Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna www.armagedonuczas.fora.pl
NIEZNANY ŚWIAT,PRZEPOWIEDNIE.PIĄTE SŁOŃCE,ROK 2012,REINKARNACJA, KONSPIRACJA,MEDYCYNA ALTERNATYWNA, ENERGIE ITP.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

11 FATA MORGANA W POSZUKIWANIU SENSU

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna -> „PIĄTE SŁOŃCE”
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeo
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 3:37, 05 Wrz 2012    Temat postu: 11 FATA MORGANA W POSZUKIWANIU SENSU

11
FATA MORGANA W POSZUKIWANIU SENSU
„Nic nie jest dobre ani złe, to myśl takimi je robi”,
Na paradoksach polegać może bardzo wiele istniejących we wszechświecie współzależności. Aby to zaprezentować może przytoczę przykład, który jest chyba jednym z najbardziej znanych paradoksów, a mianowicie spekulacja: Czy Bóg może stworzyć kamień, którego sam by nie mógł unieść?
Z czysto teoretycznego punktu widzenia prawda jest taka, że w tym przypadku Bóg będąc istotą wszechmocną tego uczynić nie może, tak więc czy w związku z tym jest wszechmogący? Jest to jedynie możliwe, jeśli skorygujemy pojęcie wszechmocy Boga, bo w innym przypadku pewne umiejętności Boga mogą doprowadzać do paradoksów, gdyż istnienie wszechmocy w jej standardowym pojęciu jest po prostu niemożliwe. Bo czy ktoś mógłby się posługiwać swą wszechmocą, gdy jednocześnie tego nie mógł by zrobić, gdyż tej wszechmocy coś jednocześnie mogłoby zaprzeczać (chodzi o to, czy mógłby to zrobić co jednocześnie coś nie pozwala mu tego czegoś zrobić).
Tak więc Bóg nie może wszystkiego, bo nie może robić czegokolwiek co jest, bądź prowadzi do paradoksu, ograniczając w ten sposób swą moc. Tak więc pierwszym nasuwającym się pytaniem jest, czy „Bóg” rzeczywiście jest tym Bogiem. Czy może przewidywać nasze decyzje, dając nam podobno „wolną wolę”.
W takim razie paradoksalnym jest oczekiwanie Boskich interwencji, i to nie tylko dlatego, iż nie byłoby to w zgodzie z sumieniem Boga. Jeżeli ktoś uważa, że Bóg wpływa na nasze życie zależnie od naszego postępowania, a zarazem zna naszą przyszłość, to znowu mamy sytuację mogącą doprowadzić do paradoksu. Jeśli Bóg zna przyszłość zmierza to do paradoksu, gdyż ją sobie zaplanował i konsekwentnie dąży do realizacji swego planu. Zaburza to sens podejmowania przez nas jakichkolwiek działań, gdyż nie istnieje obiecywana nam wolna wola.
Jeśli Bóg zna daleką przeszłość, która z racji, iż jesteśmy uwięzieni w nieustannie powracającej pułapce pętli czasu, gdzie przeszłość i przyszłość jest tym czym jest, jedynie z racji pozycji z której się to postrzega, również to nie daje nikomu jakichkolwiek szans na zmianę czegokolwiek. Kolejne stwierdzenie, że sam Bóg jest poza czasem lub poza wymiarem jest niekonsekwencją pewnych korelacji Boga i ziemskiego życia, znów prowadząc do niespójności logicznych, i oczywiście do paradoksu. Według mnie w kwestii Boga nie można korzystać z teorii, które dopuszczają istnienie paradoksu. Kwestia ta, mimo zdać by się mogło jej powszechności, za sprawą dogmatyzmu wprowadzającego dla swych wiernych swoisty nakaz-prawo niemyślenia staje się tematem tabu.
Ale jeśli mimo wszystko ktoś zechce rozważać podobne kwestie, moją radą jest, aby również przy tym starał się myśleć samodzielnie odrzucając powszechnie utarty obraz istoty zwanej Bogiem.
Ja osobiście wyznaję tezę, że zarówno mamy w naszym świecie do czynienia z czyimś planem, niezmiennym przeznaczeniem w pewnych kwestiach, czy w odniesieniu do pewnych osób jak i losem i wolną wolą, której są poddani co niektórzy z nas.
Wracając jednak do nierozstrzygniętej sprawy prawa atrakcji(opisanego w 10 rozdziale drugiej części „SZÓSTE SŁOŃCE”), to należy uświadomić sobie, iż wielu ludzi w przeszłości próbowało, stosując się do zasad pozytywnego myślenia, osiągnąć jakiś sukces.
Z reguły efekty tych działań realizowały się z różnym skutkiem, najczęściej niestety mizernym i nie udowadniały jednoznacznie zasadności zarówno prawa atrakcji jak i lansowanych w książce „Sekret” życiowych scenariuszy osób, które miały by ten sukces osiągnąć. Jak się może okazać sedno zagadnienia i możliwości wykorzystania tajemniczej siły tkwi jednak w nas samych.
W myśl słów kogoś, kto podszywa się pod postacią Williama Szekspira „Nic nie jest dobre ani złe, to myśl takimi je robi”, Zygmunt Freud dodaje, że: „ słowo i magia, na początku były tym samym”. Występujący w filmowej wersji książki - filmie pod tym samym tytułem „Sekret” (z 2006 roku) Fred Alan Wolf, fizyk teoretyczny i pisarz z zakresu fizyki kwantowej, głosi zasadę, iż na początku nie było niczego. Z tej nicości w sobie tylko wiadomy sposób powstało wszystko inne, czego inspiracją do powstania była myśl. Również biblijne „na początku było słowo” jest to opisane w książkach pana F.A. Wolfa, między innymi („Mind into Matter: A New Alchemy of Science and Spirit”).Polski tytuł to: „Umysł stworzył materię”. Innymi słowy wysuwa on teorię, że możemy mieć alternatywne rzeczywistości, a tym samym wybieramy nasz wynik istnienia. Chodzi o świadomość i jej powiązania z otaczającym nas wirtualnym światem. Dr Wolf uważa, iż istniejemy w holograficznym wielokrotnie nałożonym na siebie świecie alternatywnym, który urzeczywistniamy poprzez nasze indywidualne życiowe wybory lub pragnienia „myśl kreuje rzeczywistość”.
Tak więc jak się może okazać, rzeczywiście pewna nieprawidłowa sytuacja ma szansę się zmienić, kiedy zainteresowani ludzie zmienią styl życia. To umysł czyni, że człowiek jest zdrowy lub chory, szczęśliwy lub załamany, biedny albo bogaty. Ale żeby można było te prawdy wprowadzić w życie, należy naprawdę w nie wierzyć. Nie jest to jednak tak proste jak się wydaje na pierwszy rzut oka.
Większość ludzi jest masochistami i nawet jeśli wydaje im się, że nie chcą być chorzy, nieszczęśliwi czy biedni w podświadomości życzą sobie jednak czegoś innego. Powodów może być bardzo wiele i aby móc się temu własnemu planowi oprzeć może powinno się wniknąć w siebie i zrozumieć obecne czy zaprzeszłe powody naszych destrukcyjnych pragnień. Lub spróbować oszukać samego siebie i małymi kroczkami spowodować, aby życie, praca lub jakieś inne działanie stało się naszą pasją, gdyż jeśli nasze obowiązki staną się pasją, pasja stanie się sposobem na życie. Ta fundamentalna zasada pozwala osiągnąć sukces dopiero, kiedy zaistnieje tak silna motywacja tego sukcesu, iż jest ona już pasją w jakiejkolwiek dziedzinie. Na tej zasadzie, aby naprawdę żyć trzeba zapędzić tak się w życiu, aby zapomnieć, że się żyje. Jest to kolejny paradoks w tej mojej antologii paradoksów.
Jeśli wypowiadane w przeszłości odczucie o cykliczności kataklizmów na Ziemi jest i dotyczy pewnego rodzaju alternatywnych zależnych od naszej woli scenariuszy, w które zgodnie z naszą wolą możemy wniknąć lub nie, to świadczy też o naszych nieomalże nieskończonych się możliwościach! Idąc dalej jeśli przyszłe wyprorokowane astronomiczno-astrologiczne zależności i wiedza są nadal tylko jedną z wielu alternatyw, to też na przykład wiedza o Plejadach i Alkione, czy nawet kwestia objawionego „pasa Fotonów” może również mieć związek z ową kosmiczną wiązką, do której obecnie się zbliżamy i jest tym co wyżej pokrótce przybliżyłem jako związek religijno-naukowych prawideł.
Tak więc nawet jeśli ów scenariusz jest bliski w jakiś sposób już zdeterminowanym przekazom ze starożytnych kronik i mitologii i może owa sytuacja była już obserwowana tysiące lat temu ( cykliczność zdarzeń ) i w częściowo utajonej formie przetrwała do dziś pod postacią kodu istniejącego w obowiązujących religiach, to i tak możemy mieć wgląd i wpływ na tok wydarzeń. Innymi słowy, jeśli myśl ma siłę i możliwość kreacji, to nawet jeśli jakieś moce, czy liderzy pewnych idei filozoficzno-religijnych w jakiś sposób kontrolują sytuacje, np. odliczając czas do nieuniknionej katastrofy zatajają fakty nie chcąc dopuścić do paniki, to i tak powinna istnieć moc, aby nawet w tym nieuniknionym znaleźć się w uprzywilejowanej pozycji względem innych. Ale jeśli jeszcze tego za wielu nie widzi, więc czyż owe proroctwa nie są znów przekazywane na podobieństwo zniszczonych przepowiedni Sybilli Kumskiej czy niekompletnych wizji Kasandry.
Z innej strony może warto by było się zastanowić nad tym, skąd się biorą owe wieszcze idee, czy są one manifestacją po wielokroć powtarzających się scenariuszy zdarzeń, czy są może czymś w rodzaju narzuconego nam „Bożego Planu”. Z kolejnej strony, czy teraz w dobie atomu i elektroniki, owe proroctwa, czy objawiane prawdy zawarte w wartościach i doświadczeniach fizyki kwantów i super strun są zdane na podobną ignorancję społeczeństw odurzonych swymi zdezaktualizowanymi religiami.
Czy znów musimy wpuścić do swego świata, czy przestrzeni coś co na wzór Trojańskiego Konia, które miałoby być przełącznikiem do zaistnienia i stworzenia dawno już zaplanowanego świata?
Oczywiście liczę się z tym, że wielu nie uwierzy mi, ani w to o czym piszę, ani w swą utajoną ogromną sprawczą moc, jakkolwiek w większości przypadków jest to skutkiem tradycji i wychowania, które to z reguły są silniejsze niż rozum i odczucie(kiedy rodzic nauczy dziecko wymawiać słowo „ptak” – przestaje ono widzieć ptaka) , ja jednak uważając za swój moralny obowiązek będę próbował podzielić się swymi dociekaniami, choćby tylko w formie lakonicznej informacji.
Wiem ze swego życia, że większość jest nastawiona sceptycznie do nowych, a tym bardziej kontrowersyjnych poglądów, z innej zaś strony ci sami ludzie bez oporów wierzą w narzucone im przez najróżniejsze religie bzdury i banały, w poważnym procencie tylko dlatego, iż w takiej atmosferze i duchu się wychowali i dojrzewali.
Wiem, że takie słowa nie przysporzą mi wielbicieli, lecz z innej strony nie chciałbym być kłamcą i mimo, że w dużym stopniu jestem przekonany do swych poglądów, a przynajmniej kierunku, w którym usiłuje odnaleźć prawdę i może dlatego, że niejednokrotnie jest to samotna droga pielgrzyma, wcale nie zależy mi na klakierach.
Wierząc w jakiegoś rodzaju nadrzędny plan, któremu wszystko jest podporządkowane i zdeterminowane sądzę, że jeśli przyszły mi do głowy tego typu poglądy, to musi to też być czymś umotywowane. W moich rozważaniach nie idzie mi też o samą koncepcję „stworzenia” czy zaistnienia świata - w czym już od wieków wiodą prym filozofowie i nowożytne zespoły badawcze, ale jedynie o miejsce człowieka w owym świecie.
Widząc jak pewne odważne poglądy, jeszcze zanim zostaną sprawdzone, są zastępowane innymi nowymi koncepcjami sądzę, że najprawdopodobniej w takim radykalizmie tkwi podobny błąd do przecież nie tak bardzo dawnych poglądów, że nigdy nie mogą latać maszyny cięższe od powietrza czy, że kamienie nie mogą spadać z nieba. Różnica jednak polega na tym, że obecnie stające się naszą rzeczywistością teorie przerastają nasze postrzeganie świata. Po prostu jeszcze nie jesteśmy w pełni bezpośrednio świadomi otaczającej nas kwantowej rzeczywistości, gdzie procesy fizyczne dotyczą korelacji między skupiskami wielu cząsteczek (neutrino, kwarki, fotony itp. Itd.), które w większym niż się nam wydaje stopniu mają wpływ na postrzeganą przez nas rzeczywistość.
Podporządkowując się do jednego z obecnie obowiązujących poglądów, na ogół ludzie żyją na jednym z odgałęzień alternatywnych światów i nie mają świadomości istnienia nieskończenie wielu nieco różnych kopii ich samych, którzy to przeżywają swe równoległe żywoty nie wiedząc, że co chwila pojawiają się coraz to nowe kopie, z których każda przyjmuje jedną z wielu naszych alternatywnych przyszłości. Uważny poszukiwacz takich kontaktów znajduje je nie tylko w wierzeniach swej religii, filozofii, kultury czy historii, ale również często w swym własnym obecnym życiu.
Odpowiednim przykładem w tym miejscu może być postać Roberta Monroe, spokojnego biznesmena ze Stanu Virginia ( USA ), który całkiem bezwiednie i przypadkowo zaczął doświadczać tajemniczych stanów świadomości i odkrył techniki, dzięki którym mógł opuszczać swoje ciało fizyczne i przemieszczać się poprzez nasz świat do astralnych i alternatywnych światów równoległych. Podczas swych podróży spotykał odmienne istoty i bywał w miejscach, w których nie raz wielu z nas bywało bezwiednie nie tylko podczas snu.
Całkiem podobne relacje możemy znaleźć w zdarzeniach związanych z żywotami mistyków i świętych wszystkich kultur i religii świata. Idąc dalej tropem objawień i przepowiedni mogą one okazać się na przykład prapamięcią po poprzednim istnieniu, jeszcze z przed ostatniego, a nawet wielu Wielkich Wybuchów, gdzie w jakiejś swej formie ((często nawet o jeden atom odmiennej ) istnieliśmy już wcześniej.
Te nasze egzystencje mogą również być realizacją powielanych lub wręcz odmiennych planów, kontrolowanych przez co niektóre wyższe byty. Takie zróżnicowania można na przykład po części przedstawić za pomocą paradoksów, na przykład tak zwany „ Paradoks Dziadka” lub, jako że wspominałem o Kasandrze i koniu trojańskim, paradoks „ Pięknej Heleny”. Pierwszy z tych paradoksów może nam uświadomić o niemożliwości zaistnienia pewnych zdarzeń, kolejny o tym jak choćby niewielki atom może mieć wpływ na jakieś zdarzenie. Ale czy jest tak w istocie?
Typowy Paradoks Dziadka jest rozumowaniem i szczególnym przypadkiem sytuacji, gdy podczas podróży w czasie jest to w sprzeczności, gdyż uniemożliwia się jednocześnie tę podróż. Taki pogląd zaprzecza możliwości takich podróży ( nie można dokonać niczego co mogłoby unicestwić ową podróż- sytuacja, gdy podczas wstecznej podróży w czasie zabija się własnego dziadka przed poczęciem swego ojca uniemożliwiając własne narodziny i zabójca dziadka nie może odbyć tej podróży w czasie jeśli się nie urodzi). Innym argumentem owych rozważań jest przeświadczenie, że taka możliwość nie istnieje i nigdy nie powstanie, gdyż jakby była możliwa podróż w czasie, to obecnie tacy podróżnicy z przyszłości daliby tego świadectwo.
Takie popularne tematy podróży w czasie często spotykamy na kanwach wielu powieści typu science fiction, wiele przykładów owych ingerencji zarówno w przeszłość jak i w przyszłość znajdujemy w filmie „Powrót do przyszłości”, a wspaniałym przykładem przeciwstawnej do Paradoksu Dziadka jest film „Terminator 1”, gdzie pozytywny bohater chroniący przyszłą matkę swego przywódcy przez morderczym cyborgiem ( Arnold Schwarzenegger jako Terminator) staje się ojcem owego dowodzącego nim w przyszłości człowieka, który wysłał owego swego ojca z przeszłości w przeszłość w misji ocalenia swej matki przed swym poczęciem? Pozytywny bohater ginie bez możliwości powrotu, lecz czy ingerencja w przeszłość nie unicestwia go również w przyszłości? Rozważania tego paradoksu są bardzo teoretycznym zagadnieniem jeśli nie bierze się pod uwagę faktu, iż już w starożytnych mitologiach i wielu tak zwanych „legendach” wielu ludów, kultur, religii wierzeń i relacji występuje Paradoks Dziadka w swej jak najbardziej dosłownej formie . A jeśli by się głębiej zastanowić nad owym zagadnieniem, to okaże się, że jest kilka rozwiązań tej sprzeczności, gdzie podczas podróży w czasie podróżnik na przykład przedostaje się tunelem czasowym do alternatywnego wszechświata.
Tak więc zabicie własnego dziadka jedynie uniemożliwia podróżnikowi narodzenie się we wszechświecie, do którego się dostał, a nie nienarodzenie się we wszechświecie, z którego przybywa ! Mowa jest tutaj o tym, że każdy proces we wszechświecie prowadzi do powstania dwóch równorzędnych wszechświatów, gdzie w jednym zjawisko zaistniało, a innym nie. I tak podczas podróży przenosimy się do świata równoległego, a nie o ileś lat wstecz w świecie, z którego przybywamy. Takich światów istniałoby wówczas nieskończenie wiele, lecz przynajmniej z naukowego punktu widzenia jeśli fizyka czegoś nie zabrania, jest to jak najbardziej możliwe. Kolejną możliwością zaistnienia owego paradoksu jest to, że na przykład podczas cofnięcia się w czasie w dotychczasowym układzie przyczynowo-skutkowym przyszłość przestała istnieć, jednak taki podróżnik istnieje dalej ponieważ będąc w przeszłości, która nie podlega tym zmianom istnieje struktura atomowa owego kogoś, a jako że będąc w przeszłości, podróżnik nie istnieje już w przyszłości. Jednym słowem samo pojawienie się kogoś w przeszłości jest nieodwracalnym zakłóceniem lub nawet zniszczeniem przyszłości z, której ten ktoś przybył ( pojawiając się niejako z niczego narusza się prawo zachowania energii ).
Kolejnym ciekawym paradoksem mógłby być paradoks pięknej Heleny. Chodzi mianowicie o to, co by się stało jakby na przykład piękna Helena w dzieciństwie opalała się zbyt długo i przez jakiś jeden zmutowany gen, powstały przez jakiś nie korzystny w danym momencie atom, na nosie Heleny - już wtedy nie koniecznie najpiękniejszej- wyrosła by brodawka.
Czy nasza bohaterka miałaby szanse poślubić Menelaosa, księcia Myken i brata Agamemnona, króla Myken, który był żonaty z Klitajmestrą, siostrą Heleny? Jeśli zaś nie, czy doszłoby do porwania Heleny przez Parysa do swojej ojczystej Troi? Czy Menelaos, by odbić ukochaną, zorganizowałby pod dowództwem swego brata, Agamemnona, wyprawę przeciw Troi.?
Jakby to nie zaistniało, to w czasie wojny Parys nie zostałby zabity, a Helena nie zostałaby żoną jego brata, Deifobosa. Ale jeśli tak potoczyłyby się losy historii świata i niebyło by 10 lat wojny, Troja nie została by zdobyta, a Menelaos nie miał by czego wybaczać Helenie. Lecz nie jest to koniec tej niespełnionej historii, gdyż jakby nie było wojny Trojańskiej, Romulus czy według innych źródeł Romos, syn Emationa, którego posłał tam spod Troi Diomedes, nigdy by nie założył 21 kwietnia 753 p.n.e. Rzymu i nie zostałby jego pierwszym królem.
W konsekwencji od roku 63 p.n.e. Palestyna nie była by pod panowaniem rzymskim i Jezus nawet jakby się urodził, to nie byłby ukrzyżowany, a tym samym nie mógłby zmartwychwstać, co nie doprowadziłoby do powstania Chrześcijaństwa i Katolicyzmu Rzymskiego. Ale czy na pewno?
Jako, że początek tej całej intrygi zaistniał bardziej z boskich niż ludzkich przyczyn, a było to właśnie tak: w wyniku wywołanego przez Eris sporu trzech bogiń o jabłko- Hery, Afrodyty i Ateny i o to, która z nich jest najpiękniejsza. Najpiękniejsza kobieta ówczesnego świata została przyrzeczona królewiczowi trojańskiemu Parysowi, który co prawda spór rozsądził na korzyść Afrodyty, ale obie pozostałe boginie zaprzysięgły mu za to zemstę.
Konsekwencją tej właśnie zemsty było nie tylko to, że akurat najpiękniejsza kobieta była już zamężna, ale i wojna, która wynikła z jej porwania. Czy sprawy potoczyłyby się inaczej jakby Parys innej Bogini podarował złote jabłko jako symbol najpiękniejszej?
Prawdopodobnie myślę że nie, gdyż przecież mówimy tu o bogach, może niekoniecznie tych wszechmocnych, ale jakkolwiek nieco władniejszych od przeciętnych ludzi. Najprawdopodobniej, jak to też było z pokrewną tej sprawie przepowiednią Kasandry z piękną Heleną, też musiało być podobnie, może nawet urodziła się jako piękność, aby zaistniały owe wszystkie zdarzenia z nią związane. Tylko naiwny Parys myślał, że był jurorem w konkursie piękności.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna -> „PIĄTE SŁOŃCE” Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin