Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna www.armagedonuczas.fora.pl
NIEZNANY ŚWIAT,PRZEPOWIEDNIE.PIĄTE SŁOŃCE,ROK 2012,REINKARNACJA, KONSPIRACJA,MEDYCYNA ALTERNATYWNA, ENERGIE ITP.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

34 NIE BĄDŹMY POLAKAMI BĄDŹMY WRESZCIE LUDŹMI

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna -> „PIĄTE SŁOŃCE”
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeo
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 5:18, 05 Wrz 2012    Temat postu: 34 NIE BĄDŹMY POLAKAMI BĄDŹMY WRESZCIE LUDŹMI

NIE BĄDŹMY POLAKAMI BĄDŹMY WRESZCIE LUDŹMI
Gdybyśmy we wszechświecie spotkali inteligentne istoty, to nie powiedzielibyśmy im, że pochodzimy z Polski, Niemiec czy Francji, tylko z planety Ziemia
Dotychczasowa nasza narodowa dewiza "Bóg, Honor, Ojczyzna" z łaciny „ Deus, Honor, Patria”, zmienia się na powszechniejszą dewizę: „ Polska dla Polaków, Ziemia dla ziemniaków, a Księżyc dla księży”, a właściwie dla księży ich zdaniem należy się wszystko łącznie z Księżycem, po to może astronomiczne obserwatoria w Watykanie.
Ten patriotyczno-katolicko-nacjonalistyczny bełkot szukający za wszelką cenę polskości nawet tam gdzie jej nie ma, znów dobrze miesza w głowach Polaków. Naszym zakompleksionym rodakom znów lansuje się jako terapię kościół i głupawe marsze pokrzepia serca kiedy w tym samym czasie usankcjonowuje się im GMO. Lecz jak zwykle widząc drzewa znów nie są oni w stanie zauważyć lasu Tak jak w scenie filmu „Dzień świra” tym razem w kwestiach narodowościowych polaków których próbuje się wynarodowić w ramach lepszego ich wmieszania do Europy udowadniając że co Polskie nie jest „mojsze’ niż „twojsze” ale tworząc globalistyczną sielankę chcąc niejako powiedzieć „Trylologiczny” cytat „kupą mości panowie” tylko dlatego, że w kupie ich zdaniem jest siła. Jednak silni nie potrzebują sekt podobnych katolicyzmowi ani głupich patriotycznych sloganów, gdyż oparcie istnieje jedynie w trzeźwej pozbawionym dewocji ocenie sytuacji.
Miałem niedawno okazję obejrzeć film „Wykopaliska na Ślęży” gdzie między innymi profesor archeologii Aleksander Limisiewicz, opowiada tam o przed chrześcijańskim kręgu kamiennym zniszczonym przez głupich mnichów próbujących zniszczyć pogańską religię. Także mówi o odkopanych szczątkach podobnie zniszczonej rzeźby mającej przedstawiać smoka, „żmija” lub bazyliszka, jednocześnie błędnie próbując dowieść, że ów posąg mógł być czymś w rodzaju scenki rodzajowej przedstawiającej walkę smoka ze św. Michałem lub św. Jerzym?
W bliźniaczych filmach pod tytułem „Słowianie 10 000 lat Polskiej kultury”, ten sam profesor głosi iż pod Ślężą zostały odkopane siekierki kamienne z neolitu z przed około 5 000 lat, co miałoby dowodzić tak odległych początków polskiej kultury. Jest to taka sama niekonsekwencja jak to iż ktoś przypisuje obecnym Egipcjanom (tej „kulturze”) wybudowanie piramid a Irakijczykom związek z Persją czy Sumerem.
To że tak się zdarzyło, że akurat żyjemy na tej ziemi niestety nie jest aż tak uzależnione od naszego wielokrotnie zmieszanego z jakimiś ludami pochodzenia. Więcej w tych zakompleksionych Polskich szowinistach jest krwi Hunów, Tatarów, Rusów czy Germanów niż im się wydaje, w tym ich patriotyczno- nacjonalistycznym myśleniu.
Może nawet owych szczytnych związków z obcymi ludami należałoby szukać gdzieś podczas potopu Hunów wypierających z tych ziem germańskich Wandalów lub nawet z wczesnego średniowiecza, kiedy to na przykład w 1241 r. pod Legnicą obok obecnej miejscowości Legnickie Pole rozegrała się słynna bitwa z Mongołami (bitwa pod Legnicą).
Choć pierwsze udokumentowane ślady osadnictwa Słowian na terenie Legnicy pochodzą z VIII w. Legnica była wówczas centralnym grodem plemienia Trzebowian. I nazwa grodu pojawia się po raz pierwszy w dokumencie pisanym Bolesława Kędzierzawego w 1149 r.
Gdyż Legnica leży właśnie (ok.30 kilometrów na południe) w bezpośredniej bliskość i celtyckich osad znajdujących się na równinie w pobliżu Ślęży, miasto Legnicę można przyjąć za dziedziczkę osady Lugidunum, potwierdzonej źródłami rzymskimi, a znajdującej się na rozlewiskach Kaczawy. Co ciekawe Legnica leży na 51°10'59″N praktycznie jest to identyczne położenie geograficzne jak położenie geograficzne celtyckiego Stonehenge : 51°1044N, z jego słynnym kamiennym kręgiem, podobnym w swej idei z dawno już istniejącymi kręgami kamiennymi Ślęży, które według słów pr. Limisiewicza były już takimi kiedy pierwszy Polski król Bolesław Chrobry siłą przyłączył te tereny do swego młodego jeszcze państwa! Jeśli ludy zamieszkujące te tereny były aż tak słowiańskie i Polskie czemu nie przyjęły z radością dominacji Polskiego króla?
Podobną sprawą jest utożsamienie Biskupina do jakiejkolwiek kultury, lecz co wynika z badań archeologicznych to to że.: Osada w Biskupinie wiąże się z kręgiem kulturowym kultury łużyckiej, trwającym od środkowej epoki brązu, od ok. XIV w. p.n.e., po wczesną epokę żelaza, czyli do ok. V w. p.n.e. Kultura łużycka to pojęcie archeologiczne, pod którym różni badacze widzieli różne etnosy – Pragermanów lub Illirów.
Sprawa przynależności etnicznej Biskupina była wykorzystywana dla celów ideologicznych w sporach dotyczących praw różnych narodów do ziem dzisiejszej Polski. Obecnie powszechnie przyjmuje się za fakt, że przynależności etnicznej kultury łużyckiej, podobnie jak i większości innych pradziejowych kultur archeologicznych, bezdyskusyjnie nie da się ustalić .
Na podstawie badań elementów konstrukcyjnych osiedla (drewnianych bali, zob. dendrochronologia) stwierdzono, że powstało ono najprawdopodobniej zimą 738 roku p.n.e. Założono je na podmokłej wyspie na Jeziorze Biskupińskim (obecnie półwysep), o kształcie w przybliżeniu owalnym i powierzchni ok. 2 ha (w obrębie wałów mieściło się ok. 1, 3 ha powierzchni). Wyspa wznosiła się 0, 8 – 1, 2 m ponad wody otaczającego jeziora. Gród biskupiński był zasiedlony przez 150 lat
Istnieje teoria, iż Kazimierz Wielki część pieniędzy na swe budowlane poczynania miał jakoby przejąć od lub po Templariuszach. Lecz ja osobiście mam mieszane uczucia odnośnie tych pogłosek odnoszących się do skarbu Templariuszy w Polsce. Przypisuje się Kazimierzowi wiele inwestycji budowlanych może trudno w to uwierzyć zwarzywszy na charakter Kazimierza, opisywanego przede wszystkim jako bawidamka. Według Janowa Długosza, w życiu Kazimierza było wiele kobiet i nawet jego ojciec Władysław Łokietek miał ponoć poważne obawy co do swego syna jako następcy tronu. „o mężowie! mnie i synowi memu wielce przychylni, oby syn mój idąc za mym przykładem, z wami wedle myśli mojej postępował, i obyście jego tak samo, jako i mnie miłowali. Lecz gdyby, co Boże uchowaj, inaczej być miało, natenczas rzecz tę waszej rozwadze i wierności, mnie zawsze okazywanej, z ufnością polecam"
Przytoczę kilka zapewne mniej znanych historii : [link widoczny dla zalogowanych]
Kazimierz Wielki, ostatni król Polski z rodu Piastów, był synem Władysława Łokietka i Jadwigi, córki księcia wielkopolskiego Bolesława Pobożnego. Od najmłodszych lat ojciec wprowadzał go w sztukę rządzenia. Królewicz brał udział w walkach z Krzyżakami, w 1332 r. samodzielnie zdobył Kościan, odzyskując zajęty kiedyś przez książąt głogowskich zachodni skrawek Wielkopolski.

Mówiono też, że królewicz uciekł z pola bitwy pod Płowcami. Zapewne wycofał się na rozkaz ojca, któremu zależało na bezpieczeństwie następcy tronu, ale plotki interpretowały to inaczej.
Kolejny cytat J. Długosza: „Ale z drugiej strony młody Kazimierz zapoznawszy się z panującym na tym dworze włosko-francuskim obyczajem, ucierpiał moralnie, polubił szumne, nie zbyt z powagą majestatu licujące rozrywki i stał się namiętnym aż do końca swego życia wdzięków niewieścich wielbicielem; dość tutaj wspomnieć o głośnej, tragicznej awanturze (1330) z Klarą, córką magnata węgierskiego Felicyana Zacha”

Także komentowana była misja dyplomatyczna na Węgrzech, którą Łokietek powierzył synowi w 1329 r. Królewicz już żonaty, udał się z wizytą do ukochanej siostry Elżbiety, żony Karola Roberta, króla Węgier. Poznał tam dworkę królowej, Klarę Zach. Podobno Elżbieta ułatwiła młodym spotkanie, podczas którego doszło między nimi do zbliżenia. Niestety Klara nie pozostawiła wydarzenia w tajemnicy i zdradziła sekret ojcu, Felicjanowi Zachowi, który to nie mogąc zemścić się na bezpośrednim winowajcy, bo ten wyjechał z kraju, postanowił zabić całą królewską rodzinę. Niespodziewanie przy obiedzie wyciągnął miecz, zamachnął się na króla i jego rodzinę. Króla zranił w rękę, a Elżbiecie obciął cztery palce, przez co ta zyskała z czasem przydomek królowej Kikuty. Dworzanom udało się zabić rozsierdzonego Felicjana. Karol Robert wpadł w gniew. Nakazał stracić w okrutny sposób wszystkich członków rodziny Zachów, bez wyjątku... Klarze obcięto nos, wargi i palce u rąk i wożono ją po całych Węgrzech ku przestrodze, aż w końcu stracono.

Ciekawym elementem biografii Kazimierza Wielkiego są jego małżeństwa. Pierwszą wybranką króla została Aldona, córka księcia litewskiego Giedymina. Po jej śmierci Kazimierz pojął za żonę Adelajdę, córkę langrafa heskiego Henryka II. Pożycie małżonków nie układało się do tego stopnia, że po pewnym czasie król ją od siebie oddalił. Spędziła wiele samotnych lat w zamku w Żarnowcu. Natomiast Kazimierz Wielki zaczął starać się w Rzymie o unieważnienie małżeństwa. Sprawa ciągnęła się przez lata. W tym czasie Kazimierz miał następne żony. Pojawiły się oskarżenia o bigamię, a nawet poligamię. Z pewnością dwa ostatnie małżeństwa
Kazimierza były nielegalne. Krystyna Rokiczańska, wdowa po rajcy praskim, tak bardzo spodobała się Kazimierzowi, że zgodził się poślubić kobietę niższego stanu. Jej pochodzenie uniemożliwiało uznanie ewentualnego potomka za legalnego dziedzica korony. Ten morganatyczny związek i popełniona przez króla bigamia (żyła przecież w Żarnowcu jego legalna małżonka Adelajda) wywołały powszechne oburzenie.

Tak pisze Długosz:
opuściwszy i odepchnąwszy od łoża królową Adelajdę, niewiastę pobożną i uczciwą, żył z nimi
[nałożnicami] jawnie i publicznie. Imię swoje tak dalece zohydził, że niemal wszystkie inne cnoty straciły w nim swoją zaletę. Wspomniana bowiem Adelajda przebywała w zamku żarnowieckim (…) jak podła niewolnica i wygnanka, rzadko nawet widując się z królem, chociaż we wszystkie dostatki należycie i hojnie ją zaopatrywano.

Nie wiadomo, jak i kiedy skończyło się małżeństwo z Krystyną Rokiczańską. W 1365 roku Kazimierz Wielki wziął ślub z Jadwigą, córką księcia głogowsko-żagańskiego. Ponieważ Kazimierzowi wciąż nie udało się unieważnić małżeństwa z Adelajdą Heską, to z punktu widzenia prawa kanoniczego ślub z Jadwigą był również nieważny. Ostatnie małżeństwo króla Kazimierza wydaje się udane. Królewskiej parze urodziły się trzy córki (jedna z nich zmarła w dzieciństwie).
Oprócz czterech żon, Kazimierz miał też wiele konkubin. Najbardziej znane to Cudka oraz najsłynniejsza Żydówka Esterka (nie zachowały się szczegółowe relacje dotyczące tych związków). Życie osobiste Kazimierza Wielkiego było bardzo urozmaicone, ale przyniosło mu też wiele rozczarowań. Należały do nich bez wątpienia: dwa nieudane małżeństwa, śmierć trzech córek jeszcze za życia króla oraz brak upragnionych, legalnych synów. Kazimierz miał kilku synów, ale wszyscy oni pochodzili z nieformalnych związków króla z jego faworytami (np. z Cudką). Król uposażył synów w testamencie, jednak woli jego nie uszanowano .
Tak oto na przykład w 1356 roku donosi o Esterce. Długosz :
„Król Kazimierz... w jej [tzn. swojej poprzedniej kochanki Rokiczany] miejsce wziął znowu Żydówkę imieniem Estera, ślicznej urody niewiastę, za nałożnicę, z którą spłodził dwóch synów: Niemierzę i Pełkę [...] Jeden zaś z owych synów królewskich z Żydówki urodzonych, Pełka, zszedł ze świata za wcześnie, śmiercią zwyczajną; drugi, Niemierza, który po śmierci Kazimierza sprawował służbę u Władysława, księcia litewskiego, a potem króla polskiego, w zatargu wszczętym w Koprzywnicy pomiędzy mieszczanami z powodu wyciskania na nich podwód, zabity został. I to sromotnym także było postępkiem, że córkom zrodzonym z onej Żydówki Estery pozwolono, jak ludzie powiadają, przejść na wiarę żydowską”
Może więc pieniądze, których nigdy w Polsce nie było aż tak wiele pochodziły od społeczności żydowskiej, która to za panowania Kazimierza Wielkiego doczekała się wielu swobód?
Jeśli zaś idzie o kamienne budowle przed słowiańskie to jakby nawet zlekceważyć legendy o Popielu, którego zjadły myszy w jego wieży (ta obecnie znana pochodzi z lat 1350-1355) to jednak ze źródeł historycznych Wynika, że najstarsze ślady osadnictwa w tym właśnie terenie pochodzą z neolitu – ok. 3900-1800 p.n.e. Zaś na ok. 500 rok p.n.e. datuje się gród na Ostrowie Rzępowskim (obecnie Półwysep Rzępowski). Osadnictwo na tym terenie było podyktowane żyznością gleb, bogactwami naturalnymi i dogodnym położeniem geograficznym. Rozwojowi Kruszwicy sprzyjało przede wszystkim położenie na tak zwanym "szlaku bursztynowym" i na szlaku z Wielkopolski na Ruś. Zaś wodny szlak prowadził od Warty, poprzez jezioro Gopło do Wisły i był dodatkowym atutem Kruszwicy. Kruszwica w tym czasie była niewielką osadą o charakterze otwartym, lecz najprawdopodobniej głównym grodem plemienia Goplan była silnie broniona osada w Mietlicy, położona ok. 20 km w kierunku południowym od Kruszwicy.
p. 55) . Na dniu 13 stycznia 1320 r. koronuje się w Krakowie Władysław Łokietek królem polskim, przeznacza Kraków, dawną dzielnicę przodka swego Kazimierza Sprawiedliwego, na stolicę Ziem polskich, i po zaszłej niebawem śmierci Tomisława, mianuje Spicimira wojewodą krakowskim
[link widoczny dla zalogowanych]
Pewien rys historyczny mówiący zarówno o Wawelu jak i jego bohaterach można znaleźć w legendach wywodzących się z okresu przed zaistnieniem Polski i tak. Jedną z dwóch związanych z polskością kobiecych postaci, jest legendarna Wanda. Wanda inaczej (Wąda) jest bohaterką polskiej legendy .
Według najbardziej znanej wersji Wanda, córka Kraka i polska księżniczka, nie zgodziła się na małżeństwo z księciem niemieckim. Urażony książę najechał ze swoimi wojskami ziemie polskie. Armia pod dowództwem Wandy oczywiście zdołała odeprzeć atak. Jednak Wanda zdecydowała się na popełnienie samobójstwa, rzucając się w nurt Wisły, aby nie prowokować kolejnych napaści (według innej wersji była to ofiara dla Bogów za odniesione zwycięstwo).
Wanda rządziła Polską po odsunięciu od władzy syna Kraka, splamionego zbrodnią bratobójstwa.
W tej innej relacji zdarzeń Wanda najechana przez niejakiego „tyrana Lemańskiego” (czyli niemieckiego) staje na czele wojsk i zmusza wroga do odwrotu. Wódz Lemański wygłasza pochwalną pieśń na cześć Wandy i... popełnia samobójstwo. Zaś królewna rządzi długo i szczęśliwie, zostając do śmierci dziewicą.
Kadłubek dodaje: „Od niej ma pochodzić nazwa rzeki Wandalus, ponieważ ona stanowiła ośrodek jej królestwa; stąd wszyscy, którzy podlegali jej władzy, nazwani zostali Wandalami” . To jest niesłychanie istotna dla moich dalszych rozważań informacja, jak również i to, że według historyków kolebką Wandali był prawdopodobnie Półwysep Skandynawski i północna część Półwyspu Jutlandzkiego. Wiadomo, że Wandalowie od końca III wieku przed naszą erą przebywali na terenie występowania kultury przeworskiej(początkowo na Dolnym Śląsku, Polsce centralnej i zachodnim Mazowszu , potem w Małopolsce).W czasie wywołanej najazdem Hunów (od 375 r.) wędrówki ludów, część Wandalów (Hasdingowie) sprzymierzyła się z irańskojęzycznym ludem Alanów i dotarła na obszary między Dunajem i Cisą .
Za czasów Wandy współczesnej Aleksandrowi Wielkiemu, Wanda dochodzi do władzy po tym jak przejmuje ją po swym bracie, synu Kraka który to syn morduje z kolei starszego brata. Gdy zbrodnia wychodzi na jaw zostaje on wygnany na zawsze z kraju. Wówczas lud przywiązany do zmarłego władcy wybiera na tron córkę Kraka Wandę. Po Wandzie rządy obejmuje Lestek, po nim Lestek II, potem Lestek III.
W Kronice Kadłubka to Wanda buduje gród na Wawelu ! Pisze tam bowiem wyraźnie, że tak długo nie pochowano Kraka aż nie zakończono budowy grodu na skale pod którą mieszkał niegdyś smok.
Dalej- nie ma mowy o jakimkolwiek rzucaniu się do Wisły czy innej formie samobójstwa. Wręcz przeciwnie: "tyran Lemański", który ją najechał zatrzymuje się z armią i... przebija się mieczem, składając z siebie ofiarę dla bogów podziemia, a poza tym życząc Polakom, by zestarzeli się pod rządami kobiety. Następnie mamy wiadomość, iż królewna rządziła pozostając do końca życia dziewicą.
Po tym wszystkim następuje kolejna opowieść, skrzętnie ukrywana w jakichkolwiek zbiorach bajek o dawnych władcach Polski. Oto do Wandy przybywa poselstwo od Aleksandra Macedońskiego i każe jej złożyć daninę. Wanda poleca... Połamać posłom kości, obedrzeć ich ze skóry, skórę napchać sianem i odesłać Aleksandrowi z szyderczym listem. Czym zresztą sprowadza na Polskę najazd Macedończyków.
Jest to więc obraz daleki od tej zapłakanej bohaterki rzucającej się w nurty Wisły. Wanda w oczach Kadłubka nie jest grzeczną dziewczynką. Jest raczej niebezpieczna.
Czy notatki Kadłubka żyjącego stosunkowo niedaleko czasów wiślańskich, piszącego kronikę zaledwie w kilkadziesiąt lat po zlikwidowaniu obrzędów na kopcu Wandy w 1226 r., można traktować jako istotne źródło historyczne czy też jest to czysty wymysł? Za grobowiec Wandy uchodzi kopiec znajdujący się dziś na terenie Nowej Huty.
„ Wandalowie – grupa plemion wschodniogermańskich.
Ich kolebką był prawdopodobnie Półwysep Skandynawski i północna część Półwyspu Jutlandzkiego” Kolejny wpis dotyczący Wandali pochodzi ze strony internetowej „Wandale”
[link widoczny dla zalogowanych]
„W średniowieczu w Europie powszechnie uważano Polaków za Wandali np. Tyran Dagome(Polski) Mieszko I nazwany był dux Wandalorum ~ 'księciem Wandali'.
Tak też uważał Marcin Bielski i przytaczał na to fakt samoświadomości Polaków, bo jeszcze w jego czasach Polacy tak się sami określali gens Vadalorum (naród Wandali) (Marcin Bielski) ~ 'A nawet jeszcze dziś w kościele śpiewają "Bendic (Wendik-Wenedów) regem cunctorum, conuersa gens Vandalorum". Skoro pięćset lat temu uważaliśmy się za Wandali i tysiąc lat temu w Europie nazywano nas Wandalami to trudno uznać by ten pogląd był fałszywy zwłaszcza, że do dziś zamieszkujemy pierwotne terytorium Wandali.
Wandale-Wandalici, Wandali - Wanda - Wanta (zachodniopolskie) - Banta (wschodnie Chorwackie) - Wątek (Wontek-Wantek- Wentek), permutacja słowa sznurek-węzełek- żyłka (mieć wenę - smykałkę - żyłkę do czegoś), stąd Wenedowie, Weni, Veneci, wiążący notujący słowa, nasze imię z czasów dominacji Słewskiego Wolinu Wizymierza, Wandale w 406 poprzez Francję - Hiszpanię dotarli do byłej Kartaginy, że to z pochodzenia Słowianie świadczą do dzisiaj często szerokie twarze tamtejszych Berberów (Barbarzyńcy), też nastąpiła u nich zmiana imienia z Wandali na (al) Mora'widów, a u nas na Mora'wian czy to sugestia czy przypadek, znana jest sprawa poselstwa od Wandali europejskich do Wandali afrykańskich, ok. 450 roku w którym domagali się od tych ostatnich zrzeczenia praw do majątków w Polsce, Gąsiorzyk się na to nie zgodził, istotne jest w tej informacji to, że 50 lat po wywędrowaniu dużego według "Historii Sekretnej" ówcześnie 80 tysięcznego (nie licząc kobiet i dzieci) ugrupowania naszych sił zbrojnych, istniało Państwo prawa respektujące ich prawa majątkowe w kraju ich pochodzenia, co za tym idzie tzw. Hunowie Atylli nie mogli tego państwa w najmniejszym stopniu zachwiać. Trzeba tu przypomnieć, że być może próbowali ale po bitwie nad Nedao (Nedą-Nidą) tzw. Huni Atylli przestali odgrywać większą rolę w Europie.
Słownik Starożytności Słowiańskich (SSS) str313 hasło Wandalowie: Fragmenty hasła...
„Około 290 roku doszło do konfliktu pomiędzy Wizygotami (Therwingi) i Tajfalami z jednej, a z Wandalami i Gepidami z drugiej strony. W rezultacie długotrwałych konfliktów pomiędzy Wandalami a Sarmatami i Wizygotami około 335 roku Wandalowie ponieśli wielką klęskę, w której poległ ich król Wisumar (Jordanes, Get.113 i n) . Z powodu klęski Wandalowie musieli opuścić swoje dotychczasowe siedziby (iuxta flumina Marisia, Miliare et Gilpil et Grisia; wg L. Schmita: Marosza oraz Biały, Czarny i Szybki Keresz) i zająć nowe w Panonii.
(zwróćmy uwagę na znane z naszych kronik imię Wizymira ? Wizymierza prawie identycznie z imieniem Wisumara, kronika Prokosza sytuuje panowanie Wizimira prawie na ten sam okres co panowanie Wisumara)
''Nieuchwytne są początki średniowiecznych koncepcji wywodzenia Słowian (lub wręcz Polaków) od Wandali. W wieku VIII-IX nazwą Wandali oznaczano niekiedy mieszkańców Panonii, zarówno Awarów jak i Słowian.
Annales Alemanici pod rokiem 790 użyły tego określenia po raz pierwszy w stosunku do Słowian połabskich. Podobnie Adam z Bremy: ''a Winulis qui olim dicti sunt Wandali''.
W żywocie św. Udalryka bpa augsburskiego z końca X w., Mieszko I został nazywany ''dux Wandalorum''.
Mistrz Wincenty Kadłubek ... pierwszy w polskiej tradycji przekazał tą legendę... (Wandalowie/Wandalici = Polacy).
Koncepcja ta w XIII i XIV wieku znalazła licznych zwolenników w Polsce i zagranicą.''
Na pewno tak jak wszyscy biali pochodzimy od Jafeta, jednego z synów odpowiednika Noego. Piszę odpowiednika, gdyż w wielu mitach i opowieściach występuje on pod różnymi imionami. Jafet zaś w kilku oprócz Biblii pozostaje Jafetem (mitologia Greków i Rzymian).

Następnie ludy wywodzące się od Jafeta zasiedlają okolice basenu morza Śródziemnego i z biegiem lat przesuwają się na północ wzdłuż koryt rzek .

Wcześni Prasłowianie byli niebieskookimi wysokimi blondynami, tacy jak niegdyś Hellenowie, idealny typ nordyków i jak pozostaje to jeszcze w Skandynawii najmniej narażonej na etniczno-historyczne przeszeregowania, wojny itp. Istnieją legendy że bóg Apollo podróżował w swym latającym wehikule do swych braci na północy („lotna” z wyprawy argonautów po złote runo).Było to zanim Grecy zostali pierwszy raz zmieszani z Rzymianami pomieszanymi już wcześniej z semickimi ludami, Kartagińczykami i Fenicjanami którzy stworzyli obecny obraz Rzymian.

Tak jak wspominałem Wyrocznia Apolla w Delfach dokładnie leży na linii która na swej drodze do Traelleburg, Eskeholm, Fyrkat, Aggersborg, Delfy i dalej („Kosmiczne miasta w epoce kamiennej” Erich von Daniken, ja opisywałem to gdzieś też w którymś z mych artykułów).

Podobna linia przecina również Gniezno, Częstochowę i Kraków, gdzie zamieszkiwały przybyłe z północy ludy przede wszystkim Wandalowie, których część pozostała i zmieszała się z ludem Hunów, Rusów :
„Rusowie (lub Ruś także Rusini; inne nazwy: Rhosowie, Rosowie) – lud o niejasnym, prawdopodobnie wieloetnicznym pochodzeniu, który miał skolonizować dorzecza Wołchowu, Wołgi i Dniepru i utworzyć tam organizacje państwowe nazywane po ich późniejszym zjednoczeniu Rusią Kijowską. Od nich pochodzi także nazwa kraju Rosja
W tradycyjnej historiografii zachodniej dominuje hipoteza, iż Rusowie byli ludem nordyckim, podczas gdy w historiografii słowiańskiej, a szczególnie w rosyjskiej, iż był to lud pochodzenia słowiańskiego

Pochodzenie i nazwa : Według współczesnych ustaleń nowi osadnicy przybyli z terytorium ludu celtyckiego o nazwie Ruteni lub Ruti (łac. Ruthenicis) co w formie staro górnoniemieckiej przybrało formę Ruzzi. Od tego terytorium, czy raczej miasta (obecnie Rodez) w środkowej Francji, wspólnie z Galami mieli nazywać się "Rusi", następnie poprzez Fryzję, gdzie nosili nazwę Ruzzi przybyli do licznych portów nad Bałtykiem i Morzem Północnym. Z portów północnych ruszyli nad Wołgę gdzie założyli pierwszą ruską formację państwową tzw. Ruski Kaganat z ośrodkiem w Połocku. Za pośrednictwem Chazarów dotarli następnie do Konstantynopola.
Historiografia : Według Karola Szajnochy oraz historyków skandynawskich imiona Lach i Wareg oznaczają w językach skandynawskich to samo towarzysza, i sprzymierzeńca, forma Lach nasi jednak cechę daleko starszą, od nazwy Wareg (IX. w.) "okazuje się, że polski Lech jest bratem, i to starszym Warega Rusa" Jan Długosz przekształcił legendę z Kroniki wielkopolskiej czyniąc Rusa jednym z potomków Lecha, który odziedziczył część kraju Lechitów, będący od tej pory Rusią
Teoria normańska : Najczęściej, zgodnie z zapisami kronik, wywodzi się ich z terytoriów obecnej Szwecji…”
I tak dalej i tak dalej, wszystko na tyle pewne na ile ktoś jest przywiązany do swej idei. Jednak tak jak wspomniałem zależy to wszystko właśnie może od tego kto ma w sobie taką lub inną domieszkę jakiejś tam krwi wcale nie jest istotne, gdyż dla tych "ważnych" Polacy postrzegani są jako nacja i wobec nacji właśnie mają oni już gotowy plan!?

Ktoś powiedział mi kiedyś że: Ta mutacja dzięki której mielibyśmy teraz być polakami powstała u osób zamieszkujących stepy Euroazji ok. 15 000 lat temu i jest za to odpowiedziale coś co nazywa się haplogrupa R1a1

Jeśli ta mutacja tworząca R1a1 powstała pierwotnie w Europie południowo-wschodniej, Północnym Kaukazie lub w Azji Środkowej, jak to do czarta może być związane z nami. Jak to się ma do grup krwi, i która jest taką "najstarszą krwią"? Podobno im więcej antygenów tym „starsza krew” , czyli jej grupa (zestawy antygenów, czyli cząsteczek powodujących gwałtowną odpowiedź układu odpornościowego, które występują na powierzchni czerwonych krwinek). Jednak z tego co wiem Azja to głównie grupa krwi „B” mniejsza tutaj o podgrupy.
Kiedy się okazało na podstawie badania DNA, że w żyłach ludzi zasiedlających niewielką osadę Liqian płynie krew żołnierzy, którzy wieki temu służyli w rzymskich legionach. Albowiem ich kod genetyczny jest w dużej mierze zbieżny z materiałem przedstawicieli rasy białej. Aż 2/3 ?
. Naukowcy wskazywali na charakterystyczne cechy wyglądu mieszkańców wioski położonej w północno-zachodnich Chinach. Wielu z nich ma niebieskie lub zielone oczy, długie nosy i włosy w kolorze blond. Również sami wieśniacy są pewni swoich europejskich korzeni. Niektórzy mają nawet pseudonimy nawiązujące do rzekomego pochodzenia. Jeden z nich każe na siebie wołać Cai Rzymianin.

Istnieje tutaj przypuszczenie, że sprawa miała swój początek w 53 r. p.n.e., i że przodkami owych Chińczyków są żołnierze Marka Licyniusza Krassusa, którzy zdezerterowali przed bitwą z imperium Partów. Wiemy wszyscy że co niektórzy Polacy miewają skośne oczy, lecz przecież nie jest to zbyt nagminne, poza tym mogło to zaistnieć podczas zalewu polski chordami Gingis Hana
Tak więc wyniki badań genetycznych jak kol wiek by nie były naukowe nie tłumaczą aż tak wiele. Z innej strony przekonania o tym kim jesteśmy też bardziej mówi kim chcieli byśmy być.
Często sugeruje sie, że dla kościoła lepiej jakby Polacy wywodzili się z Europy zachodniej a dla tak zwanych patriotów dumą jest aby Polacy wywodzili się od dzikich azjatyckich stepowych hord. Ja ze swej strony wolę jednak Wołodyjowskiego czy Ketlinga od. Azja Tuhaj-bejowicza .Tutaj też Wołodyjowski udaje się na kresy wschodnie, by bronić granic Rzeczypospolitej przed najazdem Tureckim. Choć dalszy ciąg historii i wątek opowieści jest dla mnie zbyt patetyczny, kiedy to w obronie ojczyzny Wołodyjowski udaje się do Kamieńca Podolskiego, gdzie bierze aktywny udział w obronie fortecy wraz z wiernymi mu towarzyszami. Ale jak to zwykle u nas bywa generał Potocki, który pomimo tego, że powierzył komendę radzie starszyzny poddał Kamieniec wraz z Biskupem Lanckorońskim, który od początku był zwolennikiem układów z Tureckim napastnikiem. Wołodyjowski pomny swej przysięgi, że prędzej zginie niż podda twierdzę, ginie po poddaniu wraz z Ketlingiem wysadzając twierdzę w powietrze. Jakie to Polskie !
Ale co o owej haplogrupie mówią kompetentni:
R1a1 (M17) – w genetyce haplogrupa występująca w męskim chromosomie Y. Występuje najczęściej wśród mieszkańców Indii Północnych (48-73%) i Azji Środkowej: irańskojęzycznych Iszkaszimów (68%), Tadżyków (64%) i Pasztunów (40-45%), ludów tureckich: Kirgizów (63%) i Ałtajczyków (38-53%), ugrofińskich Węgrów (20, 4-60%) oraz u ludów słowiańskich: Serbów Łużyckich (63%), Polaków (56%), Ukraińców (41, 5-54%), Rosjan (47%) i Białorusinów (39-46%).

Na kontynencie europejskim dominuje wśród Słowian i Węgrów. Obecnie występuje z częstotliwością 40% w krajach słowiańskich z małymi odchyleniami (60% Polska, Węgry ). Inne badania podają 20% dla Węgrów. W Europie procentowo najwięcej (63%) R1a1 jest na Łużycach, ale tylko wśród resztek słowiańskiej ludności.

R1a1 występuje w Europie najczęściej wśród Serbołużyczan (63%), a najwięcej jego nosicieli jest wśród Rosjan (47%, ponad 50 mln). Natomiast wariancja sekwencji rejonu mikrosatelitarnego chromosomu Y jest większa dla polskiej populacji niż kumulacyjnie dla reszty europejskiej populacji Rozprzestrzenienie R1a1 w Europie przedstawia mapa C[5] z publikacji Marijany Pericić . Ona też znalazła datujące się na paleolit mikrosatelitarne zgrupowanie w badanej populacji w Macedonii, co świadczy że nosiciele R1a1 zamieszkiwali badany rejon od paleolitu. Mikrosatelitarna zmienność jest w Macedonii mniejsza niż w Polsce, a procentowy udział R1a1 trzykrotnie niższy. Badania te rzucają światło na aspekty 'wędrówki ludów' – tezy lansowanej szczególnie przez niemieckojęzycznych badaczy przełomu XIX i XX wieku, i ciągle silnie powtarzanej. Wędrówki te – o ile następowały – nie były tak masowe. Mikrosatelitarne klustery świadczą, że nosiciele R1a1 wędrowali po Eurazji, ale z Europy, a ponadto stale ich część pozostawała w badanej okolicy. Sekwencjonowanie rejonu mikrosatelitarnego chromosomu Y pozwala uzyskać dużo bardziej precyzyjne dane niż tylko mapowanie alleli. Badania te przeprowadza się jednocześnie. Chromosom Y dziedziczy się tylko w prostej linii od ojca, dziada, pradziada itd. Ten, u kogo po raz pierwszy wystąpiła haplogrupa R1a1, jest w 100% praojcem każdego mężczyzny, który posiada R1a1. R1a1 powstała w ewolucji ludzi tylko jeden raz u tylko jednego człowieka. Wszyscy posiadacze R1a1 to jego potomkowie w linii ojcowskiej.

Również w krajach Europy północnej R1a1 występuje z częstością 10-20%, przy czym najwyższe częstości odnotowano w Norwegii i Islandii, ale jest to mniej niż połowa częstości jej występowania u Polaków. Istnieją przypuszczenia, iż ta haplogrupa została tam rozprzestrzeniona przez Wikingów Słowian.
W Indiach haplogrupa R1a1 jest spotykana zarówno wśród populacji najwyższych kast (43%) jak i plemion (12%-4%). Znacznie wyższe procenty są wśród ludów na północ od Indii co może wskazywać na kierunek rozprzestrzeniania się R1a1 do Indii.

Mutacja tworząca R1a1 powstała u osoby zamieszkującej stepy Euroazji ok. 15 000 lat temu (Europa południowo-wschodnia, Północny Kaukaz lub Azja Środkowa). Według niektórych teorii do mutacji doszło w cieplejszej strefie klimatycznej nazywanej ukraińską ostoją LGM. Badacz Semino pierwszy wykazał związek R1a1 z kurhanowcami (ich potomkowie to Scytowie i potem Sarmaci), utożsamianymi z ludami posługującymi się wczesnymi językami praindoeuropejskimi, oraz pierwszymi, którzy oswajali konie, dosiedli ich i rozprzestrzenili haplogrupę R1a1 po Europie i Azji

Istnieją też poglądy, że mutacja powstała na terenie Indii lub Afganistanu i stamtąd rozprzestrzeniła się w przeciwnym kierunku
R1a1 jest podgrupą haplogrupy R (M207) . Jest blisko spokrewniona z haplogrupą R1b (M343), która dominuje w Europie zachodniej, i nieco dalej spokrewniona z haplogrupą R2 (M124).
Haplogrupa R (M207), o Haplogrupa R1 (M173), + Haplogrupa R1a (SRY10831.2-), # Haplogrupa R1a1 (M17)
# Haplogrupa R1a, + Haplogrupa R1b (M343), o Haplogrupa R2 (M124)
Jakby przeczytał to Sokrates zapewne znów wypowiedziałby swą formułkę „wiem, że nikt z tego nic wiedzieć nie będzie”. Dla mnie jednak ważniejsze mogłoby być, abyśmy byli przede wszystkim ludźmi, gdyż przynależność do jakiejkolwiek nacji czy religii mało kiedy przydaje się komukolwiek, a chyba najmniej przydawała się właśnie Polakom.
W tym co piszę nie ma nic z umniejszania Polsce i Polakom, jest natomiast moje przeświadczenie, że to Polska właśnie ma być już niedługo tak zwanym „ Narodem wybranym”, mniejsza o to kto jest tym wybierającym.
A jeśli ktoś tak koniecznie chce za swego pradziadka mieć skośnookiego kurdupla z Azji, to niech poczyta historie swej okolicy, a nuż okaże się, że w przeszłości też tam odbyła się jakaś bitwa z tatarami, i prababcia była wzięta w jasyr.
Z innej strony, to o czym napisałem świadczą odkryte przeze mnie historyczne fakty czy poszlaki. Niestety Biskupin nie był polski ani niemiecki, był on celtycki.
A nawet jeśli Mieszko Pierwszy rzeczywiście jak to mówią niektórzy pochodził z plemienia Wandali, czyż uwłacza to w jakiś sposób jego potomnym żyjącym w Polsce? Myślę, że nie tylko im nie uwłacza, ale wynosi ich do rangi przodków walecznych Wikingów i Rzymian, Hellenów jak i mądrych pra-Hindusów. I to nie dlatego, aby oni w jakiś sposób byli lepsi, ale i też na pewno nie gorsi. Bo tak na prawdę nikt nie wie do końca, jak rzeczywiście odbywało się to "mieszanie narodów". Ale chęci bycia na siłę potomkiem azjatyckiej dziczy do prawdy nie mogę pojąć, jak i tego dlaczego co niektórzy obrażają się, że ktoś im zabiera ich tradycję, jeśli w zamian próbuje dać im inną, kto wie, czy nie lepszą i prawdziwszą?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tadeo dnia Sob 23:41, 14 Gru 2013, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeo
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:40, 14 Gru 2013    Temat postu:

„Wszystko czym jesteśmy jest rezultatem naszych myśli” Budda 623 rok p.n.e.


Żydzi głoszą, że są „Narodem Wybranym”, nic bardziej mylnego gdyż nawet wierząc w te wszystkie dyrdymały o „bogach” i ich wpływie na ich wyznawców to właśnie żydzi stracili swego zwierzchniego bożka Jahwe kiedy to on odwrócił się od nich w VII wieku p.n.e.
JHWH jest kauzatywną (niedokonaną) formą hebrajskiego czasownika hawah i może być tłumaczone na "on powoduje że się staje" Można więc powiedzieć, iż imię JHWH oznacza [On] jest zawsze lub Istniejący. Nie ma ono formy rzeczownikowej lecz czasownikową, aby nie dać możliwości Izraelitom "oswoić" Boga, umieścić w swoim świecie jako kolejnego elementu. Bóg jako istniejący jest transcendentny wobec świata, czyli nie uczestniczy inaczej postuluje ono obojętność Boga wobec historii człowieka i świata, zamykając Go w Jego pozaświatowej sferze egzystencji

Sens staje się jeszcze bardziej oczywisty, gdy dalej w Księdze Wyjścia czytamy:

Ja objawiłem się Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi jako Bóg Wszechmocny, ale imienia mego, Jahwe, nie objawiłem im. (Wj 6,3 BT).

Patriarchowie poznali Boga jako tego, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych, ale nie poznali go jako Boga, który jest zawsze blisko nich, pragnie ich bliskości i wszędzie im towarzyszy. Ten przełom nastąpił z chwilą, gdy Bóg zstąpił do Izraelitów na górze Synaj i od tamtego czasu jego obecność cały czas im towarzyszyła. W ten sposób Izraelici poznali Boga jako Tego, który zawsze jest tutaj a więc następuje pomylenie pojęć
Zawsze jest przy wybranych przez siebie i dlatego w ich mniemaniu jest wieczny.
Powyższą interpretację znaczenia imienia JHWH potwierdza także fragment z Księgi Amosa.( czas jego działalności nie jest znany, choć bez wątpienia przypadała ona na okres panowania Jeroboama II, czyli na lata 782-753 p.n.e.) Prorok zapowiada klęskę, która spadnie na Izrael z powodu jego grzechów i mówi:

I pozostanie tylko krewny, aby wynieść zwłoki z domu. A gdy zapyta kogoś, kto jest w zakątku domu: Czy jest jeszcze kto z tobą? A tamten odpowie: Nie ma! To doda: Cicho! Gdyż nie wolno wspominać imienia Pana. (Am 6,10 BW)

Innymi słowy – Amos, posługując się silną ironią mówi, że Bóg, który zawsze był z Izraelem, opuści go (lud Izraela) z powodu jego grzechów i, chociaż dotychczas jego imię brzmiało [On] JEST, odtąd zamieni się ono na NIE MA [Go].
Lecz rozumując całkiem teoretycznie, jeśli ten „Bóg”, jako nadczłowiek czy jakiegoś rodzaju super człowiek, istniał naprawdę czy odszedł od żydów za ich domniemane grzechy – czy po prostu skończyła się jego kadencja?


Od samego początku Drugiej Księgi Królewskiej, która rozpoczyna się wyrokiem na króla Izraela, Ochozjasza (854-853), który, tak jak i jego poprzednicy, ucieka się po radę do obcych bóstw zamiast do Jahwe, za co umiera na swym łożu i nie zostaje uzdrowiony.
Dopiero Jehu powrócił do wiary praojców. Pozabijał on wszystkich czcicieli Baala. I wielu po nich nastało władców w Izraelu i Judzie, a większość z nich czyniła to, co złe w oczach Pana, czyli grzeszyła bałwochwalstwem. Aż w końcu wypełniły się zapowiedzi Jahwe o nadejściu kary.
Kiedy Izraelem rządził Ozeasz (731-722), król asyryjski najechał Samarię i wziął Izraelitów w niewolę, wysiedlając ich do Asyrii. Stało się to, gdyż jak mówi Pismo, lud wybrany odstąpił od Pana i dlatego Bóg ich odrzucił.
Mimo objawień i znaków dawanych przez Boga poprzez swoich proroków " narodowi wybranemu", ten nie wytrwał w Przymierzu z Panem i prócz kilku władców większość sprzeniewierzyła się Panu i czciła innych bogów.
Lecz czy odejście Jahwe było skutkiem ich grzechu bałwochwalstwa, czy faktycznie szukanie pomocy u innych „Bogów” było aktem desperacji i za razem rozpaczy tych ludzi widzących, czujących lub w jakiś inny sposób zdajających sobie sprawę z nieobecności w ich życiu ich niedawnego jeszcze protektora, który pozwalał im na wszelkiego rodzaju akty gwałtu, kradzieży i mordu tylko, dlatego, że go wyznawali, jako swego „Boga”?
Takie działające do dziś wśród żydów prawo Kalego: Jak Kali ukraść krowę, to dobrze; ale jak Kalemu ukraść krowę, to źle” poprzez fakt skoligacenia ich zaprzeszłego kultu z Chrześcijaństwem i Islamem („Religia Księgi”) od dawna rzutuje na wszystkie aspekty naszego życia.
Ponieważ na wydarzenia opisane w owych tekstach patrzy się za zwyczaj jedynie przez pryzmat religijny, większość rozumuje, iż owo odejście od Boga stało się powodem upadku Jerozolimy i popadnięcia w niewolę przez naród wybrany. I tak jak kończy się Druga Księga Królewska –i zgodnie z proroctwami (zazwyczaj napisanymi po tych zdarzeniach) Księstwa Judy i Izraela zostają oddane w ręce Asyrii i Babilonu.

Z tego też powodu aby ponownie przypochlebić się żydowskiemu bóstwu Jahwe i na powrót powrócić do jego domniemanej łaski i z tym płynącą bezkarnością obecnie żydzi na siłę próbują odbudować związaną z tym "przymierzem" III Świątynie Salomona

Niestety aby poznać prawdę należy zapoznać się z argumentami wszystkich ze stron, gdyż każdy wybielając siebie pokazuje trochę prawdy o swych wrogach.
I tak protestanci i kreacjoniści często traktując Biblie dosłownie w niektórych punktach słusznie dyskredytują założenia katolicyzmyu wytykając jego błędy.
Inni tacy jak na przykład żydzi mimo swego kłamliwego charakteru również wynajdują pewne prawdziwe fakty dyskredytujące Islam i Chrześcijaństwo.
Islamiści w tym wszystkim również nie są nikomu nic winni i podobnie wysuwają swe często słuszne postulaty.

Oczywiście mimo swych błędów również i katolicy oraz instytucja kościoła Katolickiego prawidłowo potrafi odnaleźć błędy innych.

Dalej mamy pragmatyków, relacjonistów i ateistów i wszyscy oni mają swe słuszne argumenty.

Tak więc pytanie jest gdzie jest prawda jeśli wszyscy po części ją mają?

Moim skromnym zdaniem jeśli prawda nie jest po środku jak to często się określa, musi ona być gdzieś całkiem z boku tej całej skłócającej, dezinformującej i zniewalającej ludzi zadymy
Niedawno pewien nieświadomy żyd oznajmił mi, iż został w latach sześćdziesiątych w czasie czystek i przesiedleń żydów za Gomułkowskich rządów bezpardonowo wysiedlony i że obecnie pokochał swą nową „ojczyznę” a nawet zamierza walczyć o jej „suwerenność” przeciwko Palestynie (i nie tylko) „do ostatniej kropli krwi”. Ten obywatel Izraela powszechnie wylewając swój „żal” za tak złe potraktowanie go przez Polskę, nadal pisuje po Polsku na polskich forach, agitując bojących się nie być okrzykniętymi antysemitami a dokładniej antysyjonistami do jego i jemu podobnym prywatnej wojny przeciwko poszkodowanej w tym przypadku Palestynie.
Lecz jeśli nie jest on znów kolejnym trollem próbujących grać na nutach kultu holokaustu czy uwielbianej broni żydów polegającym na sztucznym współczuciu za sobie zadane przez nich wielokrotnie wyolbrzymione zbrodnie, zapewne musi być niezbyt rozgarnięty i nie ma prawdopodobnie pojęcia, że został tam wysłany nie z powodu niechęci Polskich władz do żydostwa, które niemal od zawsze pleniło się i pleni się w Polskich rzeczywistościach ale, że była to odgórnie właśnie przez światowe żydostwo zorganizowana akcja aby zasiedlić Izrael nowym „armatnim mięsem”.

Wielokrotnie zastanawiałem się jak dotrzeć do większości zmanipulowanych i ograniczonych znajomych mi ludzkich indywiduów.
Zamierzałem sklecić jedną w miarę spójną wypowiedź, którą mógłbym odpowiadać na większość debilnych pytań, tematów czy postów ludzi niewidzących swego zaślepienia i niewolnictwa.
Gdzie wszelkiego typu regimentu ortodoksi, wyznawcy swych religii, polityki, patrioci a nawet debilowaci trolle lub wieczni „realiści” pragmatycy, sceptycy, jak również silący się dowcip debilowaci prześmiewcy czy omamieni kultem New Age- owskiej tak zwanej „bezgranicznej miłości” nie wiedzą, że robią dokładnie to czego od nich się oczekuje czyli fabrykowanie fermentu i pozornej obrony tak zwanych cnót poprzez i na zasadzie obrony swej sekty, narodu państwa polityki czy takich treści jak nieistniejące tak naprawdę ideały typu „Bóg, Honor, Ojczyzna”
. Pacyfistyczne ruchy takie jak zamydlający oczy „Greenpeace”, lub powodujące zagłębianie się w ciszę, spokój, bezruch, bezdziałanie, bezczynienie, bezmyślenie, czy bezczucie i towarzysząca tym stanom tak zwana” bezwarunkowa miłość” jako zagwarantowany w taki sposób bierny opór ,lub często brak jakiegokolwiek oporu ,nawet w obliczu agresji. często jedynie posiłkując się słownymi cytatami tak zwanych mistrzów, guru czy mesjaszy (typu Jezus) i ich wątpliwych postaw , słów i związanych z nimi zdarzeń.
Z tego wszystkiego wszech obecni agenci i trolle zapewne traktujący to zajęcie przynajmniej jako swą ”pracę” choć i tak ten jakiś wpojony im proceder i obowiązek ogłupiania, obrażania, straszenia i oczywiście przekonywania do racji propagowanej przez swych pracodawców rzutuje tak samo na nich samych jak na naiwnych lub głupawych użytecznych idiotów którzy nie mając swego zdania często wspierają zdać by się mogło erudytorskie wypowiedzi niekiedy całych trollowych sztabów tak zwanych „specjalistów”

W zamian za moje głosy sprzeciwu wobec głupocie i manipulacji mnie również wielokrotnie chciano przekonać, zmanipulować, otruć, przekupić a nawet na przykład między innymi ekskomunikować są to znane od zarania działania pozbawionych często racji i kontrargumentów agentów stojących za tym wszystkim służb.

Podobnie wszystko, co nie zgadza się na przykład z "nauką" kościoła automatycznie przez jego zwolenników uznaje się za grzech, kuszenie szatana,i tym podobne dyrdymały
Ostatnio słyszy się również nagonkę na wszystko co mogłoby zaszkodzić popularności Chrześcijaństwa.
Ciekaw jestem co powiedzą zwolennicy podobnych doktryn i wywodów na fakt że na przykład Ajurweda jak i pewne dziedziny tak zwanej medycyny niekonwencjonalnej czy takie od zawsze uznawane dziedziny leczenia jak akupunktura czy joga potrafią zdziałać cuda mimo, że instytucja kościoła broniąc się przed nimi jak przed diabłem ( w obawie o swe własne rynki wpływów) przyklaskuje oficjalnej zbrodniczej medycynie)

Te pochodzące z Chin i Indii metody leczenia zaistniały i pochodzą z czasów kiedy nikt jeszcze nie myślał nawet w o Chrześcijaństwie i jego późniejszym zatrzymaniu lub nawet uwstecznieniu wszystkich dziedzin życia szczególnie w okresie europejskiego średniowiecza a wszelkie indywidualne zrywy intelektu były traktowane jako szatańska manipulacja lub atak na kościół broniący się inkwizycją i stosami.
W czasie debaty nad tak zwanym rytualnym (koszernym) ubojem zwierząt dla żydostwa i krajów arabskich jako ideologiczny wegetarianin mogę jedynie powtórzyć za Georgem Bernardem Shaw-em „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta" gdyż one to wspierają przede wszystkim swoje rasy i stadne rodziny a nie tak jak głupi ludzie jakieś sprytnie narzucone im polityczne czy religijne ideologie gdyż wasze wybory w tej kwestii podobne są argumentów nie do odrzucenia na modłę tych przedstawionych w filmie „Ojciec Chrzestny”( „I'm gonna make him an offer he won't refuje”.)
Bardzo lubię ten film więc może zacytuję z niego jeszcze dwie wypowiedzi , pierwszą jest to, iż : „Polityka i zbrodnia, to jedno i to samo”.
Kolejnym zaś jest jedna z moich ulubionych scen kiedy to : Michael (Al Pacino) rozmawia z Kay Adams(Diane Keaton)
Michael: -Mój ojciec jest taki, jak każdy, kto ma władzę. Jak każdy, kto odpowiada za innych. Jak senator lub prezydent.
Kay Adams: -Jesteś naiwny.
Michael: -Czemu?
Kay Adams: -Oni nikogo nie zabijają.
Michael: -I kto tu jest naiwny, Kay? Kto tu jest naiwny?
Z biegiem czasu i pogrążającej nas dezinformacji w natłoku kłamliwych informacji i w tych narzuconych nam wyborach jesteśmy często mniej świadomi, niż kiedy one były narzucane naszym przodkom.

Kiedy mojej koleżanki syn wolał na kolację zamiast kanapek jeść słodycze ona wpadła na podobny sposób, jakie daje się często nam wybory i teraz zamiast nakazywać jemu, aby zjadł kanapkę daje jemu wybór „czy chcesz zjeść kanapkę z serem czy wędliną” Podobnie my mamy wybory czy głosować na PiS czy Po, czy być katolikiem ateistą czy żydem niemniej jednak, co kol wiek byśmy nie uczynili to i tak napędzamy tę samą machinę zniewolenia i dezinformacji.

Moje niedowierzanie w monoteistycznego abrahamowego boga bierze się z poznania wszelkich dostępnych źródeł o nim mówiących i przez ich analizę dojście do przekonania, że nie był on nigdy Bogiem przez duże „B”.
Idea dobrych i złych bogów istniała od zawsze z czasem jednak władza tych bóstw zaczęła się centralizować i tworzyć głównych bogów i opiekuńczych bogów plemiennych.
Prawdopodobnie najczęściej chodziło o wpływ jakiegoś jednego starszego plemienia czy różnego rodzaju mesjaszy, którzy naprawdę lub w swych urojeniach mieli kontakt z jakąś siłą, boską postacią itp. przejmując te swoje personalne objawienie, nawiedzenie, wizję lub channeling i narzucając je pozostałym członkom swej rodziny, plemienia czy narodu.

Jednymi z pierwszych, którzy miewali takie bliskie spotkania III, IV i V stopnia z „Bogiem” byli ktośie chowający się pod pseudonimem Abraham, Zaratustra, Egipski Faraon Amenchotep IV, który po jednym z takich spotkań przyjął, jako postać swego Boga objawiającego się jemu boga Atona i przerobił swoje imię na Echnaton (tak zresztą jak miał to zrobić np. mitologiczny Abraham lub Paweł) •Następny był bardziej lub mniej fikcyjny Mojżesz, który jako wychowanek córki faraona i kapłan z Heliopolis nie mógł nie znać takich koncepcji jak monoteizm Echnatona Księga Umarłych czy Teksty Piramid późniejsze koncepcje dekalogu czy pomysł na Sąd Ostateczny- Sąd Ozyrysa wklecony do kanonu Chrześcijaństwa za sprawą chęci zaistnienia Szawła – Pawła z Tarsu.

Po znanym z mitologii Biblijnej stopniowym wprowadzeniu monoteizmu przez żydów (Izraelitów) okazało się jednak, że ich plemienne bóstwo Jahwe nie powinien być jednocześnie dobry i zły (zazdrosny) dlatego też coraz bardziej skłaniano się ku wprowadzeniu dualistycznej koncepcji Zaratustry i jego dobrego i złego boga.
Wymyślono więc Szatana wtłaczając wszystkie możliwe opowieści o podobnej postaci z innych wcześniejszych kultur i narodów między innymi Egipski Set, Zaratusztriański Angra Mainju (Zły Duch) , Upadli Aniołowie Sumerów Agigi itp.
Lecz wówczas jeszcze „Zły” żydów był jeszcze jedynie posłańcem i pracownikiem Boga tak jak widać to w Księdze Hioba (mimo wtłoczenia sumeryjskich opowieści o konflikcie Enkiego z Elnilem między innymi w „Edenie „ nieposłuszeństwo Ewy i Adama )

Idea walki Dobra ze złem zaistniała w takiej formie w jakiej ona przetrwała do naszych czasów w apokaliptycznych wizjach żydów, Islamistów i Chrześcijan może dopiero w II wieku pne.
W sekcie Esseńczyków (Zwoje z nad Morza Martwego) Jezus i jego zastępczy alternatywny kandydat na wodza i przyszłego króla Żydów Jan Chrzciciel, jako wychowywany w tej społeczności ( nie z Nazaretu ale Nazarejczyk co znaczyło w jego czasach wyznawca czystego Judaizmu właśnie takiego jaki był kultywowany w anty Rzymskiej sekcie Esseńczyków o czym dodatkowo świadczy sposób ubrania i uczesania Jana Chrzciciela i Jezusa jako sprzeciw kulturze Rzymu ).

Jezus miał być dla żydów wyczekiwanym Mesjaszem (czyli pomazańcem królem, który poprzez rewolucję miał spowodować wyzwolenie Galilei z pod okupacji Rzymu, dlatego w niektórych przypisywanych wypowiedziach mamy takie jak „Nie przyszedłem nieść pokoju ale wojnę” .

Podobnie w grupie bliskich współpracowników (apostołów ) Jezusa mamy kilku rewolucjonistów (Zelotów) i mamy ich agresję Obcięcie ucha strażnikowi świątyni przez Piotra, pytania Jezusa o miecze, lub między innymi wmanipulowane do ewangelii teksty o alternatywnym uwolnieniu Jezusa lub Barnaby gdzie Bar-nebuch oznaczya tyle co syn pocieszenia, syn proroctwa lub syn ojca czyli dotyczy właśnie Jezusa i Jezus był jedynym na tym procesie i jednocześnie był sądzony jako Zelota, rewolucjonista i wróg Rzymu za co w kodeksie Rzymu była tylko jedna kara ukrzyżowanie.
Po śmierci przywódców niedoszłej rebelii jej członkom pozostało jedynie czekać na kolejnego ewentualnego swego Króla przywódcę lub (z jakiegoś powodu) uznać, wymyślić lub uwierzyć w bajkę o zmartwychwstaniu swojego wodza co dawało im szansę na ogłoszenie kolejnego przyjścia Jezusa (jeszcze za swego życia) aby tym razem mógł on rozprawić się z Rzymskim napastnikiem .

Po nieudanej rewolucji z 66 roku (podobno prorokowanej przez Jezusa lecz znanej jedynie z tekstów po rewolucji)
Jan na wygnaniu podobnie jak nasz Słowacki czy Mickiewicz pisze swą Apokalipsę ( nie totalna zagłada lecz objawienie tego co ponoć miało być schowane, zakryte) i wtłacza tam prawdopodobnie futurystyczny tekst ku pokrzepieniu serc o Megido (Armagedon) jako przyszła kolejna rozstrzygająca bitwa między dobrem czyli żydami i złem czyli okupacją Rzymu co ma stać się niebawem.

W kabalistyce liczba 6 jest liczbą świętą i specjalną -6 dni stwarzania świata, 6000 lat od stworzenia świata itp. dlatego rokiem wybuchu powstania Żydów był rok 66 symbolem bestii w Objawieniu Jana jest 666 czyli Rzym lub cesarz Neron (prześladowca Żydów) jest to również liczba ilości „sprawiedliwych” 144 000 które podzielone przez liczbę lat w jednej Erze Zodiakalnej 2160 daje liczbę 66,666666666

Jest to bardzo ciekawa przesłanka mogąca mówić o cyklicznym astronomiczno-astrologicznym systemie gdzie rzeczywiście mamy do czynienia z „dynastiami” dwóch (dualizm) grup, frakcji, rodzin „Boskich” władców Ziemi gdzie ten zły jest zawsze tym który jest zastąpiony tym, który właśnie sprawuje władzę („Zwycięzca ma zawsze rację i to on pisze historię”)
Tym lepszym dla ludzi miałby być ten który stworzył człowieka dbał o jego rozwój wiedzę itp., czyli Enki, Prometeusz vel Thot, Ozyrys, Quetzalcoatl i właśnie Lucyfer (niosący światło - wiedzę ) itp.
Złym zaś ten który zaczął swe panowanie tak jak głosili to Esseńczycy lecz Rzym był tylko obrazem jego działalności na terenie Judei i Galilei w stosunku do żydowskiego pojmowania rzeczywistości .
Czyli w Erze Ryb 72 rok pne.
I był nim sprytnie zastąpiony imieniem Jezusa jako „Boga” w Erze Ryb.
Abraham służył w Nippur w siedzibie Enlila, a Elnil vel Zeus, Set, itp. z kolei, jako jedno z uosobień „Boga” walczącego z Jahwe- Mardukiem –Era Barana – Elnil zaś był „Bóstwem” Ery Byka
Bóstwa męskie
60 - Anu
50 - Enlil
40 - Ea/Enki
30 - Nanna/Sin
20 - Utu/Szamasz
10 - Iszkur/Adad

Bóstwa żeńskie
55 - Antu
45 - Ninlil
35 - Ninki
25 - Ningal
15 - Inanna/Isztar
5 - Ninhursag

To jest wielka dwunastka i tabela kodowania "bóstw"..

Według żydowskich proroctw i kabalistycznych wyliczeń ponowna szansa na przyjście mesjasza ma być znów po odbudowaniu Świątyni Salomona po „Ohydzie Spustoszenia” i po ofiarnej śmierci 6 milionów Żydów w oczyszczających płomieniach (o czym głosi się już od XIX wieku).

Tak więc jeśli cała wiara Judo-chrześcijańska nie dotyczy jedynie żydów i została stworzona i spisana jedynie przez żydów dla żydów i rzeczywiście dane im było jako uprzywilejowanemu narodowi jednego z rządzących tą Planetą frakcji ich 5 minut w czasie Ery Barana kiedy szczycą się jego zwierzchniością to może po okresie Ery Ryb i z początkiem Ery Wodnika (2089 rok) gdzie według Apokalipsy Jana mówi się o uwięzieniu Szatana znów miała by nastać Era ich „Boga” ale w takim razie należało by się spytać kim jest nasz „Bóg” i czy na pewno nim jest czczony przez nas Jezus (lub ktoś kogo on zastępuje)i wiele innych intrygujących pytań.
Istnieje ciekawy tekst pokazujący chronologię kilku władców w okresie Ery Byka i Barana:
„Po tym, jak Marduk stał się Amunem, królestwo w drugim rejonie rozpadło się, zapanował nieporządek i zamęt.
Po tym, jak przestało istnieć Agade, w pierwszym rejonie zapanował nieporządek i zamęt.
W pierwszym rejonie królestwo pogrążało się w chaosie między miastami bogów i ludzi.
Do Unug-ki, Lagasz, Urim, Kiszu, Isin i do dalszych miejsc przenosiło się królestwo.

Potem Enlil, naradziwszy się z Anu, złożył królestwo w ręce Nannara.
Po raz trzeci przyznano królestwo Urim, w którego glebie niebiańsko-jasnyo biekt już był zasadzony.
W Urim Nannar wyznaczył prawego pasterza ludzi jako króla, jego imię brzmiało Ur-Nammu.
Ur-Nammu zaprowadził sprawiedliwość w krajach, położył kres gwałtom i walkom, we wszystkich ziemiach zapanował dobrobyt.

Właśnie w owym czasie Enlil miał w nocy sen-wizję:
Ukazał mu się obraz człowieka, był jasny i świecący jak niebo.
Gdy zbliżył się i stanął przy łożu Enlila, Enlil rozpoznał jasnowłosego Galzu!

Galzu trzymał w lewym ręku tabliczkę z lapis lazuli, narysowane na niej było niebo gwiaździste.

Niebiosa podzielone były znakami na symbole dwunastu gwiazdozbiorów,
Galzu wskazywał je lewą ręką.
Od Byka do Barana przesunął palec, ruch ten powtórzył trzy razy.
Potem w owym śnie-wizji Galzu przemówił i wyrzekł do Enlila te słowa:
— Po sprawiedliwym czasie dobrobytu i pokoju nastąpi czas nieprawości i rozlewu krwi.
W trzech częściach niebios Baran Marduka zastąpi Byka Enlila
Ten, który ogłosił się bogiem najwyższym, zdobędzie na Ziemi najwyższą władzę.
Wydarzy się katastrofa, przez los zrządzona, jakiej nigdy przedtem nie było!”
(Wojna z użyciem Broni masowego rażenia, opisana między innymi w Mahabharacie)
„Tak jak w czasie potopu, trzeba wybrać prawego i dobrego człowieka,
Aby przez niego i jego ród cywilizowana ludzkość przetrwała, zgodnie z wolą Stwórcy Wszechrzeczy!
Tak Galzu, boski wysłannik, powiedział do Enlila we śnie-wizji.
Kiedy Enlil obudził się z nocnego snu-wizji, obok jego łoża nie było tabliczki.
„Czy była to wyrocznia z nieba, czy wszystko to wyobraziłem sobie w duszy?", zastanawiał się Enlil.
O tym śnie-wizji nie powiedział żadnemu ze swych synów ani też Nannarowi, ani żonie Ninlil.
Wśród kapłanów świątyni Nibru-ki wypytywał o znawców nieba,
Arcykapłan wskazał mu Tirhu, kapłana wyroczni.
Był to potomkek Ibru, wnuka Arbakada, należał do szóstego pokolenia kapłanów Nibru-ki”.
Tutaj dochodzimy dopiero do Abrahama syna Tirhu.....i nuklearnej zagłady , w Biblii opisanej zniszczeniem 5 miast w tym Sodomy i Gomory.

Powrócę znów na chwilę do Chrześcijaństwa, ktoś niedawno usiłował pokazać mi, że Frankoni byli potęgą i Pepin nie potrzebował wsparcia papieży, aby stać się silnym władcą.
Tak to prawda, że państwo Franków było silne i mogło konkurować z Cesarstwem Bizantyjskim jednak (tak jak pisałem wcześniej) Początkowo mamy żądnego władzy Pepina, którego wspiera papież Zachariasz (działający na kilka frontów) chciwy, sprytny i zawistny gościu

Zachariasz zaraz po wyborze miał wysłać legatów do młodego cesarza Konstantyna V (Kopronima), czyli w tym przypadku chodziło o ruch szerzący się w VIII-IX wieku na terenach Bizancjum i w państwie Franków czyli kult świętych obrazów co nie podobało się ortodoksyjnie i fanatycznie przestrzegającym w teologicznym rozumowaniu dosłowności Biblii i jej przykazań Rzymowi i pierwszych papieży usiłujących za wszelką cenę zdominować świeckich władców : "Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią.
Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. "

Problem prezentowania sacrum jak to pisano na ścianach był ideologią dominacji (bronią) przeciw wszystkim którzy inaczej niż Rzym to czczą i rozumieją a Zachariasz kontynuował politykę swych papieskich poprzedników.
Opierał się ikonoklastycznym roszczeniom cesarza Konstantyna który z kolei kontynuował tradycyjną politykę Bizantyjską ozdabiania ikonami i świętymi obrami swych kościołów
W Rzymie broniono się również przed ustanowioną przez Konstantyna Wielkiego tradycyjną chęcią wpływania cesarzy Bizancjum na wiarę katolicką czemu papieże się sprzeciwiali z tego powodu później sfałszowano dokument (Donacja Konstantyna) w którym to niby sam Konstantyn miałby oddawać swą władzę (i swych następców) papieżom jako „jedynym przedstawicielom Boga na Ziemi”

Wracając jednak do Zachariasza który zagrożony przez Longobardów starał się nie zrywać więzów z cesarstwem i grać na zwłokę jednak nienawiść obu władców do siebie nawzajem doprowadziła szybko, ze gdy już w 742 roku nowy cesarz ruszył na wyprawę przeciw Arabom i zdradziecko zaatakował go Artabasdes który w pierwszym starciu pokonuje Konstantyna V papież od razu uznaje napastnika za legalnego cesarza.

Lecz ten nie utrzymuje władzy i po kolejnych 16 miesiącach władzę w cesarstwie utrzymuje Konstantyn, który od tej chwili nieprzychylnie patrzy na władze papiestwa.
Zachariasz knuje więc z Pepinem Kródkim i na podstawie treści sfałszowanego dokumentu (Donacja Konstantyna , z łaciny - Constitutum Constantini lub Donatio Constantini), na mocy którego cesarz rzymski Konstantyn Wielki nadaje Kościołowi Rzymskiemu liczne dobra i przywileje.

Dokument ten jest najprawdopodobniej sfabrykowany właśnie na zlecenie Zachariasza i miał posłużyć do odebrania władzy prawowitym władcą Franków Merowingów i wyznaczenie swego marionetkowego władcę w postaci Pepina Krótkiego, który oprócz wsparcia militarnego Rzymu i papiestwa (za jego wsparcie duchowe ) miał we wczesnej Francji zniszczyć rozprzestrzeniający się tam w stylu Bizantyjskim kult obrazów co jak pisałem we wczesnym kościele Rzymskim było uważane za bałwochwalstwo.
Tak więc niby na prośbę Pepina Krótkiego Zachariasz wydał formalne rozporządzenie, aby tytuły królewskie nadawano tym, którzy faktycznie sprawują władzę (Donacja Konstantyna) a w efekcie popierając papieskim „autorytetem „ detronizuje ostatniego króla z dynastii Merowingów, Childeryka III , nie wie jednak że syn Childeryka przeżył w ukryciu tworząc później (jego potomkowie) opozycję dla władzy Rzymskich papieży .

Kiedy w roku 751 Childeryk III został odsunięty od rządów przez swego wcześniejszego poplecznika Pepina Krótkiego podobno nie został zabity, lecz według tego co głosił kler wysłano jego do klasztoru w co jedynie można domniemywać gdyż Papiestwo obawiało się jego uwielbienia wśród ludu

Wcześniej ośmieszono go wygalając jemu głowę tak jak mnichowi (tonsurę) •Wszyscy Merowingowie nosili długie włosy (oznakę rodu), w których według wierzeń frankijskich kryła się magiczna moc; ( podobne do Biblijnego mitu o Samsonie, lub detronizacji Jana Chrzciciela, który de facto wcale nie musiał być ścięty przez ścięcie głowy, ale właśnie może zdyskredytowanie jego władzy i mocy przez ścięcie włosów) ich obcięcie oznaczało utratę władzy i wykluczenie z rodu do czasu aż ponownie odrosły.

Legat papieski niejaki „św. Bonifacy” namaścić Pepina Krótkiego na nowego króla Franków
I teraz znów powtórzę to co pisałem wcześniej Jezus w wydaniu Rzymskiego papiestwa był kimś innym niż wiedzieli o nim kultywujący jego ród Merowingowie gdzie było więcej uzdrawiających mocy, gnozy, okultyzmu, mistyki, astrologii niż w przedstawianym przez papieski katolicyzm kult strachu i cierpienia . Łatwo jest tego dowieść gdyż np. symbolem Jezusa jest ryba i że zaistniał on właśnie w Erze Ryb bynajmniej nie jest oczywiście przypadkiem tak samo zresztą jak przypadkiem nie jest fakt że po części jego kult jest kultem bogini nie tylko w odniesieniu do innych wcześniejszych religii świata (Ozyrys, Horus, Izyda)
Również astrologicznie na horoskopowym i zodiakalnym „Kole Zwierzyńcowym” po drugiej stronie na Kole zwierzyńcowym (w opozycji ) do Ryb znajduje się Panna czyli oficjalnie
Dziewica Maria, jest konstelacją Panny, znaną także jako Dziewica Panna. "Virgo" (Panna)
Reprezentacją Panny jest dziewica trzymająca kłos pszenicy, a najjaśniejsza gwiazda Panny, to Spica.

Podobnie Templariusze i masoni (kamieniarze) budowali gotyckie katedry średniowiecza pod wezwaniem Notre-Dame co tłumaczy się jako Nasza Pani i odnosi się do Matki Boskiej (lub jakiejś innej ważnej kobiety z życia Jezusa zapewne też Marii.)

Jakiś czas temu namalowałem cykl projektów kart z mojego prywatnego Tarota, jedną z nich jest Joanna d’ Arc, jak również Królowa mieczy według Dużych Arkanów w Tarocie.
Obraz na płótnie akrylik 55”x34” ( 140 cm x 87 cm), wymiar odpowiada „Złotym Proporcjom”.
W obrazie tym oprócz symboliczno-znaczeniowych treści Tarota, najważniejszy jest słynny sztandar Joanny, na którym widnieje napis „Jheus Maria” (potoczne powiedzonko zdenerwowanych, rodzaj zaklęcia używanego w Polsce i kilku krajach, częściej używane przez „wtajemniczonych” już od wieków średnich).
W tym przypadku tak napis, jak i zaklęcie dotyczy działalności sekretnych bractw usiłujących przywrócić zdyskredytowaną przez Watykan we wczesnym średniowieczu dynastię Merowingów ( 751 rok spisek Pepina Krótkiego przeciwko Childerykowi III ) i przejęcie władzy przez poddańczych władzom kościelnym rodów Karolingów, Kapetyngów, Walezjuszy i na koniec Burbonów.
Polityka ścierania się, rywalizowania ze sobą tych frakcji doprowadziła między innymi do zaistnienia „Wypraw Krzyżowych” i osadzania na Królów Jerozolimy hrabiów i książąt Lotaryńskich od 1099r ( Gotfrid z Bouillon), aż do przejęcia Lotaryngii przez teścia Ludwika XV (polski król elekcyjny Stanisław Leszczyński) i w konsekwencji do zaistnienia Rewolucji Francuskiej, Amerykańskiej Wojny o Niepodległość, obu wojen światowych, jak i na przykład bolszewickiej rewolucji w Rosji.
Napis na sztandarze Joanny d’ Arc ( Jheus Maria ) nie dotyczy syna i matki, lecz męża i żony i ich „świętego potomstwa”, podobnie jak wszystkie finansowane lub budowane przez Templariuszy i Masonów gotyckie katedry Notre Dame, jak i nazwiska i instytucje noszące tę nazwę dotyczą żony, a nie matki Jezusa (Nostradamus to przeinaczone Michel de Nostredame żydowskiego pochodzenia wizjoner i szpieg tajnych stowarzyszeń wspierających sprawę Merowingów.
Wbrew pozorom sprawa domniemanego potomstwa Jezusa jest tutaj drugoplanowa, a Joanna jest tutaj bezwolną ofiarą wykorzystaną przez frakcje związane z "panowaniem" Jezusa jako Boga i króla Ziemi w Erze Ryb (2160 lat od ok 72r. p.n.e. do 2089 n.e.)
Lecz przejdźmy ponownie do sprawy spisku papieży Rzymu usiłujących przejąć całą możliwą władzę płynącą z wiary w Jezusa , tak więc kolejnym bohaterem tej układanki będzie słaby papież Stefan II, który to nękany przez Longobardów i atakowany przez króla Longobardzkiego, Aistulfa nie mogący liczyć na wsparcie Konstantyna po głupiej polityce swego poprzednika który uznał przeciwnika Konstantyna jako prawowitego cesarza Stefan postanawia przejść Alpy i zwrócił się po pomoc do frankijskiego króla Pepina Małego, który z kolei swą władzę zawdzięczał intrydze i przejęciu władzy ze wsparciem papiestwa Rzymskiego tak więc uczestnicząc w pokutnej procesji Stefan tworzy przedstawienie gdzie niby prosi swego dłużnika o pomoc .
Pepin, pamiętając o długu wdzięczności, i kożyściach płynących z takiego układu sił wysyła do papieża Chrodeganga z Metzu, który wraz ze Stefanem wyrusza do stolicy Królestwa Longobardów .6 stycznia 754 Pepin spotkał się z papieżem, który w pokutnym stroju padł mu do stóp i prosił o ochronę przed Longobardami. w roku 755.
Pepin i jego synowie zobowiązali dbać o bezpieczeństwo Rzymu oraz kilku innych miast i obszarów, jako własności św. Piotra (darowizna Pepina Małego, która dała początek Państwu Kościelnemu – jego pozostałością jest dzisiejszy Watykan)

W rewanżu papież Stefan II namaścił króla i jego rodzinę oraz nadał dziedziczny tytuł „patrycjusza rzymskiego” (patricius romanorum)
Wszystko jest wynikiem jakichś sytuacji, postaw czy osobistych zdarzeń , lecz istnieją siły które za pośrednictwem konspiracji i manipulacji często poprzez religię lub patriotyczne slogany naginają te nasze drobne postawy, zapatrywania czy wierzenia w taki sposób jak jest to dla sił stojących za tą manipulacją korzystne i wygodne.

Na pewno duma patriotyzm czy w jakimś sensie nacjonalistyczny sposób widzenia i gloryfikowania tego co mojsze jako tego co lepsze nie zawsze musi być złe.

Jednak taka postawa często może być czymś w rodzaju samo oszukiwania siebie prowadząc do jakiejś osobistej lub nawet ogólniejszej klęski, choroby, biedy a nawet śmierci , gdy na przykład na wzór naszych heroicznych bohaterów często w przysłowiowy sposób rzucających się na „czołgi z równie „przysłowiowymi cepami” , kiedy ich wodzowie podpisywali haniebne ugody, kapitulacje czy zawieszenia broni, lub uciekali po prostu za granicę.

Wzorem mogą tutaj być takie bardziej lub mniej potwierdzające regułę wątki z historii Polski gdzie w obie strony przeplata się prawie zawsze niepotrzebny heroizm z bardziej lub mniej głupimi czy zdradzieckimi lecz prawie zawsze z perspektywy czasu i wydarzeń niepotrzebnymi czy błędnymi decyzjami .
Trudno oczywiście dziś jest powiedzieć na ile i w jakich aspektach lepsza była obrona Westerplatte gdzie przez tydzień obrony zginęło tylko 15 żołnierzy z ponad 200 np. do wielotysięcznych strat jakie poniosło mało tak naprawdę taktycznie przydatne Powstanie Warszawskie, gdzie oba te zdarzenia były źródłem pokrzepiających serca i zapał polaków do przeciwstawiana się zaborcy i późniejszej np., walce z komunizmem.

Na ile przydatniejsza była np., nieudolność i opieszałość chroniących się za Linią Maginota Francuzów którzy nauczeni już bezsensem ginięcia w okopach I Wojny Światowej woleli praktycznie bez obrony oddać Niemcom swe państwo, lecz w ten sposób również ratując wielu własnych obywateli i przynajmniej w tym etapie wojny nie niszcząc infrastruktury swych miast.

Chodzi mi w tym moim wywodzie o to aby nie dać się zwariować tłumom porywającym na barykady ale samemu wyważyć co jest dobre, rozsądne, sprawiedliwe a nawet w jakimś sensie opłacalne czy stanowiące tak zwane mniejsze zło.

Ja osobiście przeszedłem przez to już dawno temu i mając za wzór właśnie swego ojca żołnierza AK Leopolda Sosnowskiego pseudonim „Kuna” , który swój szlak bojowy przetrwał na Okęciu w Powstaniu Warszawskim, (Warszawski Okręg Armii Krajowej - VIII Samodzielny Rejon Okęcie - 7. pułk piechoty "Garłuch" - III batalion - 4. kompania - pluton 32),który za zabicie 7 Niemców nawet od jakiegoś głupiego klechy nie otrzymał rozgrzeszenia przy spowiedzi z czasem uznałem, że z wielu podobnych względów bezsensowne jest nadstawianie głowy za innych, tym bardziej jeśli oni nawet nie widzą szansy lub potrzeby zadbania samych za siebie.
Ta „mądrość” dotarła do mnie jednak nie od razu gdyż najpierw wraz z grupą osób zamierzaliśmy walczyć z systemem politycznym Polski lat 70 i 80 tych również w zamian nie otrzymując zrozumienia a tym bardziej wsparcia od tych w których imieniu walczyliśmy.

Był to mój osobisty „punkt zwrotny „ kiedy to na moje szczęście w miarę szybko zrozumiałem, że poświęcanie się wyższym celom takim jak naród, ojczyzna, religia itp. wcale nie jest czymś mądrym czy rozsądnym i że nie należy się z tej strony spodziewać za życia odwzajemnienia czy sprawiedliwości, jedynie najwyżej pośmiertny order i patetyczne miano bohatera.

Zrozumiałem, ze w gruncie rzeczy utopią jest jakaś enigmatyczna tak narodowościowa, ekonomiczna czy religijna wspólnota z której to powinniśmy być dumni lub dawać ją sobie za wzór tylko dlatego, że ona istnieje i gdzieś tam w jakimś naszym wyimaginowanym postrzeganiu jej musi być jako coś wobec czego mamy jakieś zobowiązania a co ze swej strony faktycznie nijak lub prawie niczym poza naszymi zniewalającymi nas obowiązkami, dekalogami i paragrafami nie musi i faktycznie nie odwzajemnia nam tego naszego altruistycznego uwielbienia

Utożsamiając podobne postawy do dziecięcej radości z uczestnictwa we wspólnej zabawie z rówieśnikami uważam patriotyzm lub ślepy nacjonalizm i niedojrzałą infantylną radość z przynależności do grona, społeczeństwa, partii czy kościoła za zaślepienie serwowane nam już od urodzenia za pośrednictwem haseł, sloganów, filmów i wszystkich innych manipulacji które to z czasem staje się nałogiem i narkotykiem, który to konsekwentnie serwujemy kolejnym jeszcze nie świadomym generacją naszych potomków.
Na pewno chciało by się żyć w sprawiedliwym, bogatym państwie, wśród mądrych rozsądnie myślących ludzi, ale powinniśmy wiedzieć z historii iż samo już założenie istnienia takiego państwa jest podobną utopią jak tekst opisany w dialogu Platona pod tytułem „Państwo” z 360 roku p.n.e.

Tak więc jeśli od tak dawna nie udało się stworzyć lub odnaleźć podstaw do zaistnienia idealnego państwa czy społeczności czyż nie lepiej jest żyć jako wolny bez partyjny czy bezideowy i bez wyznaniowy człowiek i w miarę potrzeby( choć może to być trudne) dostosowywać lub jeszcze lepiej będąc wolnym odnajdywać najlepsze pod względem bytowania materialności i ideologii miejsca na Świecie gdzie w miarę możliwości nie trzeba było by dokonywać wyborów wbrew sobie i pozwalać wszystkim innym żyć w miarę nie zagrażających, narzucających innym swych potrzeb i ideologii itp.

Pod tym względem Kanada jako państwo wielokulturowe i wolne pod względem narzucania komuś ideologii i jakiejś państwowej religii , jest moim zdaniem jeszcze najbardziej optymalnym miejscem na Ziemi choć i tak już zaczynają pokazywać się jakieś nacjonalistyczne poglądy czy oboszczenia.

Z drugiej jednak strony niby słuszna idea państwa Światowego ( Kontynentalnego) z jego wielokulturowością i jedną (kilkoma) uniwersalnymi religiami coraz bardziej zbliża się do Orwellowskiej idei „1984” i w tym względzie na pewno trudno znaleźć prawidłowe postępowanie a nawet kompromis, pozostając jedynie z nadzieją co niektórych że jeszcze jest czas na te totalitarne plany lub że są to jedynie tak zwane „Teorie Spiskowe”, a jeśli tak to naprawdę nie ma się czym przejmować.
Z tym, że z tego, co zostało mi w jakiś sposób „uświadomione”, wygląda to niestety na realizację zaplanowanych zmian i przemian w przededniu nadchodzącej nowej Ery Wodnika (2089 rok)
Niedola wojna czy klęska (rzadziej dobrobyt) na pewno w jakimś sensie mogą łączyć ludzi ze sobą i nawet czasem mogą urosnąć do siły przezwyciężającej takie agresje, klęski czy trudności.

W takim kontekście narodowościowy patriotyzm lub religia, jako braterstwo a niekiedy mniejsze lub konieczne zło nie raz spełniło swe zadanie szczególnie włośnie w dobie obrony narodu, wojen czy klęsk żywiołowych.
Jednak w czasie względnego spokoju mało, kto wydaje się być na tyle światłym czy zapobiegliwym, aby potrafił przeciwstawiać się temu jeszcze niedokonanemu złu lub zabezpieczać się prewencyjnie przed kataklizmami typu powodzie a nawet poprzez rozsądne budownictwo również i przed innymi klęskami żywiołowymi w myśl zasady „Polak mądry po szkodzie”.

Wychodząc z tego założenia na pewno ważniejsza jest rozsądna prawidłowa ocena sytuacji ponad czczym gloryfikowaniem religijnego czy narodowościowo nacjonalistycznego i plasowania się czy w tych kryteriach przynależności pojmowania swego miejsca na Świecie, co też jest ważne, ale nie zawsze i wszędzie najważniejsze, aby w najlepszym przypadku nie stać się marionetką w rękach tych, którzy jedynie dbają o własne korzyści.

Standardowy przeciętny współczesny człowiek nie próbuje nawet przed sobą samym udowadniać swego „człowieczeństwa” gdyż jego ontologiczny statut ( człowieczeństwo) określa jego wyznanie religijne lub właśnie przynależność do jakiejś partii, państwa lub narodu a nawet stanowisko czy stan konta.
Taka postawa jest bojaźnią, niepewnością lub nawet ideologicznym lenistwem zbiorowego a nie personalnego pojmowania Świata poprzez wieczne konfrontowanie siebie z społecznymi lub religijno- ideowymi większościami jak i kształtowanie i realizacja siebie zgodnie z ich zasadami, paragrafami lub przykazaniami stając się z czasem bezwolnym trybikiem w machinie Światowej manipulacji wszystkimi naiwnymi, zbyt ufnymi, lub pokornymi czy głupimi.

Obecnie już po prastarym i wszechobecnym manipulatorstwie trudno jest podjąć kierunek życiowej drogi już nawet nie wolny od spisku i manipulacji, ale w jakiś sposób z ograniczonymi efektami udziału tych totalitarnych działań , ale na pewno zawsze możemy bardziej zaufać sobie samym i naszej podświadomości niż jakimś instytucjom, rządom , lub kościołom czy kryjącym się za ich murami religiom .
Popularny slogan ”Bóg, Honor, Ojczyzna” jest nawet ideowo wzniosłym I pięknym utopijnym hasłem , ale jest on jednocześnie naiwny i infantylny, a nawet może stać się niebezpiecznym szczególnie jeśli ktoś popadając w taką nacjonalistyczną skrajność przynależności do swej religii lub ojczyzny zatraci zdrowy rozsądek.

Ta moim zdaniem skrajna forma patriotyzmu nie znająca pośredniej racjonalniejszej swej wersji bycia bardziej człowiekiem niż Polakiem, Rosjaninem, Chińczykiem czy powiedzmy Żydem gdy nawet jeśli tak się złożyło że żyje się gdzieś na terenach obecnie nazwanych Polską, Republiką Rosyjską, Ludowymi Chinami czy Izraelem i chce kultywować swą przejętą po tradycji ojców wiarę jest prędzej czy później zdana na zagładę, zatracenie lub nie zawsze potrzebną walkę o te zdać by się mogło szczytne ideały.

Moim zdaniem wyznanie czy lokalny patriotyzm należy odczuwać bardziej osobowo czy personalnie aby nie pozwolić aby te cechy naszego pojmowania Świata czy religii nie stały się narzędziem poprzez które ktoś mógłby nami manipulować ale jedynie siłą potrzebną aby móc i umieć jeśli zajdzie taka potrzeba przeciwstawić się zaborczym siłom.
Ostatnio bojkotowana i zwalczana polskość i narodowościowość ma za zadanie poprzez zakaz pewnych twórczości artystyczno literackiej, a z drugiej strony kolportowanie dyskredytujących tę narodowościowość produktów propagandowych wielu dziedzin od literatury do kinematografii i filmów typu „Pokłosie” czy „Tajemnica Westerplatte” w nowy sposób zwalczać patriotyzm, który jako duma narodowościowa jest jak najbardziej czymś pozytywnym.

Lecz jak to się mówi kij ma dwa końce i w tym paradoksalnym patriotycznym klimacie można również w drugą stronę spowodować że całkowicie zatracimy realia pojmowania świata i zdrowy rozsądek tworząc z dumy narodowościowej niepotrzebny kult , który tak jak większość kultów czy religii prowadzi z reguły na manowce zdrowego rozsądku i historycznego racjonalizmu a dalej prowadząc do zaślepienia , fanatyzmu kieruje nas do klęski.

To również są podstępne działania i w rezultacie szanse na kolejne wmanipulowanie się poprzez niezdrowe sentymenty w głupie lub haniebne pakty militarno- polityczne , czy posunięcia o charakterze religijno-narodowościowym, które z pozornej siły tak zjednoczonego w jakiejś ideologii narodu łatwo wykorzystać (tak jak bywało to czasem w przeszłości) przeciwko niemu.
Moim zdaniem wszystko wymaga równowagi, rozsądku i racjonalnego umiaru i choć może nie jest to zbyt wzniosłe ale też w konsekwencji (z reguły) nie koniecznie bywa ekstremalne, a co za tym idzie jest bezpieczniejsze i może dawać szansę plasowania lepszych pozycji nawet w jakichś ekstremalnych sytuacjach dziejowych .

Gdyż moim zdaniem lepiej w taki rozsądny sposób niweczyć jakieś imperialistyczno-spiskowe zakusy naszych przeciwników niż jedynie poddawać się ślepym modlitwom czy prowadzeniem patriotycznych wzniosłych przysłowiowych już szarż na czołgi z szablami czy religijne (często zaaranżowane przez naszych wrogów) protesty i pikiety ,kiedy angażującym się w nie idealistom w tym samym czasie ustanawia się haniebne, zniewalające lub nawet trujące realia życia i okradające ich ustawy rządowe.

Dlatego skrajności i zdać by się mogło istniejące opozycje kiedy myśląc o „wolnym wyborze” i siłach gdy zwalcza się jedna pozycję czy ruch polityczno-religijny drugą jego stroną ideologicznej biegunowości , dualizmu kiedy często ta opozycja jest nie tylko lustrzanym odbiciem jakichś tez, ideałów czy religii, ale jest de facto składowymi tego samego planu, gdyż nie widząc właściwego, i prawdziwszego z naszymi zamysłami stanu pośredniego walczymy i przeciwstawiamy się tak naprawdę jednej z opcji tej samej zniewalającej nas idei.

Tak jak ta moja znajoma, mimo, że specjalnie nie wzorowała się na systemach, którymi jesteśmy poddawani, również zaoferowała swemu synowi wybór nie pozostawiając jemu jednocześnie żadnego wyboru i kiedy jej małoletni syn nie chciał nic jeść oprócz słodyczy dała jemu podobny wybór, jakie mają między innymi nasi rodacy i w jej przypadku zamiast na pozór odmiennych partii politycznych dała synowi podobny, choć żywnościowy wybór a mianowicie czy chce on zjeść kanapkę z szynką czy z serem, wcale nie dając milszej i bliższej (nie mówię zdrowszej) dla chłopca pośredniej opcji słodyczy zamiast chleba.

Podobnie my w naszych wyborach mamy jedynie takie jakie uważają dla nas za dobre ci co za nas myślą dając nam szansę (nie zawsze) na pracę i możliwość zarabiania na chleb, samemu zaś zostawiając sobie ciastka gdyż tak jak mylnie przypisuje się Marii Antoninie że kiedy usłyszała, że lud nie ma chleba, odpowiedziała: "Niech jedzą ciastka!"

Naprawdę jednak też i ją chciano poświęcić dla „dobra” swych rewolucji do których doprowadzali ci sami którzy najpierw wynieśli ją do rangi królowej, a przypisywana jej naiwność polityczna była częścią ich planu (eksperymentu rewolucyjnego) gdyż Maria powiedziała również „Francji bardziej potrzebne są okręty niż brylanty” gdyż tak naprawdę nie chciała kupować wielu klejnotów co świadczy, że nie była tak próżna jak ją oczerniano.
Całe dzieje człowieka związanego od początku z "duchową wiarą ze swoim Stwórcą" to jedynie monoteizm czyli zaratusztrianizm wiara w Ahuro Mazdę, nieco Hinduizm gdzie już mamy aspekt "Absolutu" jako stwórczą ideę objawiającą się najczęściej w trzy osobowych Bóstwach -Wisznu,Brahma i Śiwa (Inaczej trójistność w jedności i jedność w trójcy czyli tak zwana "trójca hinduistyczna" inaczej Trimurti ).
W Egipcie mamy Ptaha- boga stwórcę zastąpionego Przez Amenhotepa IV (Echnatona) na jedne bóstwo o nazwie Aton - (jedna z wersji boga Amona, Amena, Re, Ra), a później to już żydzi (Wyznawcy religii Mojżeszowych)i ich "Jestem kim jestem" pod tytułem Jahwe, Elohim itp z tej koncepcji powstaje w I wieku Jezus (król żydów, rewolucjonista, zelota, eseńczyk inaczej "Nazarejczyk").
Do naszych czasów było wiele "rewolucji" tych które zmieniały dotychczasowe oblicze Jezusa i religii gdzie należy wspomnieć o Albigensach , Katarach, Bogómiłach, reformy Luterańskie, Kalwińskie, odmienności kościoła Ebonitów z kościoła Jerozolimskiego, Koptów, kościół Etiopski, Bizantyjski, a dopiero później rewolucje Francuską, Wojnę o niepodległość w Ameryce, rewolucje bolszewicką w Rosji i Hiszpańską, gdzie wszystkie te koncepcje były odmiennym spojrzeniem na oszukańczą "religie Pawłową" czyli tak zwany "Rzymski kościół katolicki".

Tak jak wspominałem wcześniej jestem deistą, tak więc wierzę w tego prastwórcę czymkolwiek to lub kto by to nie był, dlatego właśnie poszukując go przez wiele lat zahaczyłem prawdopodobnie o wszelkie możliwe i odnalezione przeze mnie koncepcje religijno-filozoficzne.
Dzięki tym poszukiwaniom i zdobytej wiedzy dawno temu odrzuciłem koncepcje Boga (bogów) Biblijnych (hebrajskich) jako jedynie mgliste echa wielu innych wcześniejszych manifestacji tej istoty, wtłoczone właśnie nie jako "do jednego worka" przez w zasadzie pozbawionych własnej kultury i religii prażydów, którzy jeszcze jako wędrowni pasterze opowiadali sobie przy ogniskach zasłyszane przez siebie mity i legendy ludów i kultur gdzie przyszło im bywać.
Następnie przez wmieszanie się do przemieszczających się hord Hurycko-hetyckich dotarli oni do Egiptu (niechlubne lata Hetyckich rządów w Egipcie "Nowe Państwo" XVIII i XIX dynastia władców Egiptu) a dalej to już żydowska Tora (pięcioksiąg) itp.

Na pewno ludy tak zwane „prymitywne" i wczesny człowiek wyznawali i wyznają koncepcję stwórcy o wiele prawidłowiej niż odbywa się to w wierze wielkich religii Judaizm, Chrześcijaństwo, Islam gdzie uczłowieczono Boga i jego pomocników, jest to wynikiem z jednej strony zatracania związku z naturą jak i wmieszaniu się w religię pewnych frakcji i ich polityki służącej zdominowaniu szeregowego człowieka.

Historia Biblii i religii jako takiej jasno pokazuje gdzie jak i dlaczego to wszystko się zaczęło i z tego względu nie powinno się tego nie uwzględniać nawet jeśli ktoś miałby bezpośrednie "kontakty" z Bogiem- bogami za sprawą odmiennych stanów świadomości, intuicji, hipnozy, narkotyków i psychodelików takich jak Ayahuasca czy Marihuana

Jednak jeśli mamy do czynienia z jakimś "Bóstwem" ale bezspornie to "bóstwo" nie jest w niczym podobne z jego Chrześcijańskim pojmowaniem jako dobrego, sprawiedliwego i miłującego ludzi Boga !!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tadeo dnia Sob 23:42, 14 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna -> „PIĄTE SŁOŃCE” Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin