, i że przez 9 lat przebyła 465 AU (69 750 000 000 km) ,to przez kolejne dziesięć lat bezspornie zawita w naszym Układzie Słonecznym ! Lecz jeśli to by był ten sam obiekt, to po pierwsze musiał by w owych kilku latach między pierwszą i kolejną obserwacją przejść jakąś drastyczną terapię odchudzającą, gdyż „Brązowe Karły”, aby już przestały być „Gazowymi Olbrzymami” i zanim zaczęłyby być gwiazdami muszą zawierać się w przedziale od 13, najczęściej jednak między 15 a 80 mas Jowisza, który od Ziemi jest większy 318 razy 15 x 318 = 4770 mas Ziemi do 80 x 318 =25 440 razy więcej od Ziemi !A poza tym obiekt ten pędząc z prędkością 7 750 000 000 km/rok czyli 67 936 500 000 000 km/godz. jeśli by się po coś po drodze nie zatrzymał, dotarłby do Układu Słonecznego już w roku 1994. Jeśli nawet można by uznać iż z obserwacji z 1983 i 1992 roku tylko jedna planeta miałaby być „Nibiru”, i obecnie można ją obserwować na skrajnie południowym niebie, na najbardziej wysuniętej na południe części Australii ( czyli osi obrotu Ziemi) to wówczas okazjonalnie powinno by ją móc być widzieć nawet na równiku.(Rys.16)
Jeśli by powołać się natomiast na opinię(dyskredytowanego w pewnych środowiskach) Sitchina, który jako pierwszy w nowożytnych czasach z tłumaczeń antycznych tekstów przybliżył nam istnienie mitycznej planety głosząc za starożytnymi, że czas jej obiegu wokół Słońca z ponad nawet 100 letnimi rozbieżnościami w jedną albo w drugą stronę powinien wynosić około 3 600 lat, to znaczyć by to mogło, że jeśli planeta ta miałaby znaleźć się niedługo w naszej bliskości, poprzednim razem miałaby być w okolicach Ziemi około 3 600 lat temu?
Cóż takiego zatem wydarzyło się około roku 1 600 p.n.e. Ci, którzy choć nieco interesują się przeszłością zapewne musieliby powiedzieć, że właściwie nic takiego specjalnego! Ja jednak zauważam coś, co może mogłoby potwierdzać prawdziwość istnienia planety X lub jak kto woli 12 planety naszego układu słonecznego. Jednak nie będą to katastrofy serwowane nam przez zwolenników „Końca kalendarza Majów” w roku 2012, ale niepokoje które zaistniały właśnie w tamtych czasach ( ok.1786 do ok. 1567 p.n.e.).Idzie mi tutaj o tak zwany” Drugi okres przejściowy” historii Egiptu. W okresie tym panowali tak zwani Hyksosi wywodzący się z kultury azjatyckiej ludności osiedlającej się już w czasach świetności Średniego państwa we wschodniej delcie Nilu.( Echa tej migracji znaleźć można w barwnych opisach o Biblijnym Józefie ze „Starego Testamentu”). Rządy Hyksosów reprezentowane były przez XV i XVI dynastie władców Egiptu.
To pierwsze panowanie obcych władców pozostawiło na długo uraz w pamięci przyszłych pokoleń Egipcjan. Właściwie to wydarzenie zapoczątkowało religię i przeświadczenie Żydów, że są wybraną przez jednego z „Bogów” grupą, gdyż właśnie z późniejszą niedolą Żydów przed, za i po panowaniu Echnatona (Amenhotep IV ok.1379 –ok.1362 p.n.e. -twórca monoteizmu kult boga słońce)(Rys. 17), zaistniał kult Jahwe, co wiąże się z prześladowaniami Żydów za panowania Ramzesa II Wielkiego i jego następcy Merenptaha ok.1236-ok.1224 p.n.e. (Exodus i wyjście Mojżesza z Egiptu). Inną interesującą kwestią może być fakt, iż fundamentalne wynalazki ludzkości w dziwny sposób uplasowują się w historii w równych odstępach czasu co 3 600 lat (hodowla, rolnictwo i osiadły tryb życia ok.10 800 lat temu, garncarstwo ok.7 200 lat temu i unowocześnienie metalurgii ok.3 600 lat temu ).
Z tym ostatnim usprawnieniem bezpośrednio wiąże się Hyksosów, którzy pozostawili w Egipcie bardzo zaawansowaną jak na owe czasy technologię produkcji brązu, przez co w późniejszych czasach Egipt stanowił przez jakiś czas niezwyciężoną siłę militarną. Są to poniekąd poszlaki potwierdzające możliwość pojawienia się planety „Nibiru” w jakiejś niedalekiej przyszłości, choć sam Sitchin wiąże przedostatnią bliskość tej planety z „wprowadzeniem pierwszego kalendarza ludzkości (jak o tym sam pisze w 3 760 roku pne. znanego jako kalendarz z Nippur).
Mimo, że nie wyczerpaliśmy jeszcze sprawy „Planety X” jak ją też się czasem nazywa( X w tym przypadku oznacza zarówno, tajemniczą planetę, jak i Rzymską liczbę 10 jako 10-tą planetę Układu Słonecznego ), chciałbym jednak zająć się inną sprawą podobno związaną z rokiem 2012, a mianowicie chodzi mi o wielką galaktyczną koniunkcję i wszelkie jej za i przeciw. Owa koniunkcja wiąże się z drogą jaką nasz układ słoneczny odbywa po „Roku Platońskim” w tak zwanym „Promieniu Oriona”, najmniejszego ze znanych „Promieni” naszej galaktyki „Drogi Mlecznej” ( Układ Słoneczny zatacza koło o średnicy ok. pół roku świetlnego ). W roku 2012, a nawet 21 grudnia tegoż roku, Ziemia miałaby dokładnie znaleźć się w linii prostej w najodleglejszym od środka galaktyki miejscu na orbicie „Roku Platońskiego” , i odbywającym się co roku 21 grudnia ukierunkowaniem w stronę środka naszej galaktyki widzianego poprzez grupę gwiazd „Plejady” w gwiazdozbiorze „Byka ”i przez „Promień Strzelca”( Rys. 1Cool. Taka sytuacja grawitacyjna i nieznana niedawno odkryta energia emitowana z” Czarnej Dziury” w środku Galaktyki, miałaby obudzić aktywność słoneczną i zmusić naszą gwiazdę do rozpoczęcia z niewiadomych powodów opóźniający się 24 najsilniejszy cykl plam słonecznych.
Z jednej strony heliofizycy są obecnie zdziwieni brakiem aktywności słonecznej i trudno im wyjaśnić co się za tym kryje, z innej zaś pracownicy NASA w ostatnich raportach głoszą, że słońce „przebudzi” się po wielu latach snu, gdyż temperatura na jego powierzchni gwałtownie rośnie i można się spodziewać, że w 2013 roku zaistnieją wspaniałe warunki dla idealnej „burzy magnetycznej”, mogącej trwać nawet kilka dni. Z takimi burzami związane są wybuchy na słońcu i plamy powstające wraz z wyrzucanymi w przestrzeń okołosłoneczną na wysokość prawie1 AU czyli 150 000 000 km tak zwanych „pętli” plazmy( Rys. nr 19 i 20).
Ale to jeszcze nie znaczy, że Ziemia musi mieć pecha i że taka wiązka zostanie wystrzelona właśnie w naszą stronę. Choć obserwowane dotychczas wybuchy na słońcu miewają siłę 100 000 000 000 bomb zrzuconych na Hiroszimę, energia ta w znikomym stopniu dociera w okolice Ziemi, przede wszystkim jako promieniowanie rentgenowskie ( biegnąc z prędkością światła do Ziemi dociera ono już w 8 minut od wybuchu). Ta energia powoduje nagłe zakłócenia w jonosferze zwane w skrócie S I D. Emisja promieniowania z rozbłysków na słońcu rozchodzi się z prędkością 3 200 000 km/godzinę i dociera do naszej planety po kilku godzinach. Jest ona bardziej niebezpieczna, i jeśli wartość pola magnetycznego jest taka sama jak wartość emisji promieniowania, z reguły ześlizguje się ona po powierzchni pola magnetycznego Ziemi tworząc jedynie zorze polarne w bliskości biegunów. Jeśli wartość emisji promieniowania jest odwrotna, może dojść do przeładowania „Pasów Van Allena”. Grozi to przede wszystkim zniszczeniem satelitów, powoduje to też globalne ogrzanie atmosfery, co wywołuje jej rozszerzanie i może osiągać poziom orbit satelitów normalnie krążących poza atmosferą, powodując ich wyhamowywanie, a w konsekwencji nawet i spadanie ich na Ziemię.
W czasie takich sytuacji na Ziemię może wówczas docierać prąd elektryczny zwany „Strumieniem elektrycznym”, co może spowodować przeciążenie sieci energetycznej. W roku 1859 zaburzenia ziemskiego pola magnetycznego spowodowały awarie sieci telegraficznych na całym świecie, a od powstałych iskier zapalał się papier w telegrafach. Mimo odłączenia baterii indukowany prąd był tak silny, że nawet pozwalał na przesyłanie wiadomości telegraficznych.
Zorza polarna widziana była wówczas niemal na całym świecie (nawet na Karaibach), a w Górach Skalistych było tak jasno, że blask obudził kopaczy złota, którzy myśląc, że to jest świt zaczęli przygotowywać śniadanie. Innym razem 13 marca 1989 roku w rejonie Quebecu - Kanada 6 milionów ludzi przez 9 godzin było pozbawionych prądu elektrycznego.
Zastanawiałem się, czy jest możliwe żeby koniunkcja 2012 roku mogła grawitacyjnie wzmóc lub skierować w stronę Ziemi zarówno energie słoneczną, jak również kosmiczny wiatr energetyczny (czarnej materii ) ze środka galaktyki? Ale to jeszcze nie wszystkie możliwie tragiczne scenariusze, którymi straszy się nas w związku z tymi zbliżającymi się sytuacjami , gdyż jak wspomniałem na drodze środek galaktyki -Ziemia znajduje się jeszcze grupa gwiazd zwana jako Plejady, z ich najjaśniejszą gwiazdą Alkione( Rys.21 ). Alkione to młoda gwiazda (ok. 100 000 000 lat.), która nieustannie wydziela promieniowanie 1 400 razy większe niż promieniowanie naszego słońca.
Gwiazda ta miałaby podobno wyemitować w roku 2012 w naszą stronę jakąś nieznaną jeszcze energię, którą co niektórzy zwą „Wiązką lub Pasem Fotonów”( opisana w dalszych częściach mej pracy). Ta nieznana do dzisiaj energia miałaby zmienić fizyczną i wpłynąć na psychiczną sferę człowieczeństwa (energia Mana?)
Co ciekawe ta energia, która w formie okalającego Alkione pasa ( jak gigantycznych rozmiarów obwarzanek ) miałaby w czasie 21 grudnia 2012 roku stanąć na drodze naszego Układu Słonecznego, który powoli się przesuwając będzie pod wpływem emisji tej energii przez cały czas trwania „Ery Wodnika” czyli 2 160 lat. ( Rys. 22 )
Oczywiście teoria ta nie jest aprobowana przez akademickie środowiska, tym niemniej znana jest uczonym mistykom wielu kultur, jak również związana właśnie z tą grupą gwiazd ( Plejady), mieszczącą się w gwiazdozbiorze „Byka”. W okresie „5 dni bez nazwy”, podczas ostatniej celebracji w dniu 11 listopada 1507 roku, Plejady przekraczały azymut południa o północy .
Wygląda na to, że Plejady u Majów spełniały tę samą funkcję co Syriusz w Egipcie lub Capella na bliskim wschodzie, czyli zapowiadały narodziny Wenus i początek nowego cyklu czasowego. Również 12 sierpnia 3113 roku p.n.e., czyli w okresie końca 4 i początku obecnego słonecznego okresu, Plejady przechodziły przez azymut południa tuż przed wschodem słońca, a w tym samym czasie w Egipcie widoczne były gwiazdy Oriona i Syriusz. Notabene, co opisuję w miejscu związanym z Egipskimi wierzeniami zawartymi w „Tekstach piramid” i „ Egipskiej księdze umarłych”, Egipcjanie wierzyli, że zabalsamowane ciała mogą wrócić do nieba istniejącego gdzieś w pasie Oriona, gdzie miałby zamieszkiwać bóg Ozyrys, gdyż Oriona utożsamiano z Ozyrysem, Syriusza zaś z jego siostrą i żoną Izis. (Rys.23 i 24)
Do owego nieba miano dostawać się po czymś w rodzaju wiązki, pasa, smugi czy świetlistego promienia, a sam ów niebiański świat jest bliźniaczy z naszym ziemskim światem, i że wracamy tam po śmierci. Bardziej kompleksowo co do wierzeń i ich korelacji w kulturach Sumeru, Egiptu i wierzeń ludów Ameryki zajmuję się w innym miejscu.
Wrócę jednak znów do Majów, gdzie podobno w ich kalendarzu bardzo istotnym dniem był dzień 26 lipca ( według gregoriańskiej rachuby czasu ). Rok miano tak dzielić, aby dzień między 25 a 27 nie był liczony i uwzględniany. Dzień 26 Lipca nazywano „zielonym dniem”, a w świetle astronomicznych powiązań w tym czasie Ziemia jakoś specjalnie łączyła się z energią Słońca, które z kolei znajduje się w astronomicznej koniunkcji z Alkione, jak wspominałem wcześniej najjaśniejszą gwiazdą z gromady Plejad ( 7 sióstr ) w konstelacji Byka – oraz z neutronową gwiazdą Syriusz B z gwiazdozbioru Psa. Rzeczywiście Plejady (nazywane inaczej „Baby, Kurczęta, Kokoszki, Siedem Sióstr lub Kościół Masoński”) są chyba najbardziej znaną gromadą gwiazd i swą popularność zawdzięczać mogą temu, że można je podziwiać nawet nieuzbrojonym okiem .Znajduje się ona w gwiazdozbiorze Byka i jest odległa od nas tylko około 400 lat świetlnych( Alkione A ok.440 lat świetlnych).
Ale co ważniejsze dla moich rozważań, rzeczywiście jest ona spowita piękną niebieską mgławicą, i gwiazda Alkione A wokół równika otoczona jest dyskiem gazowym, który prawdopodobnie powstaje również przez to, że Alkione A wypromieniowuje około 1 400 razy więcej energii niż nasze słońce. Ale przynajmniej z tego co oficjalnie wiadomo, ów gazowy obłok nie jest tak gigantyczny, aby mógł kiedykolwiek dotrzeć do Ziemi ( cały gwiazdozbiór zawiera się w odległości 8 lat świetlnych , a odległy jest ponad 400 lat św. od Ziemi).
Z innej strony większy wpływ na Ziemie mógłby mieć system gwiazd Syriusza A i B, które to są stosunkowo bliskie naszemu układowi planetarnemu, bo zaledwie 6, 8 lata świetlnego. Syriusz A jest ok. 2 razy taki jak nasze Słońce, Syriusz B o masie nieznacznie mniejszej od Słońca jest jednocześnie niewiele mniejszy od Ziemi; gęstość Syriusza B jest 91 000 razy większa niż gęstość Słońca, co oznacza że 1 cm sześcienny tej materii na powierzchni Ziemi ważyłby tonę. Jeśli te czczone od wieków gwiezdne systemy nie miałyby mieć jednak większego wpływu na Ziemię, to może mogłoby mieć na nas wpływ ich położenia podczas koniunkcji 2012 roku, jako że nasz Słoneczny Układ, a co najistotniejsze Ziemia miałaby znaleźć się na najbardziej możliwym skraju w swej galaktycznej drodze?
Z taką sytuacją kiedy to powoli docierając do punktu krytycznego Ziemia wraz z Układem Słonecznym powinna zacząć niejako przyspieszać w swej powrotnej drodze ku centrum galaktyki?
Ale co może istotniejsze, wpływ grawitacyjnych sił może dążyć do zmiany bieguna geograficznego lub magnetycznej polaryzacji planety?
Wiem, że jeśli te moje wywody kiedykolwiek trafią do rąk jakiegoś adepta astronomii, on mógłby głęboko westchnąć mówiąc „ och, jeszcze jeden wariat wymądrza się na temat przebiegunowania!”. Lecz tak naprawdę jeśli by na ten temat pomyśleć, to o tym zagadnieniu wiemy prawie tyle ile jednocześnie go nie rozumiemy.
Więc po kolei : według pewnych ostrożnych spekulacji ostatnimi laty wszystkie zewnętrzne planety Układu Słonecznego już zmieniły swą polaryzację, co jako gazowym olbrzymom przyszło to im ze względną łatwością. Kolej teraz byłby na Marsa, dowodem na co miałaby być pojawiająca się na powierzchni Marsa woda i powstawanie cieniutkiej jeszcze atmosfery, której to do niedawna Mars nie posiadał (podobne zjawiska powstają na naszym Księżycu).
Według oficjalnej nauki przyczyny odwracania się pola geomagnetycznego Ziemi są wciąż słabo poznane , najprawdopodobniej jest to związane z samą wewnętrzną dynamiką planety. Ziemia obracając się wokół swojej osi wraz z ciekłym żelaznym jądrem (uznana teoria na ten temat, choć wg mnie jądro Ziemi jest kryształem - dekadedron) ( Rys. 25) zmusza znajdujące się tam elektrony do rotacji. Konwekcyjne prądy naładowanych elektrycznie cząstek wzbudzają pole magnetyczne, którego bieguny umiejscowione są w okolicach północnego i południowego bieguna Ziemi, tak zwany „dipol” lub „zjawisko dynama”. Powstające w ten sposób pole magnetyczne podobne jest do magnesu stałego, pokrywając już od wnętrza Ziemi swą energią całą naszą planetę wraz ze strefą magnetosfery. Jak wcześniej pisałem powstałe pole, będące swego rodzaju ochronną bańką, zabezpiecza nas przed zgubnym działaniem Słonecznych wiatrów, które łatwiej mogą wnikać w bezpośrednią bliskość Ziemi przy biegunach tworząc zorze polarne.
To oficjalny pogląd, ale czyż może to być prawda, gdyż ostatnimi czasy coraz częściej słyszy się o słabnięciu wartościowości pola magnetycznego, jak też o swego rodzaju dziurach, występujących w pasie równikowym magnetosfery!? Powszechnie wiadomo również, że czasem pole magnetyczne zmienia swój kierunek i natężenie.
Według uznawanych teorii naukowych ostatnie przebiegunowanie magnetyczne miało miejsce około 780 000 lat temu. O tym fenomenie wiemy nie tylko z badań geologicznych , kiedy to formowały się naładowane magnetycznie skały, ale coś też z astronomicznych obserwacji planet naszego Słonecznego Układu. Najbliższym takim dowodem, że planety mogą zmieniać swą polaryzację jest Wenus, która obraca się wokół swej osi w kierunku przeciwnym niż wszystkie pozostałe, zatem jak należy przypuszczać, albo właśnie jakiś czas temu zmieniła swą polaryzację, albo kiedyś została przewrócona „do góry nogami” przez jakąś planetarną kolizję.
W tym miejscu może warto wspomnieć o tym, że jako pierwszy na ten temat wyrażał swe opinie pewien autor popularno naukowych książek o nazwisku Immanuel Welikowski – naukowiec, który starał się udowodnić, iż w historii Ziemi kataklizmy zdarzały się cyklicznie. Welikowski był wyszydzany przez naukowy establishment, który starał się ponadto o zakazanie publikacji jego książek. Był on także jednym z pierwszych naukowców, którzy zwrócili naszą uwagę na zagrożenie płynące od strony komet i asteroidów, które w przeszłości spadały na powierzchnię naszej planety. Welikowski był pierwszą osobą, która stwierdziła, iż na Wenus panują ekstremalnie wysokie temperatury, zaś Jowisz ma niezwykle silne pole magnetyczne. Wierzył on, że w przeszłości Ziemia zderzyła się z inną planetą.
Głosił on też pogląd o takim właśnie obrocie planety Wenus na długo zanim zostało to naukowo dowiedzione. Podobnie Sitchin wygłasza pogląd o opisywanych przez starożytnych ( Sumer) planetarnych kolizjach („Pas asteroidów” Uran ). Wiele opisów o „Rodzeniu się planety Wenus” znajdziemy przede wszystkim w mitologii Majów, a Hinduskie tablice astronomiczne mogłyby świadczyć, że 4000 lat p.n.e. planety Wenus jeszcze nie było w naszym Układzie Słonecznym. Inną ofiarą kolizji planetarnej mógłby się okazać Uran, gdyż po swej orbicie toczy się on bokiem, a na powierzchni Mirandy (księżyc Urana ) widnieje gigantyczna pokolizyjna szrama. Są to jednak bardziej dowody na to, że planetarne kolizje mogą być częstsze niż się uczonym śniło, a śnić im się również musi i to, że o osiach obrotu planet i zamianach biegunów wiedzą wszystko!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna -> „PIĄTE SŁOŃCE” Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin