Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna www.armagedonuczas.fora.pl
NIEZNANY ŚWIAT,PRZEPOWIEDNIE.PIĄTE SŁOŃCE,ROK 2012,REINKARNACJA, KONSPIRACJA,MEDYCYNA ALTERNATYWNA, ENERGIE ITP.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

21 JESTEŚ TYM, CO JESZ

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna -> „PIĄTE SŁOŃCE”
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeo
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 4:01, 05 Wrz 2012    Temat postu: 21 JESTEŚ TYM, CO JESZ

21
JESTEŚ TYM, CO JESZ –JESTEŚ TYM W CO WIERZYSZ
Pierwsze wskazówki dietetyczne pojawiają się już na samym początku Biblii, gdzie nikt nikogo nie zjadał. Bóg przeznaczył do jedzenia dla nowostworzonych istot (ludzi i zwierząt) wyłącznie rośliny.
„I rzekł Bóg: Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem. A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa w powietrzu, i dla wszystkiego, co się porusza po ziemi i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona. I stało się tak” (Rdz 1: 29-30).
Jednak jak miało okazać się, po Potopie, po którym Ziemia była wyniszczona, pozwolono człowiekowi przez jakiś czas jeść również i zabite zwierzęta:
„Wszystko, co się porusza i żyje, jest przeznaczone dla was na pokarm, tak jak rośliny zielone, daję wam wszystko” (Rdz 9: 3).
Jako, że jednak od tego momentu dieta ludzi przestała być tak zdrowa i wartościowa i jako, iż nie wszystko co da się zjeść jest na prawdę zdrowe i pożyteczne, Biblia za pośrednictwem ścisłych zaleceń w kilku miejscach wskazuje rodzaje pożywienia, którego należy unikać. Podstawowym zakazem została objęta krew.
„Nie wolno wam tylko jeść mięsa z krwią życia”. (Rdz 9:4)
Podobno najbardziej zjadliwe trucizny w historycznie odległych czasach były sporządzane w taki sposób, że wpuszczano wieprza do zagrody wraz ze specjalnie wyćwiczonymi psami, które jedynie miały za zadanie kąsać i gonić zestresowane zwierze aż do momentu, kiedy ono padło z wycieczenia i strachu. Wówczas spuszczano ze świniaka krew i robiono z niej najbardziej śmiertelne trucizny.
Podczas zabijania zwierząt, na skutek pojawienia się bardzo silnego stresu, organizm ich uwalnia do krwi zestaw hormonów zawierający między innymi duże ilości adrenaliny i także pewien toksyczny hormon zwany hormonem śmierci. Ilość tych hormonów jest tym większa, im bardziej niehumanitarnie jest zwierze zabijane.
Jednak mimo, że hormony te są toksyczne, to znaleźć można amatorów, którym to odpowiada i nawet potrafią się od nich uzależnić. Działanie tych hormonów na mózg powoduje bojowość, agresję.
W normalnych warunkach hormony są wytwarzane przez organizm, aby spełniać zadania niezbędne dla procesów przemiany materii. Ich rolą jest koordynowanie procesów chemicznych organizmu. Niektóre z nich w niektórych sytuacjach działają na mózg, powodując różne zachowania (ucieczkę, agresję).
Tak więc Bóg, czy raczej bogowie znali szkodliwe właściwości mięsnych pokarmów i aby z jednej strony ochronić ludzi przed samozatruciami ,z innej zaś, aby mieć z nich pociechę jako robotników i przede wszystkim żołnierzy ustalono bardzo szczegółowe zasady jakie zwierzęta mogą oni spożywać, a których jako tak zwanych nieczystych, nie.
„To jest prawo dotyczące zwierząt, ptaków i wszelkich istot żyjących, które poruszają się w wodzie, i wszelkich stworzeń pełzających po ziemi, abyście rozróżniali między tym, co nieczyste, a tym, co czyste, między zwierzętami jadalnymi a tymi, których jeść nie wolno.” (Kpł 11: -47)
„1. Następnie Pan powiedział do Mojżesza i Aarona: 2. "Tak mówcie do Izraelitów: Oto zwierzęta, które będziecie jeść spośród wszystkich zwierząt, które są na ziemi: 3. Będziecie jedli każde zwierzę czworonożne, które ma rozdzielone kopyta, to jest racice, i które przeżuwa.
4. Ale [następujących zwierząt], mających rozdzielone kopyto i przeżuwających nie będziecie jedli: wielbłąd, ponieważ przeżuwa, ale nie ma rozdzielonego kopyta — będzie dla was nieczysty;
5. świstak, ponieważ przeżuwa, ale nie ma rozdzielonego kopyta — będzie dla was nieczysty;
6. zając, ponieważ przeżuwa, ale nie ma rozdzielonego kopyta — będzie dla was nieczysty;
7. wieprz, ponieważ ma rozdzielone kopyto, ale nie przeżuwa — będzie dla was nieczysty.
8. Nie będziecie jedli ich mięsa ani dotykali ich padliny — są one dla was nieczyste.
Istoty wodne
9. Będziecie jedli następujące istoty wodne: wszystkie istoty wodne, w morzach i rzekach, które mają płetwy i łuski, będziecie jedli.
10. Ale każda istota wodna, która nie ma płetw ani łusek w morzach i rzekach spośród wszystkiego, co się roi w wodzie, i spośród wszystkich zwierząt wodnych, będzie dla was obrzydliwością.
11. Będą one dla was obrzydliwością, nie jedzcie ich mięsa i brzydźcie się ich padliną.
12. Wszystkie istoty wodne, które nie mają płetw ani łusek, będą dla was obrzydliwością.
Istoty skrzydlate
13. Spośród ptaków będziecie mieli w obrzydzeniu i nie będziecie ich jedli, bo są obrzydliwością, następujące: orzeł, sęp czarny, orzeł morski,
14. wszelkie gatunki kani i sokołów,
15. wszelkie gatunki kruków,
16. struś, sowa, mewa, wszelkie gatunki jastrzębi,
17. puszczyk, kormoran, ibis,
18. łabędź, pelikan, ścierwik,
19. bocian, wszelkie gatunki czapli, dudek i nietoperz.
20. Wszelkie latające czworonożne owady będą dla was obrzydliwością.
21. Ale będziecie jeść spośród czworonożnych latających owadów tylko te, których [tylne] kończyny wystają ponad nogami [przednimi], aby [mogły] skakać na nich po ziemi.
22. Następujące spośród nich możecie jeść: wszelkie gatunki szarańczy, wszelkie gatunki soleam, wszelkie gatunki chargol i wszelkie gatunki chagab.
23. Wszystkie inne gatunki latających owadów czworonożnych będą dla was obrzydliwością". (Kpł 11,1-23)
Jednak przy przepowiadanych przyszłych dziejach Ziemi i tak zwanego ponownego przyjścia Jezusa, zapowiadane jest również, że na odnowionej Ziemi jedynym pożywieniem dla wszystkich będą znowu rośliny i nikt nie będzie nikogo zjadał.
„Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą społem i mały chłopiec będzie je poganiał. Krowa i niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie, młode ich razem będą legały. Lew też jak wół będzie jadał słomę. Niemowlę igrać będzie na norze kobry, dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii”. (Iz 11: 6-Cool
Lecz również o tym, że jarska dieta jest zdrowsza mowa była już w czasach patriarchalnych, na co potwierdzeniem może na przykład być fragment z Księgi Daniela (Dn 1: 10-20)
„Nadzorca służby dworskiej powiedział do Daniela: Obawiam się, by mój pan, król, który przydzielił wam pożywienie i napoje, nie ujrzał, że wasze twarze są chudsze niż twarze młodzieńców w waszym wieku i byście nie narazili mojej głowy na niebezpieczeństwo u króla. Daniel zaś powiedział do strażnika, którego ustanowił nadzorca służby dworskiej nad Danielem, Chananiaszem, Miszaelem i Azariaszem: Poddaj sługi twoje dziesięciodniowej próbie: niech nam dają jarzyny do jedzenia i wodę do picia. Wtedy zobaczysz, jak my wyglądamy, a jak wyglądają młodzieńcy jedzący potrawy królewskie i postąpisz ze swoimi sługami według tego, co widziałeś. Przystał na to żądanie i poddał ich dziesięciodniowej próbie. A po upływie dziesięciu dni wygląd ich był lepszy i zdrowszy niż innych młodzieńców, którzy spożywali potrawy królewskie. Strażnik zabierał więc ich potrawy i wino do picia, a podawał im jarzyny. Dał zaś Bóg tym czterem młodzieńcom wiedzę i umiejętność wszelkiego pisma oraz mądrość. Daniel posiadał rozeznanie wszelkich widzeń i snów. Gdy minął okres ustalony przez króla, by ich przedstawić, nadzorca służby dworskiej wprowadził ich przed Nabuchodonozora. Król rozmawiał z nimi, i nie można było znaleźć pośród nich wszystkich nikogo równego Danielowi, Chananiaszowi, Miszaelowi i Azariaszowi. Zaczęli więc sprawować służbę przy królu. We wszystkich sprawach wymagających mądrości i roztropności, jakie przedkładał im król, okazywali się dziesięciokrotnie lepsi niż wszyscy wykładacze snów i wróżbici w całym jego królestwie.”

Rozumiem, że ciężko jest walczyć z długoletnimi przyzwyczajeniami, gdyż właśnie skłaniam się do przekonania, iż (przynajmniej bazując na sobie i swych spostrzeżeniach) nie ma czegoś takiego jak np. związek grup krwi z dietą, lub konieczności wzbogacania swej diety o pewne istniejące w mięsie substancje, minerały itp. Tak jak zauważam po przeanalizowaniu u siebie i bliskich (czy to rodziny, czy znajomych) jedzenie, tak jak alkohol, papierosy, narkotyki a nawet pewne zachowania ( osobiste rytuały) są to nawyki i uzależnienia.
Na przykład poprzez pewną ziołową terapię (między innymi wilka-kora), którą musiałem przeprowadzić na sobie ze względów zdrowotnych i w której trakcie nie spożywałem alkoholu przez 3 miesiące, całkowicie później pozbawiłem siebie ochoty na alkohol. Jest to o tyle dziwne, bo przedtem nie stroniłem od alkoholu i wielu smacznych, acz nie najzdrowszych rzeczy, które też po kolei odrzucałem na zasadzie eksperymentu, a teraz czasem testując czy rzeczywiście były one takie dobre, sam przed sobą muszę rzetelnie stwierdzić, że w wielu przypadkach nie są one niczym nadzwyczajnym.
Pragnę tutaj zaznaczyć, iż powodem zmiany mojego sposobu odżywiania nie aż tak bardzo była choroba czy jakaś pchająca do najwymyślniejszych diet chęć zdrowego życia, lecz raczej pewna analiza na ile i co można w sobie zmienić.
I tak jak mój wegetarianizm wynika z osobistych etycznych względów solidarności i szacunku dla życia zwierząt, gdzie nie sądzę, abym zmusił się do spożycia mięsa nawet w obliczu jakby miało to by mi móc uratować życie. Wszystkie następne zmiany mojej diety są analizą pewnych odczuć na narzucane sobie zmiany.
Najdziwniejsze jest to, że przynajmniej w moim przypadku, nie jest to na zasadzie masochistycznego cierpienia i wyrzeczeń podobnych do papierosowego czy narkotycznego głodu, których może nie powinienem oceniać, gdyż nigdy nie byłem od tych używek uzależniony. Lecz jeśli wiązałbym to z innymi używkami, w tym np. z alkoholem to myślę, że cała moc sprawcza, aby takie nałogi zwalczyć musi też tkwić w podświadomości i w prawdziwej świadomości swego jestestwa i miejsca we wszechświecie, motywacji, a nie masochistyczno- karmicznych możliwych do zmiany lub wyrugowania uzależnieniach.
Reasumując, moim zdaniem tak jedzenie i nie jedzenie jest bardziej filozofią niż funkcją życiową, gdzie bywa ono(jedzenie) antidotum na stres, samotność, nudę i jest rekompensatą za pewne wyrzeczenia i niedostatki.
Jedzenie jest również trudnym do zmiany schematem funkcjonowania licznej tradycyjnej i tradycjonalistycznej rodziny, przed którym to schematem szans ratunku należy upatrywać w świadomości i pasjach, gdyż kiedy się tworzy, wówczas z reguły nie ma się czasu na jedzenie. Jak się do tego je coś wartościowego i prostego (w domyśle warzywa i owoce) zarazem nie spędza się wiele czasu na misteria przygotowywania potraw, mniej się śpi i wydaje pieniędzy, przez co zyskuje się czas na swoje pasje.
Jest to moja definicja „koła fortuny”, która jako filozofia życia jak na razie dla mnie działa coraz skuteczniej.

Nie piszę tego jedynie z powodu, że ja jestem wegetarianinem i pragnę kogoś zmusić do takiego sposobu się odżywiania. Tak długo jak pamiętam nigdy nie byłem rozumiany w tym względzie. Wiem, że jeśli moja decyzja byłaby motywowana dietą czy zdrowym sposobem odżywiania się to może to moje postanowienie byłoby bardziej akceptowane przez co niektórych , jednak mój wegetarianizm ma podłoże etyczne, po prostu nie chcę nawet pośrednio zadawać jakiegokolwiek bólu czemukolwiek.
Tak więc wielokrotnie przy najróżniejszych okazjach słyszałem wypowiedzi i opinie typu, że: przecież Bóg dał nam zwierzęta do dowolnego nimi dysponowania, lub w najlepszym przypadku, że kurze czy rybie tkanki to przecież nie mięso, bo przecież Jezus też był wegetarianinem, a jednak ryby jadał.
Ostatnio nawet na jakimś spotkaniu pewna kobieta oznajmiła mi, że nie znosi przemocy i polowań ( jej mąż był myśliwym ), a za chwilę zaczęła opowiadać z dumą jak to będąc z jakąś sobie znajomą grupą łowiła ryby. Trudno jest takim ludziom wytłumaczyć, że akceptacja ryb jako pokarm w poście lub przy stole wigilijnym nie jest spowodowana tym, że jakoby ryby to aż tak inne zwierzęta niż na przykład zając, krowa czy gęś. Lub, że jak to też słyszałem ryby nie czują bólu i temu podobne bzdury(pokłony dla Kartezjusza, dla którego nawet niemowlę nie odczuwa bólu).
Według tego jak ja to zrozumiałem na podstawie wielu lat zgłębiania i analizowania teologii chrześcijańskiej pokarm z ryb jest to akceptacja symbolicznego ofiarnego pożywienia w erze Ryb czyli właśnie ryby. Baranek będący takim samym ofiarnym zwierzęciem w erze Barana, jest nadal istniejący w chrześcijaństwie z dwóch ważnych przyczyn. Po pierwsze, chodzi tutaj o zaprzeszłą erę Barana i Judaizmu, z którego to wywodzi się Chrześcijaństwo , jak również w Wielkanoc staje się symbolem rodzącej się przyrody i odrodzenia, zmartwychwstania. Tak jak Egipski Bóg Amon (Amen) noszący synonim „schowany, ukryty” po czasie (wypędzenia - Marduk), zmiany religii na nowo odrodził na jakiś czas swą religię. Zarówno symboliczne jak i zazębiające się w czasie przejściowych okresów między erami zodiakalnych domów, do tego samego schematu zalicza zarówno Jezusa jak i Ozyrysa. Obecna symbolika świąt jest po prostu mieszaniną wszelkiego rodzaju różno religijno-kulturowych symboli, od pogańskich zwiastunów rodzącej się przyrody (wielkanocne pisanki) do wskrzeszenia bóstwa ( Ozyrys, Persefona Rzymska Prozerpina, Jezus, Marduk, Amon Ra itp.) , totemiczno – wegetatywne religie, gdzie terminem tym można by określić zjawiska związane z relacjami człowieka ze zwierzęcymi, lub roślinnymi przemianami, cyklem lub czasem zjawisk przyrodniczych. Podobnym obrządkiem związanym ze zmianami okresów czczenia pewnych religii jest chrzest. W chrześcijaństwie obrzęd nawrócenia i oczyszczenia z grzechów, mający postać sakramentalnego obmycia wodą. Lecz rytualne obmywania były znane w starożytności u wielu ludów. Był to zewnętrzny znak wewnętrznej odmiany, żalu za popełnione grzechy i gotowości zadośćuczynienia za nie. Wiara w oczyszczającą moc wody występowała u większości etnicznych kultur pierwotnych (u Słowian np. w trakcie obrzędów Kupal nocnych). Obrzędy inicjacyjne związane z wodą są znane również w innych religiach: w pradawnym kulcie wody, w niektórych wyznaniach żydowskich (esseńczycy, zwolennicy Jana Chrzciciela), u mandenajczyków, w azteckim kulcie bogini Chalchihuitlicue, a także w buddyzmie. W religii starożytnych Egipcjan polanie głowy wodą było częścią rytuału koronacyjnego faraonów i oznaczało obdarowanie życiem wiecznym. W Babilonii istniało święte miasto Eridu, dokąd spieszyły tłumy, aby się obmyć. W kulcie syryjskiego bóstwa Jankesa były sakralne oczyszczenia w wodzie i ogniu. W egipskiej Księdze Umarłych spotykamy najstarszy opis rytualnego obmycia niemowląt nowo narodzonych. Panowało więc już wtedy przekonanie, że człowiek rodzi się w jakiejś winie, którą trzeba obmyć. W świątyni w Der-el-Bahri można do dnia dzisiejszego oglądać plastycznie przedstawioną scenę rytualnych obmyć. Rytuał oczyszczenia jest nadto znany w kulcie Demetry, wśród wyznawców starożytnej bogini Kybele i Attisa, Mitry. Zachowany jest on powszechnie do dnia dzisiejszego w Indiach, gdzie do miasta świętego Varanasi udają się w celach rytualnych kąpieli w Gangesie miliony wiernych bramińskich. Jednak nie tyle chodzi mi o pokazanie, że chrzest nie jest li tylko wymysłem Judo-chrześcijan, ale aby zaakcentować, iż mimo różnorodności samych sposobów chrzczenia, wyróżnia się w zasadzie tylko takie dwa, pierwszy przez zanurzenie, który symbolicznie jest związany z erą Ryb (ryby są zanurzone w wodzie) lub odnoszący się do nadchodzącej ery Wodnika sposób polewania jedynie głowy wodą.
Jeżeli jestem już przy zbliżającej się erze( Wodnik ) przypomnę, iż według pewnych wierzeń era Wodnika miałaby być „ Złotym wiekiem” i czasem Matriarchatu, o czym mówię w innym miejscu. Tu jednak chciałbym przybliżyć jedynie mało popularną kwestię Bogiń w religii Judo- chrześcijańskiej. Żeński odpowiednik Baala to Baalat (podobnie El i Elat, jak czasami zwano Aszerę), w Starym Testamencie występuje w nazwach miejscowości. Kult Baalat związany był zapewne z Anat, Asztarte i Aszerą. Odkryto inskrypcje hebrajskie z okresu przed wygnaniem babilońskim, które świadczą o tym, że Aszera była „towarzyszką" Jahwe. Na inskrypcjach tych pięciokrotnie pojawia się formuła „Dla Jhwh (....) i dla Asrth" lJhwh (....) wlAsrth (raz w Khirbet el-Qom i czterokrotnie w Kuntillet Ajrud). Po odkryciach w Ugarit, odkrycia tekstów z Kuntillet 'Ajrűd z lat 70. XX w. (teksty pochodzą z IX-VIII w. p.n.e.) i Khirbet el-Qôm w pobliżu Hebronu (VIII w. p.n.e.), były najważniejsze dla naszych wyobrażeń o starożytnej religii Izraelitów. Na inskrypcjach znajdujemy napisy: „Błogosławię ci przez Jahwe Samarii i przez jego Aszerę"; „Jahwe Temanu i jego Aszera"; „Błogosławiony bądź Uriaszu przez Jahwe i jego Aszerę". Jahwe Temanu czy Jahwe Samarii były to prawdopodobnie lokalne wcielenia (formy) Jahwe, analogicznie jak Kananejczycy mieli lokalne odmiany swego boga El. Istnieją powody, by przypuszczać, że pewna kolonia Żydów istniała w Egipcie, gdzie czczono tam nie tylko Jahwe, ale również boginię Anat-Jahu (Anat-Jahwe) oraz ? być może ? męskie bóstwo zwane Aszim-Betel. Czyżby na wzór egipski Żydzi dodali głównemu bogu świątyni boską małżonkę oraz syna? Anat i Aszim-Betel to bóstwa aramejskie, co świadczy o silnym wpływie religii ?pogańskich? Aramejczyków na praktyki religijne egipskich Żydów, którzy z Aramejczykami dzielili też język i inne obyczaje. Potwierdzenie znajdujemy w ustępie Księgi Jeremiasza (Jr 44), w którym wzburzony prorok piętnuje Żydów z kraju Patros (Górny Egipt) z powodu bałwochwalstwa, a oni odmawiają zaprzestania składania ofiar Królowej Niebios? zapewne właśnie Anat-Jahu ? za co Jeremiasz ich przeklina i zapowiada im zagładę. Zajmujący się Biblią antropolog prof. Richley H. Crapo podaje inne wyjaśnienie dwoistości małżonek Baala i Jahwe. Twierdzi on, że wśród Izraelitów określenie „aszera" utraciło swój charakter imienia własnego (podobnie jak Elohim) i oznaczało ogólne określenie bogiń, w szczególności „boskich małżonek". Stąd jeśli się spotykamy z określeniem: „Baal i jego aszera" czy „Jahwe i jego aszera" to nie znaczy to, że towarzyszkami tych bogów była małżonka Ela — Aszera, lecz raczej powinniśmy to tłumaczyć jako np. „Jahwe i jego boska małżonka". Nie musiało więc być żadnego mieszania bogiń. Aszera pozostała przy Elu. Natomiast Baal i Jahwe mieli za towarzyszkę boginię Anat (Asztarte, Atargatis), jedno z wcieleń sumeryjskiej Inanny, która przy Marduku występowała jako Isztar. Wskazuje na to m.in. wspomniane odkrycie aramejskich tekstów z żydowskiej kolonii w Elefantynie w Górnym Egipcie, pochodzące z VI-V w. p.n.e., które ukazują ludową religię izraelską sprzed reformy monoteistycznej. Anat występowała tam jako małżonka Jahwe. Jahwe i Anat mieli potomka — boga Aszima (Aszam), było to zapewne bóg-uzdrowiciel . Anat była córką Aszery, boginią miłości i płodności, a zarazem boginią-matką i patronką wojowników. Zwana Dziewicą lub Królową Niebios (bezsporne atrybuty bogini Isztar- Inany). Opiekowała się fenickim Berytos (obecnie Bejrut), jej kult istniał w różnych miastach, w szczególności w Sydonie, także w świątyni jerozolimskiej. Z boginią tą wiązała się prostytucja sakralna i składanie ofiar z ludzi. Tak władcza i rozwiązła bogini musiała zapewne bardzo być w niesmak kapłanom tych tak monoteistycznych i patriarchalnych kultów jak Judaizm, Chrześcijaństwo i Islam i zadano sobie niesamowicie wiele trudu, aby ją z tych religii wyrzucić. Lecz czy na pewno to się im udało ? "W sprawie, o której mówiłeś do nas w imieniu Pana, nie będziemy ciebie słuchali — mówiono na zgromadzeniu w Patros. - Raczej chętnie uczynimy wszystko, co ślubowaliśmy, i będziemy spalać kadzidło Królowej Niebios i wylewać dla niej ofiary z płynów, jak to czyniliśmy i my, i nasi ojcowie, nasi królowie i nasi książęta w miastach Judy i na ulicach Jeruzalemu, a mieliśmy chleba do syta, byliśmy szczęśliwi i nie zaznawaliśmy złego. Lecz odkąd przestaliśmy spalać kadzidła Królowej Niebios i wylewać dla niej ofiary z płynów, wszystkiego nam brakuje i giniemy od miecza i głodu." Wobec czego Jeremiasz pouczył towarzystwo, iż klęski są właśnie przyczyną, iż Panu się to nie podoba: "Pan nie mógł tego dłużej znosić", a konkretniej: prorocy Pana. W nienawistnej i fanatycznej retoryce autora „Ksiąg Królewskich” opisującego domniemane „odstępstwo" Salomona i „monoteistyczne porządki" króla Jozjasza (641-609 p.n.e.) czytamy: "...Salomon bowiem poczynał sobie lekkomyślnie i martwił Jehowę nad wyraz..”
Jak donoszą nam księgi królów, Jerozolima karmiła za panowania Salomona siedem setek żon i trzy setki konkubin królewskich. Ale od kwestii rozpusty i prostytucji sakralnej, która była uprawiana jeszcze całkiem nie tak dawno na dworach papieskich, chciałbym na moment wrócić do kwestii Baala, przemianowanego na Belzebuba proroctw, ich wypełniania się i powodowanych zafałszowań przez tak zwanych fałszywych proroków. Istnieje ciekawe zdarzenie, kiedy to Żydzi oskarżają Jezusa, że właśnie "mocą Belzebuba, władcy złych duchów, Jezus wyrzuca inne złe duchy”. Słowo "Belzebub" użyte jest nawet jako przezwisko Jezusa przez jego przeciwników i pojawia sie u wszystkich zajmujących się tym wieszczów : "A uczeni w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy, mówili, że ma Belzebuba i że mocą księcia demonów wypędza demony" (Mk 3, 22).
"Wystarczy, jeśli uczeń będzie jak jego nauczyciel, a sługa jak pan jego. Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą" (Mt 10, 25).
"Lecz faryzeusze, słysząc to, mówili: On tylko przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy. Jezus, znając ich myśli, rzekł do nich: Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, nie ostoi się. Jeśli szatan wyrzuca szatana, to sam ze sobą jest skłócony, jakże się więc ostoi jego królestwo? I jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie?" (Mt 12, 24-27 por. Łk 11, 15n) . W tym przypadku Jezus odpierając złośliwe zarzuty faryzeuszy, przypisujących jemu kontakty ze złym duchem, zdaje sie nie zaprzeczać pozycji Belzebuba, jako władcy piekieł. Jak również swą wypowiedzią zdaje się potwierdzać istnienie złych duchów, przez co właśnie na tej podstawie późniejsza tradycja chrześcijańska uważała Belzebuba za bliskoznaczne określenie diabła i szatana. Jednak jak się okazuje słowo "szatan" jest nieprzetłumaczonym słowem hebrajskim, które znaczy po prostu „przeciwnik". Diabeł zaś jest to tłumaczenie greckiego słowa "diabolos", które oznacza „ kłamca”, „wróg” lub „fałszywy oskarżyciel”. Tak więc użyte w Biblii sformułowania szatan i diabeł nie odnoszą się do demonów ciemności i nie są te istoty odpowiedzialne za grzechy ludzi w stereotypowym pojmowaniu tego zagadnienia. Oznacza to wówczas, że tylekroć ile razy występuje to słowo w Biblii musielibyśmy odnieść je nie do demona zła, ale do jakiejś złej osoby. Zastosowanie tych słów w Biblii oznacza, że są one użyte jako zwykłe przymiotniki, które opisują zwykłych ludzi, czyli słowo diabeł i szatan tak jak użyto ich w Biblii, odnosi się po prostu do jakiejś wrogo nastawionej osoby. W swych błędach i nieścisłościach Biblia na przykład zawiera również proroctwa, które się nie wypełniły - jako przykład można podać proroctwo Jonasza. Jonasz głosił zburzenie Niniwy, a ta jednak ocalała jakoby na skutek pokuty jej mieszkańców. Jonasz wypowiedział proroctwo, które się nie wypełniło, a jednak pozostaje tak zwanym „prorokiem prawdziwym”. Jan Chrzciciel miałby według pewnych opinii być również omylnym prorokiem, gdyż zapytał Jezusa posyłając doń swoich uczniów:” Czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też mamy oczekiwać kogoś innego?” (Mat. 11: 3)
Z jakiegoś powodu tworzenie odłamów, sekt i pewnych nurtów religijnych najczęściej powstaje za sprawą objawień podobnych do Maryjnego objawienia w Fatimie (Kult Matki Boskiej Fatimskiej). Mało kto zapewne zastanawia się nad tymi podobieństwami czy schematami. Z reguły tak zwolennicy, jak i wrogowie grup religijnych w zasadzie jedynie na wiarę akceptują i negują takie istoty jak anioł Mormonów Moroni czy „Piękna Pani”, jako Maria Matka Jezusa objawiająca się trojgu pastuszkom z Fatimy. Jak się również wydaje, mało kogo obchodzi, że Maryjne objawienie z 1917 roku, kiedy to trojgu dzieciom każdego 13, od maja do października objawiała się Madonna jako Matka Boska Różańcowa, apelująca, aby na jej cześć wznieść kaplicę w tej położonej w portugalskiej prowincji nic nieznaczącej wiosce. Lecz Fatima choć może nie swymi rozmiarami czy liczbą mieszkańców, ale znaczy tyle co imię ukochanej córki Mahometa. Fatima w Islamie jest określana jako najdoskonalsza kobieta sajjida „przywódczyni” i jako jedna z czterech, obok swej matki Chadidży, Asiji (żona faraona wyławiająca z Nilu małego Mojżesza) i właśnie Marii matki Jezusa, jest ona wymieniona w Koranie. Kult Fatimy wśród Szyitów przybrał formę przypominającą Chrześcijański kult Marii, Maria zaś jako Marjan al.-Azra występuje w islamie jako Maryja Dziewica, a forma jej imienia pochodzi również od starotestamentowej Miriam, siostry Aarona, która według Islamu jest jednym z poprzednich wcieleń matki Jezusa. Tak więc jak widzimy, Fatima w Islamie podobnie jak Maria w Chrześcijaństwie, została wyniesiona prawie do rangi bogini. Czyż więc ów fakt, że miejsce objawienia z 1917 roku odbyło się właśnie w tej niewielkiej górskiej wsi nie oznacza czegoś więcej, niż to co o owym objawieniu wiemy? Cóż może znaczyć podobieństwo wzmagających się coraz bardziej kultów Marii i Fatimy, jak również czy owa „Piękna Pani”, która przecież nigdy pastuszkom z Fatimy nie podała swego imienia, mogłaby być nie Marią, ale właśnie Fatimą lub niejako jedną i drugą jednocześnie ( wcześniejsza inkarnacja Marii ). A może chodzi o niezauważony wcześniej symbol połączenia lub pojednania obu religii? Ja osobiście mogę tylko zgadywać co, jeśli cokolwiek to w ogóle znaczy, że owa istota z innego świata wybrała właśnie to a nie inne miejsce w tej części świata i właśnie w tym a nie innym czasie. Może więc też i nazwa tej małej wioski powstała gdzieś kiedyś w przeszłości tylko po to, aby mogły zaistnieć owe objawienia. Podobnie z aniołem Mormonów, czy prorokiem Adwentyzmu i wieloma innymi podobnymi zdarzeniami, gdzie może trzeba by obok wiary użyć jeszcze analitycznej mądrości, aby każde z tych przekazów nabrało głębszego sensu. W ostatniej części Biblii Starego i Nowego Testamentu znajduje się kolejne tak zwane „Objawienie Jana” i obok podanych tam tajemniczych liczb 144 000 i 666 istnieje adnotacja odnosząca się do tej ostatniej: „Tu potrzebna jest mądrość. Kto ma rozum, niech obliczy liczbę zwierzęcia; jest to bowiem liczba człowieka. A liczba jego jest sześćset sześćdziesiąt sześć.”(Obj. 13: 18 ) W tej części „Objawienia” jest dokładnie powiedziane, iż zabierając się do czytania owego tekstu należy użyć swego rozumu i spostrzegawczości, aby zrozumieć, że liczba 666 bardziej dotyczy ludzkości i jakiejś nacji czy rasy lub nawet całej ludzkiej populacji, niż pojedynczego szatańskiego osobnika w ludzkiej skórze ( Obj.13: 15-18 14: 1-5 ) . W wielu z podanych tutaj, jak i poprzednio cytatach, występuje też zalecenie Boga ,aby np. co do tak zwanych „fałszywych proroków” stosować karę śmierci. Na marginesie moim zdaniem jest to klasyczny przykład sprzeczności w Biblii, gdyż kłóci się z przykazaniem „Nie zabijaj”. Każdy logicznie myślący człowiek znający to przykazanie dekalogu, czytając Biblię w dalszych rozdziałach, kiedy natknie się na karę śmierci, bezspornie ma prawo powiedzieć, że Bóg przeczy sam sobie. I rzeczywiście trzeba takiemu człowiekowi przyznać rację. Nawet jeśli przykazanie nie brzmiałoby „Nie zabijaj”, ale brzmi ono „ Nie wolno ci mordować” ,bo czy jest to rzeczywiście tak istotna różnica w zapisie tego przykazania jak głoszą to co niektórzy? I czy mimo wszystko nie zaszła tutaj jakaś pomyłka w interpretacjach, zaistniała mimo, że Mesjasz zapewnił nas, że „Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Torze...”(Mat. 5: 1Cool . Dlaczego dla pewnych ortodoksji obecnie podstawą wiary może być jedynie Tora, którą Mojżesz miał otrzymać na górze Synaj od samego Boga? Praktyka judaizmu potwierdza to, uznając za niezdatny do użytku zwój Tory, w którym kopista pomylił choćby jeden znak. Dzień powstania Septuaginty ,czyli pierwszego tłumaczenia Starego Testamentu z hebrajskiego na grekę (nazwa pochodzi od liczby tłumaczy, którzy mieli brać udział w pracach nad tym przekładem) Żydzi określili jako gorszy od grzechu pierworodnego. Najprawdopodobniej stało się to wskutek zmian, które wówczas powstały, jak i zagrożenia ze strony Chrześcijaństwa, które od tego czasu posługiwało się właśnie Septuagintą. Jak twierdzą jednak bibliografowie i lingwiści, Tora czyli pięcioksiąg, nie pochodzi od jednego narratora, którym według tradycji miałby być Mojżesz i to nie tylko, że w ostatniej części tego zbioru ksiąg opisane jest przez kogoś zabieranie Mojżesza do nieba, ale i to, że wiele części składowych Tory znaleziono w starszych sumeryjsko-babilońskich tekstach. A może mimo wszystko zarówno w natchnionej Biblii, jak i w większości wszystkich świętych ksiąg i wszystkich proroctw chodzi o coś jeszcze innego? I nie tyle idzie tu o ich tekst, co o to aby zjednać pod sztandarami przeciwstawnych religii jak najwięcej ich wyznawców, gdzie w natłoku objawionych prawd każdy może znaleźć jakiś rodzaj bliskiej jego tradycji i intelektowi prawdy. Zaś Biblijny JAHWE z samej interpretacji dotyczących jego osoby z tekstów staje się z Boga Stwórcy jedynie lokalnym zazdrosnym krwiożerczym i srogim bożkiem Żydów w czasie z przed Chrześcijaństwa. Co nie przeszkadza jednak, aby stał się on Bogiem tych wszystkich, którzy z nim będą się utożsamiać i w tym właśnie chyba najbardziej przejawia się owa „wolna wola” ludzi, którzy otrzymują dokładnie to czego od siebie i otoczenia oczekują, w myśl zasady Hermetyzmu „To czego się boisz ciebie zabije, a to czego się nie boisz ciebie ocali.”.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna -> „PIĄTE SŁOŃCE” Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin