Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna www.armagedonuczas.fora.pl
NIEZNANY ŚWIAT,PRZEPOWIEDNIE.PIĄTE SŁOŃCE,ROK 2012,REINKARNACJA, KONSPIRACJA,MEDYCYNA ALTERNATYWNA, ENERGIE ITP.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

24 BOGINI PIĘKNOŚCI

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna -> „PIĄTE SŁOŃCE”
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeo
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 4:05, 05 Wrz 2012    Temat postu: 24 BOGINI PIĘKNOŚCI

24
BOGINI PIĘKNOŚCI
O Afrodyto, nieśmiertelna pani, Zwodnicza córko Zeusa, co na tronie Siedzisz kunsztownym, nie gnęb mego serca Troskami, błagam. SAFONA. Hymn do Afrodyty
Jej imieniem było: „ Ta zrodzona z piany”, lekko unosząc się na falach, płynąc w różowej muszli po szmaragdowej toni wśród igraszek wesołych delfinów i krążącymi nad jej głową białymi gołębiami, które tak jak wszystkie stworzenia cieszyły się jej powstaniem.
Nazywano ją również „Anadyomene- „wychodząca z wód”.
Afrodyta (gr. Ἀφροδίτη Aphrodite) – w mitologii greckiej bogini miłości, piękna, kwiatów, pożądania i płodności. Najbardziej urodziwa z bogiń antycznych mitów.
W mitologii rzymskiej odpowiedniczką Afrodyty była Wenus.
Kwestia jej pochodzenia jest różnie przedstawiana w mitach. Według jednego z nich Afrodyta nie miała rodziców i pewnego dnia wyłoniła się z piany morskiej w pobliżu Cypru. Nieco inaczej przedstawiał to Hezjod, który w Teogonii pisał, że kiedy odcięte sierpem genitalia Uranosa (pokonanego przez Kronosa, gdy roztaczał się nad Gają jak niebo nad ziemią) wpadły do morza w pobliżu Cypru, woda otoczyła je białą pianą, z której następnie wyłoniła się przepiękna Afrodyta. Pływała po morzu w muszli, zatrzymując się u brzegów Kytery, a potem Cypru. Druga z tych wysp stała się jej ulubionym miejscem. Na jej brzegu oczekiwały już na nią Charyty (Eufrosyne, Aglaja i Talia), które odtąd zawsze towarzyszyły jej i służyły. Cypr stał się głównym miejscem kultu bogini. Natomiast w innych mitach opisywana jest jako córka Uranosa i Hemery, zwaną Uranią. Według Homera była córką Zeusa i Diony.
Lecz znając dziś oblicze przypisanej jej planety aż trudno uwierzyć, że nie tylko Grecy czy Rzymianie obdarzali ją atrybutami piękności, ale nawet Majowie czcili ją jako drugą po Słońcu, Anglosasi czcili ją pod imieniem Friga, Freja albo Frija, czego echem jest nazwa przypisanego jej dnia (piątku), które brzmi podobnie zarówno w niemieckim (Freitag), jak i o czym wcześniej wspominałem - w angielskim (Friday). W Chinach zwano ją: Tai-pe czyli „Biała Piękność”, a w Babilonii „Nin- dar-anna” i jako widomy obraz bogini Isztar znaczyła tyle co „Pani Niebios”. U Greków posiadała jeszcze inne nazwy i tak jedną z nich była: Hesperos, czyli „Gwiazda Wieczorna” oraz „Phosphoros”, co znaczy „Niosąca Światło”. Egipcjanie też rozróżniali ją dwoma nazwami, kiedy to o poranku nazywano ją „Tioumoutiri”, zaś wieczorem „Quaiti”.
„Wenus – druga według oddalenia od Słońca planeta Układu Słonecznego, jest trzecim pod względem jasności ciałem niebieskim widocznym na niebie, po Słońcu i Księżycu. Jej obserwowana wielkość gwiazdowa sięga 4, 6m i jest wystarczająca, aby światło odbite od Wenus powodowało powstawanie cieni. Ponieważ Wenus jest bliżej Słońca niż Ziemia, zawsze jest widoczna w niewielkiej odległości od niego; jej maksymalna elongacja to 47,8°. Ponieważ na nocnym niebie jest widoczna tylko przez pewien czas (ok. 3 godziny) przed wschodem Słońca lub (ok. 3 godziny) po zachodzie Słońca, nazywana jest także Gwiazdą Poranną (Jutrzenką) lub Gwiazdą Wieczorną” (to mówi Wikipedia)
„Jest pokryta nieprzezroczystą warstwą dobrze odbijających światło chmur kwasu siarkowego, które nie pozwalają na obserwację jej powierzchni z kosmosu w świetle widzialnym. Ma najgęstszą atmosferę ze wszystkich planet skalistych w Układzie Słonecznym, składającą się głównie z dwutlenku węgla. Na Wenus nie ma obiegu węgla, który powodowałby wiązanie węgla w skałach. Nie stwierdzono na niej również żadnych śladów organizmów żywych, które by go wiązały w biomasie. Istnieją przypuszczenia, że w przeszłości na Wenus były oceany, tak jak na Ziemi, ale odparowały one, gdy temperatura powierzchni wzrosła. Obecny krajobraz Wenus jest suchy i pustynny, tworzony przez pokryte pyłem skały. Woda w jej atmosferze najprawdopodobniej dysocjowała, a ze względu na brak pola magnetycznego, wodór został wywiany w przestrzeń międzyplanetarną przez wiatr słoneczny. Ciśnienie atmosferyczne na powierzchni planety jest ok. 92 razy większe niż na Ziemi”
Chwileczkę, czy to nie jest jakaś pomyłka, że ktoś tę nieprzyjazną Planetę obdarzył tymi wszystkimi atrybutami piękna i miłości, czyż obecnie poznając jej wątpliwe wdzięki nie powinniśmy wystąpić z propozycją zmiany jej imienia, powiedzmy na imię hinduskiej bogini Kali? Ja myślę, że nawet może nie będzie to potrzebne, gdy na przykład okaże się, że Kali i Wenus może być jedną i tą samą boską osobą.
Liczne hinduskie teksty religijne, w tym dwa sławne eposy – Mahabharata i Ramajana, opisują dziwnie kosmicznie brzmiące historie, jak na przykład ta o ubijaniu pierwotnego Oceanu Mleka przez Asurów i Bogów, oraz o wydobyciu się z niego przeróżnych archetypicznych bytów. Jednym z nich była bogini Lakszmi, małżonka drugiego z Bogów Trimurti – Wisznu, opiekuna światów. W dalszej części tego mitu ona to, podobnie jak o tym głosiła pierwotna wersja greckiego mitu o puszce Pandory, też przyniosła światu pomyślność, szczęście i wiosnę. Jednakże z ubitej oceanicznej śmietany wypłynęło coś jeszcze. Była to potworna trucizna, grożąca wszystkiemu zagładą. Jak mówi wiele indyjskich mitów, Sziwa uratował świat połykając ją i zatrzymując w swoim gardle. Wielu czcicieli Bogini Matki opisuje jednak dalszy ciąg tej historii, mówiący o tym, że Sziwa nie zdołał zatrzymać tej trucizny i wypluł ją, ta natomiast uformowała się w Boginię Kali i zaczęła iść przed siebie niszcząc wszystko i wszystkich. Mahadeva (czyli, „ Wielki Czas i Wielki Bóg”) musiał więc powstrzymać ją. Położył się zatem na ziemi, zaś jego boski lingam wyciągnął się w erekcji. Groźna Bogini zatrzymała się nad nim i weszła w stosunek miłosny ze swoim boskim towarzyszem.
Tak o tym pisze Parks „KA-LI, „migotliwe świadectwo” po sumeryjsku, gorączkowo tańczyła na niebie, podekscytowana spustoszeniami jakie spowodowała. Wystawiając na niebezpieczeństwo równowagę Ziemi i ludzkości, Shiva kładzie się u jej stóp, aby zatrzymać jej niszczycielski taniec. Te piekielne zniszczenia, o których mówią indyjskie teksty, odnaleźć można w sumeryjskim słowie „MU7”, które zapisywane jest również jako „KA-LI” i oznacza „wołać” i „miotać”.
W innym miejscu są inne wzmianki o Kali (do najstarszych tekstów należą tu Agni Purana i Garuda Purana. a w Linga Puranie), Sziwa prosi swoją małżonkę Parwati o zniszczenie demona Daruki. Bogini wchodzi w ciało męża i po chwili pojawia się na polu bitwy jako Kali i wraz z wojskiem mięsożernych bestii pishakas pokonuje demona i jego armię. Następnie ciemna, z czterema ramionami i girlandą z czaszek tańczy na polu bitwy lasyę, swój taniec zniszczenia i kreacji.
Również w Vamana Puranie, gdy Sziwa nazywa swoją małżonkę Parwati śniadą, ta wpada w gniew i przydaje swojemu obliczu barwę złota, typową w jej ikonografii. W ten sposób staje się Gauri, piękną. Jednakże czerń opuszcza jej ciało i staje się pełną grozy królową Kausiki, która tworzy Kali.
W tej fabule czerń ciała bogini jest bowiem uważana przez jej wyznawców za symbol brahmana, pełni i pustki zarazem, niemożliwego do nazwania arche. Podobną symbolikę czerni odnajdziemy również w nieosobowych kultach Kriszny. Lecz można odnaleźć tutaj również podobieństwa do Lilith – w folklorze żydowskim upiorzyca, uważana za pierwszą żonę biblijnego Adama, wywodząca się najprawdopodobniej z tradycji mezopotamskiej.
Istnieje wiele odmian mitu o Lilith: Hieronim łączył ją z grecką Lamią – libijską królową związaną z Zeusem. Gdy Zeus porzucił Lamię, Hera porwała jej dzieci, co z kolei było powodem porywania obcych dzieci przez Lamię. Jej pierwotne akadyjskie imię brzmiało "Lilitu", a tłumaczenie z hebrajskiego, "לילית" brzmi "Lilith", "Lillith" lub "Lilit". W astrologii jej atrybutem jest Czarny Księżyc, który wskazuje w horoskopie między innymi na rozmaite lęki oraz na pierwotną naturę, która została odrzucona, a przez to rządzi się własnymi prawami.
Przez wiele setek lat astrologowie poszukiwali tajemniczego obiektu, który określa się mianem Czarnego Księżyca - Lilith. Na przestrzeni wieków stawiano różne hipotezy, które miały tłumaczyć zasadność istnienia drugiego, niewidzialnego satelity Ziemi, kojarzonego zawsze ze złymi energiami, czarnymi mocami i diabelską siłą. Podejrzewano też, że Lilith jest astralną planetą niewidoczną dla ludzkiego oka
W astrologii wyróżnia się zwykle kilka obiektów określanych jako Lilith,. Pierwszy z tych obiektów to planetoida krążąca pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza, która została odkryta dnia 11 lutego 1927 roku w Algierze. Ona to właśnie otrzymała imię Lilith i numer katalogowy 1181. Cykl obiegu tego ciała niebieskiego wokół Słońca wynosi około 4 lata. Kolejnym obiektem nazywanym jako Lilith to ciemny Księżyc, hipotetyczny satelita Ziemi; tajemniczy drugi satelita Ziemi. Według pewnych hipotez obiekt ten ma znajdować się trzy razy dalej niż Księżyc i często, aby nie mylić go z Czarnym Księżycem, nazywa się go po prostu Ciemnym Księżycem.
Czasem astrologowie uważają, że Czarny Księżyc Lilith to drugi, pusty punkt ogniskowy orbity Księżyca. Amerykańska astrolog Kelly Hunter twierdzi jednak , że istnieje również czwarta Lilith. Byłaby nią gwiazda stała Algol (26o Byka). Według tradycji astrologicznej jest to jedna z najbardziej złowróżbnych gwiazd, często określano ją mianem Demona Zła, a jej symbolem była Głowa Meduzy. Podobno Hebrajczycy nazywali ją właśnie Lilith!
Wspomniany w mej poprzedniej części Anton Parks, „szuka wspólnych cech pomiędzy Agni i biblijnym Lucyferem (Wenus), łacińską nazwą oznaczającą „niosącego światło”. W greckiej wersji Biblii Lucyfer zwany jest „Phosphorus”, co również oznacza „niosącego światło”. Kościół chrześcijański od fragmentu Księgi Izajasza („Jak upadłeś z nieba, Gwiazdo Poranna?”) błędnie wiąże Lucyfera z Szatanem.
W kabalistyce i magii istnieją zalecenia, gdzie niezwykle istotną rolę odgrywała „Fulvea Stella”, czerwona gwiazda - planeta Wenus, będąca gwiazdą poranną i wieczorną, anonsującą na przemian noc i dzień, zyskując miano Lucyfera, „nosiciela Światła” , symbolem wszelkiej inicjacji, wszelkiego przejścia z mroków do oświecenia.
„Musisz stworzyć Wodę z Ziemi, i Ziemię z Powietrza, i Powietrze z Ognia, i Ogień z Ziemi.
Czarne Morze. Czarny Księżyc. Czarne Słońce.”
Oto kilka cytatów z prac Antona Parksa, gdzie jednak moim zdaniem może zbyt pochopnie porównuje on „Czarne Słońce” z Planetą Wenus:
„Czarne Słońce – emblemat Nazistów
Dobrze znanym jest fakt, że motyw „czarnego słońca” był istotny dla Nazistów. Napisano na ten temat wiele książek…
Ich przekonanie, że symbol ten związany jest z odnową życia, wywodzi się z Egiptu; często odnajdywano go w starożytnych tekstach pogrzebowych. Lecz dla Egipcjan dusza była wspomagana w procesie śmierci, wznosząc się do nieba, podczas gdy Naziści dążyli do śmierci, aby odnowić swoją potworną ideologię. To jeden z przykładów starożytnego i szlachetnego symbolu, przekształconego przez „siły ciemności”
„Kali jest jednocześnie boginią zniszczenia i kreacji. Jest najczęściej przedstawiana jako przerażająca kobieta, ubrana na czarno, o świecących i przekrwionych oczach. Można nawet powiedzieć, że jest czarną gwiazdą! Posiada cztery ramiona i tańczy na szkielecie. Ciało, na którym tańczy, symbolizuje zniszczony wszechświat. Inni sądzą, że owo ciało symbolizuje śmierć, którą zostawia na swojej drodze. Bardziej współczesne interpretację utożsamiają ciało z Shivą. Ponadto Kali wyskoczyła z czoła bogini zwycięstwa Durgi.”
Mimo, że jest to symbolizm nawiązujący do ruchów Masonistycznych, Okultyzmu, Kabały, Alchemii czy Tarota i tak jak to przedstawiłem astrologii, w stosunku do Wenus to mistyczne ciało niebieskie może mieć bardziej jej stwórcze lub opozycyjne znaczenie, co oczywiście nie znaczy, że pośrednio te dwie rzeczy nie są ze sobą związane.
Kolejne porównanie Parksa, w bardzo ciekawy sposób wiąże zaistnienie Wenus z Jowiszem (Zeusem):
„Indyjskie kroniki mówią, że Brahma, „ogromna istota”, posiadał cztery głowy umieszczone w głównych miejscach. Wiedząc, że bóg uważany jest za stwórcę wszystkiego, możemy go porównać do Jowisza (Zeusa) ze śródziemnomorskich tradycji, a cztery głowy do czterech satelitów Jowisza – Io, Europy, Ganimedesa i Kallisto.

Wedyckie teksty mówią, że pewnego dnia Brahma uformował dla siebie piątą głowę, aby obserwować boginię Sandhyę („zmierzch”). Połączył się z nią i z tego związku powstała ludzkość. Shiva-Rudra, małżonek bogini, był niezwykle wściekły i wypuścił płonącą strzałę, która odcięła piątą głowę Brahmy.

Najistotniejszy jest tutaj fakt, iż piąta głowa indyjskiego Jowisza miała obserwować boginię „zmierzchu”, czyli podążać za jej kultem – z tego powodu Shiva-Rudra ją odciął.”
Ciekawe wydają się również kolejne wypowiedzi Parksa:

„Wiemy, że w egipskiej mitologii Izyda reprezentuje świt, a Neftyda zmierzch. Dwa kawałki drewna, które uformowały Arani (dwie matki) Agni (Horus) słusznie utożsamiane są ze świtem i zmierzchem w Wedach.

Egipskie tradycje uczyniły z Neftydy starożytną małżonkę Seta (Enlila), czasem też jego siostrę. Neftyda koresponduje z Inanną, „małżonką” systemu Enlila, które jest również wnuczką Enlila. Egipcjanie zrobili z niej małżonkę Seta. Historia ta staje się znacznie bardziej spójna, gdy zdamy sobie sprawę z ukrytych powiązań pomiędzy Ozyrysem i Neftydą (Enkim i Inanną) …
••Innin powiązana jest również z upadkiem kultu Amašutum na Ziemi. Eksplozja Mulge (czarnej gwiazdy), która była planetą znajdującą się pomiędzy Marsem i Jowiszem, była efektem tego upadku i wojny pomiędzy Gina’abul. Shiva-Rudra (Enlil-Set) jest najpewniej osobą, która podjęła decyzję o zniszczeniu planety Projektantów Życia.”
Tak więc znów tutaj widać zazębianie i mieszanie się tych samych pojęć, które niby części tej samej układanki nieustannie powracając za każdym razem tworzą podobny, choć tak naprawdę inny wzór, czego dowodem mogą być również od prawie czterystu lat toczące się na temat istnienia „Czarnego Słońca czy Księżyca” kontrowersyjne dyskusje. Gdzie włoski astrolog Federico Capone zauważa jednocześnie, że Ciemny Księżyc znany był już w starożytności. Cywilizacja egipska nazywała ten obiekt Nephytis (Neftyda). W mitologii Neftyda to bogini śmierci, kojarzono ją również z ceremoniałem pogrzebowym, dlatego już wtedy Ciemny Księżyc przypominał o potępieniu, ucieleśniał też kosmiczne siły zła.
Co prawda z innej strony na przykład niektóre bojowe sztandary Templariuszy przedstawiające czerwoną pięcioramienną gwiazdę na czarnym tle miały podobno symbolicznie przedstawiać „Jutrzenkę” czyli również planetę Wenus, co z kolei miało być dodatkowym argumentem w procesie templariuszy. Ponadto powszechnie znane jest domniemanie związków Templariuszy z
Lożą Masońską, a idąc dalej tym tropem Loże Masońskie wykorzystujące w swych praktykach symbol „Czarnego Słońca” również niekiedy posługują się flagami templariuszy, a podczas niektórych spotkań masoni przebierają się za templariuszy.
Templarusze kiedy weszli w posiadanie sekretu, zastąpili menhiry gotyckimi katedrami, które miały w swych kryptach schronienie dla „czarnych dziewic”. Madonny te nie tylko zespalały w sobie odrębne kulty, ale również czas nowszych er. I tak jak między innymi w Chartres sieć Ziemskich punktów mocy „Świętej geometrii”, gdzie św. Piat jak św. Denis, stracili swe głowy, aby na miejscach druidzkich świętych miejsc ufundować swe katedry nowych czasów. Dziewica, która właśnie wydała na świat dziecko „Virgo paritura”, była Gają, Afrodytą, Kali i Izydą, była również matką Jezusa jak i jego żoną Magdaleną.
Zapewne za postrzeganiem tych skrajnych dualizmów odpowiedzialne jest ludzkie rozumowanie świata, dzieląc go na Ciemność i Światło, czy Dobro i Zło. Idąc dalej w owe skrajności dochodzimy do rozstrzygnięcia kiedy to na życzenie wielu miałoby dojść do wyczekiwanego momentu, gdy siły Światła wreszcie staną do walki z siłami Ciemności. Tyle, że nie wiem doprawdy, które z po tysiąckroć wykorzystanych symboli miałyby się stać tymi właściwymi atrybutami walczących stron, jeśli nawet tak prosty symbol jak pentagram może w sobie, zależnie od interpretacji, nieść dwojakie znaczenie.
Podobno starożytni Grecy rysowali pentagram jako 5A - stąd grecka nazwa Pentalfa. Poważniej zajmowali się pentagramem Pitagorejczycy, dostrzegając w nim "złote proporcje" i uznając go za symbol doskonałości. Gnostycy uważali pentagram za Płomienną Gwiazdę, symbol magii, podobnie jak sierp księżyca. Dla druidów był to symbol głowy boga, dla Celtów podziemnego boga Morrigana.
Z jednym wierzchołkiem zwróconym ku górze oznaczał lato. Biały Pentagram w okręgu (inaczej Pentakl) uważany jest za amulet chroniący przed zgubnym wpływem magii oraz klątwami. Można go zauważyć na różnych talizmanach i amuletach oraz odnaleźć w wielu budowlach sakralnych, itp. Pentakl jest między innymi symbolem religii Wicca i innych tradycji pogańskich.
Pentagram z dwoma wierzchołkami zwróconymi ku górze, a jednym wierzchołkiem ku dołowi zwany jest Pentagramem Odwróconym (oznaczał zimę), Czarnym lub Pentagramem Baphometha. Pentagram Baphometha przedstawia profanum (diabeł w karcie Tarota) – człowieczeństwo; odzwierciedla on wyższość żądz i emocji nad rozumem, jest powszechnie uważany za znak satanistyczny, chociaż często mylony z Pentagramem Białym.
W czasach szalejącej inkwizycji, gdzie wszędzie widziano czarownice i diabły, pentagram został uznany za symboliczne wyobrażenie Głowy Diabła Bafometa. Jak wiadomo, zamki i świątynie Zakonu Templariuszy budowane były na planie pentagramu, podobnie jak późniejsze budowle wolnomularzy. Templariusze przez wiele lat oskarżani byli o herezję, o czczenie głowy diabła.
Cóż, z jakiegoś powodu symbole mają różne znaczenie w różnych okolicznościach. Pentagram jest przede wszystkim pogańskim symbolem religijnym. Choć też wielkim nieporozumieniem jest obecnie termin „pogański", który stał się niemal synonimem kultu diabła.
Pentagram to przedchrześcijański symbol, który wiąże się z kultem przyrody. W bardzo szczególnej wykładni pentagram symbolizuje Wenus - boginię kobiecej miłości cielesnej i urody. Wczesne religie odwoływały się do boskiego porządku przyrody.
Bogini Wenus i planeta Wenus były jednym i tym samym. Bogini miała swoje miejsce na nocnym niebie i znano ją pod wieloma imionami - Wenus, Gwiazda Wschodu, Isztar, Astarte - wszystkie te określenia żeńskiej mocy łączyły się z naturą i Matką Ziemią.
Również odnośnie ruchu planety Wenus po niebie istniała w starożytności wiara w to, że raz na osiem lat planeta Wenus przemierza po ekliptyce nieboskłonu linię prawie idealnego pentagramu, tak zwany „pentagram Ishtar”, (symbol bogini Ishtar to również Starte lub Afrodyta). Starożytni byli tak zdumieni tym zjawiskiem, że Wenus i jej pentagram stały się symbolem perfekcji, piękna oraz cyklicznych cech miłości cielesnej.
Dziś wiemy, że ten zaobserwowany już w prehistorii ruch planety Wenus nie wykonuje na nieboskłonie dokładnego pentagramu, gdyż ruch planety na sferze niebieskiej odtwarza zmiany nachylenia ekliptyki względem horyzontu, a brak współmierności między długością roku ziemskiego i okresem obiegu Słońca przez Wenus nie umożliwia uzyskania nawet toru o kształcie gwiazdy czteroramiennej. W bardzo długich okresach czasu kolejne efemerydy planety wyznaczają dwa wycinki koła o takich samych kątach wierzchołkowych. Tor gwiazdy pięcioramiennej jest również niemożliwy, gdyż planeta nigdy nie porusza się po sferze niebieskiej w kierunku zenitu, a wyłącznie w pobliżu ekliptyki. Tego szczegółu trajektorii nie odtworzyłoby także uwzględnienie nachylenia płaszczyzny orbity planety do płaszczyzny ekliptyki, lecz nie wszyscy starożytni to wiedzieli.
I podobno właśnie w hołdzie magii Wenus starożytni Grecy zastosowali ośmioletni cykl w organizacji igrzysk olimpijskich. W dzisiejszych czasach rzadko kto zdaje sobie sprawę, że czteroletni cykl współczesnych igrzysk nadal odzwierciedla połowicze cykle wędrówki Wenus. A prawie nikt nie wie, że pięcioramienna gwiazda miała być oficjalnym znakiem olimpiady, ale w ostatniej chwili zmodyfikowano ją. Zmieniono jej pięć wierzchołków na pięć przenikających się pierścieni, aby lepiej odzwierciedlić ducha igrzysk, łączność i harmonię. Choć istnieją również głosy, że gdy rozpoczęto planowanie współczesnych olimpiad, zaczęto od jednego koła i chciano dodawać jedno przy kolejnych okazjach, ostatecznie postanowiono jednak pozostać przy pięciu, które nieco zmodyfikowane istnieją do dzisiaj.
Wielu ludzi wychowanych na nowoczesnej literaturze i kinematografii grozy i pseudo mistycyzmu myśli, że pentagram odnosi się również do diabła. Jednak interpretacja historyczna pentagramu jako symbolu szatana jest nietrafna. Pierwotnym przesłaniem pentagramu jest kobiecość, ale jego symbolika została zniekształcona w ciągu tysięcy lat. I to przy użyciu przemocy. Symbole są bardzo odporne, ale Kościół katolicki w pierwszych latach swojego istnienia przekształcił pentagram. Rzym chciał wykorzenić religie pogańskie i nawrócić masy na chrześcijaństwo, a Kościół rozpętał kampanie pomówień przeciwko pogańskim bogom i boginiom, pokazując ich uświęcone symbole jako symbole zła. W zmaganiach miedzy symbolami pogańskimi a symbolami chrześcijańskimi poganie przegrali; trójząb Posejdona stał się widłami diabła, szpiczasty kapelusz mądrej starej kobiety stał się symbolem wiedźmy, a pentagram Wenus znakiem szatana.
Anton Parks, dyskredytując Zecharia Sitchina, w sprawie jego koncepcji na temat domniemanej przez Zecharie planety Nibiru (Neb-Heru), podaje bardzo dużo logicznych sugestii:
„To proste – w Układzie Słonecznym rzeczywiście znajdował się wędrujący obiekt, który bywał czasem bardzo uciążliwy dla Ziemi i innych planet. Jego powstanie w wyniku zniszczenia innego obiektu na niebie zostało zaobserwowane przez ludzi, tak jak i jego ostateczne przejęcie przez stabilną, słoneczną orbitę. Znamy go, jako Wenus. Nigdy nie była domem dla bogów; nie ma też innego miejsca w naszym Układzie Słonecznym spełniającego taką rolę. Istnieją głębokie więzi pomiędzy tym obiektem, Wenus, i Horusem/Neb-Heru, oraz Ozyrysem uważanym za jego protoplastę.”
Jakkolwiek w czasie kształtowania się Układu Słonecznego zaistnienie w taki sposób planety Wenus jest jak najbardziej możliwe, lecz uznając pewne podstawowe naukowe tezy na temat historii Układu Słonecznego i życia na Ziemi, przynajmniej bazując na tych ostatnich, w zasadzie samo to zaprzecza takim scenariuszom. Z innej strony jednak zawarta w mitologii wiedza jawnie pokazuje to, że ludzie o tym wiedzieli i w tym przypadku jedynie nasuwające się pytanie jest: SKĄD.
Parks pisze dalej,: „Nie zgadzam się z teorią Sitchina dotyczącą Nibiru. Jestem pewien, że opisuje on Wenus, jeszcze zanim krążyła po obecnej orbicie.
W załączniku do Ádam Genisiš pt. Neb-Heru, Gwiazda Poranna, wprowadzam wiele nowych elementów powiązanych z mitologią, które wyjaśniają, że pomiędzy Marsem i Jowiszem istniała planeta, którą nazywam Mulge (Czarna Gwiazda). Planeta ta była bazą Projektantów Życia w Układzie Słonecznym.
Otrzymałem wiedzę, iż Wenus była kiedyś jej satelitą. Wojna, którą prowadzili Anunna ze swoimi oponentami, zniszczyła Mulge ponad 10000 lat temu. Kiedy Mulge została zniszczona, jej satelita (przyszła Wenus) został wystrzelony i wędrował po Układzie Słonecznym przez kilka tysięcy lat.
W sercu starożytnych Egipcjan Wenus to Neb-Heru (władca Horus), mściciel mszczący swojego ojca Ozyrysa. Pogrzebowe teksty wyjaśniają to w cudowny sposób i wyraźnie utożsamiają Horusa, a potem martwych królów (wizerunki Horusa) z Gwiazdą Poranną.
Zgromadziłem również dużo materiałów udowadniających, że Wenus znajdowała się w innym miejscu przed rokiem 3000 p.n.e. Liczne mity opisują jej wędrówki po Układzie Słonecznym. W tym miejscu odnoszę się również do badań Immanuiła Wielikowskiego (Zderzenie światów)”.
I choć moim zdaniem mimo pewnych nadużyć (niektóre zauważyłem osobiście) idea Zechari Sitchina ma również wiele ciekawych sugestii, zdobywając popularność zapewne z powodu głośnych w 70 i 80 -siątych latach poszukiwań astronomicznych przewidzianej teoretycznie planety X.
Oczywiście znam też prace Immanuiła Wielikowskiego, jak i koncepcje wykazujące brak jakichkolwiek historycznych rekordów dowodzących istnienie planety Wenus przed ok. 3000 rokiem p.n. e. Tym niemniej, że również w tym historycznym okresie lub w jego bliskości zaistniały: Egipt istniał już w tak zwanym „Okresie przeddynastycznym (ok. 6000–ok. 3100 p.n.e.) Jednak ciekawszy dla moich rozważań będzie okres historyczny starożytnego Egiptu, który rozpoczął się wraz z założeniem pierwszej dynastii z This, leżącego nieopodal Abydos i zjednoczeniem Górnego (południowego) i Dolnego (północnego) Egiptu przez Menesa (Narmera). Ważne to wydarzenie również zaistniało około roku 3100 p.n.e. Początki osadnictwa Majów w regionie zamieszkiwanym przez nich do dziś datuje się na okolice XXX wieku p.n.e.(ok. 5000 lat temu), co pokrywa się z ich kosmologią dotyczącą początków ery „Piątego Słońca” i zaistnieniem Wenus. Dzieje państwa chińskiego rozpoczynają się od okresu rządów tzw. Pięciu Mitycznych Cesarzy, panujących według chronologii tradycyjnej od 2852 p.n.e. do 2205 p.n.e. W Indiach pierwsze oficjalnie uznane przez historyków ślady cywilizacji miejskich tego regionu to tzw. cywilizacja doliny Indusu. Okres jej trwania to bardzo ostrożnie datując mniej więcej lata 2600-1900 p.n.e.
Tak więc zgadza się, że około roku 3000p.n.e. zaistniały na Ziemi istotne kulturowo-społeczne zmiany. I choć zapewne trudno określić co tak naprawdę było ich przyczyną, lecz wtargnięcie tak olbrzymiego ciała niebieskiego jakim jest planeta Wenus między Ziemię a Merkurego w czasach historycznych ok. 5000 lat temu, bezspornie miałaby o wiele poważniejsze w skutkach reperkusje. Według dość trafnej Reguły Titiusa-Bodego, według której średnie odległości planet od Słońca w Systemie Słonecznym spełniają dość dokładnie pewne proste arytmetyczne prawo.
Lecz czy było to owe 5000 lat temu, jeśli na przykład Egipcjanie nie używali ścisłego poczucia historycznego podobnie jak wszystkie inne ludy starożytne, nie mieli swej historii rozpoczynającej się od jakiejś konkretnej daty, ten jedynie właściwy starożytnym ludom charakterystyczny sposób patrzenia na rzeczy i pojęcie czasu różni się od naszego spojrzenia tylko tym , że jest od niego „odmienne”.
Tam gdzie nie ma rachuby czasu, tam nie ma też dziejopisarstwa, dlatego w Egipcie nie było historyków w naszym pojęciu tego słowa.
Tych dat nie znał nawet Herodot, mimo że podróżował po Egipcie blisko dwa i pół tysiąca lat temu.
Pierwsze dane pomocne do ustalenia początku owej Egipskiej rachuby czasu znaleziono u Manethom z Sebennytosu, egipskiego kapłana , który około 300 roku przed naszą erą, za panowania pierwszych dwóch królów dynastii Ptolemeuszów napisał już w języku greckim historię Egiptu „Kroniki egipskie”. Z zachowanych fragmentów jego dzieła przejęliśmy długą listę znanych mu faraonów podzieloną na trzydzieści „dynastii”.
Jednak Manethon, przystępując do napisania historii trzech tysięcy lat, znajdował się mniej więcej w takiej samej
sytuacji, w jakiej była i w sumie nawet pozostaje nowożytna egiptologia, borykająca się z ustaleniem prawidłowych datowań, ustalenia roku, w którym król Menes dokonał zjednoczenia Górnego i Dolnego Egiptu, a więc ustalenia najstarszej dynastycznej daty jak i jakiegoś epokowego zdarzenia od którego rozpoczyna się właściwa historia Egiptu:
Tak więc Champollion ustala tę datę na 5867 r. przed naszą erą., Lesueur na 5770 r., Bökh na 5702 r., Unger na
5613 r., Mariette na 5004 r., Brugsch na 4455 r., Lauth na 4157 r., Chabas na 4000 r., Lepsius na
3892 r., Bunsen na 3623 r., Ed. Meyer na 3180 r., Wilkinson na 2320 r., Palmer na 2225 rok przed naszą erą .
Według Breasteda połączenie Górnego i Dolnego Egiptu przez króla Menesa nastąpiło w 3400 roku, według Niemca Georga Steindorffa w 3200 roku. Kolejne badania ustalają tę datę na 2900 rok p.n.e.
Obecnie ten tak zwany „Okres Tynicki” określa się na lata od ok. 3100 do ok. 2685 roku p.n.e. , oczywiście jedynie domniemając co było wcześniej.

Dla bardziej odległej przeszłości nowszymi możliwościami porównawczymi okazały się odnalezione i odczytane takie teksty jak: Lista Królewska z Karnaku wyryta na ścianie westybulu świątyni Totmesa III (XVIII dyn), obecnie znajdująca się w Muzeum Luwru, zawiera łącznie 61 imion władców XI, XIII i XVII dynastii. Jednak ich przydatność w badaniach nad chronologią Egiptu znacznie utrudnia fakt iż imiona królewskie nie są, niestety, uszeregowane w porządku historycznym.
Tablica z Abydos znajduje się w świątyni Seti I w Abydos i zawiera imiona wybranych władców od Menesa do początku XIX dynastii.
Tablica z Sakkara jest listą władców wyrytą w grobie Nadzorcy Prac Ramzesa II (XIX dyn) w Sakkara. Obejmuje przodków Ramzesa II, poczynając od króla Andżiba z I dynastii. Ważnym dokumentem przydatnym w ustalaniu chronologii władców jest tzw. memficka genealogia kapłanów podająca w 27 przypadkach imię aktualnie panującego króla. Również biografie wysokich urzędników, z dumą prezentowane na ścianach ich grobowców, stają się dla nas źródłem licznych i cennych informacji.
Z tego tzw. „dodawania minimalnej długości” okresu panowania wszystkich królów powstał szkielet historii Egiptu.
Lecz pierwsze bezsporne datowania umożliwiło coś, co było starsze od Egiptu, starsze niż historia ludzkości, starsze od samego rodzaju ludzkiego, a mianowicie bieg ciał niebieskich. Egipcjanie posiadali kalendarz słoneczny, jedyny do pewnego stopnia zaspokajający praktyczne potrzeby kalendarz starożytności.
Nie był on, tym pierwszym kalendarzem, chociaż według Ed. Meyera pochodzi z 4241 roku przed naszą erą.
Ten kalendarz stanowił zresztą podstawę wprowadzonego w Rzymie w 46 roku przed Chr. „kalendarza juliańskiego”, przyjętego przez świat zachodni i dopiero w 1582 roku n.e. zastąpionego kalendarzem gregoriańskim.
Podobnie jak to miało miejsce z ustaleniem daty „początkowej” w kulturze Majów, egiptologowie również zwrócili się o radę do matematyków i astronomów, przedkładając im stare teksty, przetłumaczone inskrypcje, udostępnili w czytelnej formie wszystkie hieroglificzne wzmianki o wydarzeniach astronomicznych, o biegu ciał niebieskich.
W ten sposób na podstawie wiadomości o wzejściu gwiazdy Syriusz — z wzejściem Syriusza w pierwszym dniu miesiąca Thout, (19 lipca, rozpoczynał się rok egipski ), udało się początek XVII dynastii ustalić dość dokładnie na 1580 rok przed Chr., a początek XII dynastii na około 2000 rok przed Chr. (z dokładnością od trzech do czterech lat).Teraz więc posiadano pewne punkty wyjścia, do których można było „dopasować” znane już lata panowania całego szeregu królów egipskich. Pozwoliło to stwierdzić, że dane Manethona o trwaniu panowania niektórych dynastii ogólnie, choć często bezpodstawnie, uznaje się za absurdalne. Tak czy inaczej w oparciu o ten właśnie szkielet dziejów trzech tysiącleci i tak uzyskanej chronologii ustalono dzieje Egiptu.
Tak więc jeżeli początkowy dzień w starożytnych kulturach wiąże się w jakiś sposób z planetą Wenus, to może jednak nie było to jej pierwsze wkroczenie między Ziemię a Merkurego, co spowodowałoby przeszeregowanie planet w Układzie Słonecznym, a tym samym niewyobrażalnie drastyczne zmiany nie tylko klimatyczne, ale i biologiczne, z wymazaniem życia na Ziemi włącznie. Moim zdaniem mitologia może jedynie dowodzić jakiejś kolizji planety Wenus w czasach historycznych z ciałem kosmicznym na tyle dużym, aby spowodować „przewrócenie” Wenus i możliwe do przeżycia ludzi kataklizmy na Ziemi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna -> „PIĄTE SŁOŃCE” Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin