Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna www.armagedonuczas.fora.pl
NIEZNANY ŚWIAT,PRZEPOWIEDNIE.PIĄTE SŁOŃCE,ROK 2012,REINKARNACJA, KONSPIRACJA,MEDYCYNA ALTERNATYWNA, ENERGIE ITP.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

SZÓSTE SŁOŃCE CZĘŚĆ PIERWSZA

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna -> ENERGIE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeo
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 6:04, 03 Lis 2010    Temat postu: SZÓSTE SŁOŃCE CZĘŚĆ PIERWSZA

SZÓSTE SŁOŃCE
Koniec staje się początkiem, tak jak śmierć staje się życiem.
CZĘŚĆ PIERWSZA
Poprzednią część swych rozważań zakończyłem konkluzją , iż starałem się tam opierać swój wywód na sensie i logice badaczy. Lecz cóż jeśli owa Prawda jest po prostu pozbawiona tych jakże naukowych atrybutów, wszelkich analiz i poszukiwań, zawierających się jedynie w obrębie postrzegania „szkiełka i oka”. Co jeśli na przykładzie pewnych doświadczeń z zakresu fizyki kwantowej analizowany świat zachowuje się tak jak byśmy tego od niego wymagali. Ten swoisty pluralizm jest niejako antytezą definiującą wszelakie naukowe poczynania doświadczalne. Jeśli ustaliłem już, że na przykład nie astronomia wywodzi się z astrologii, a właściwie nawet też i nie na odwrót, wchodzimy w rozległy choć zdać by się mogło utajony dla przeciętnego zjadacza chleba, świat zaprzeczeń i paradoksów. Otóż moim zdaniem, mimo że astrologia zaistniała z astronomii, aby w nowożytności znów powrócić do swej pragmatycznej astronomicznej wersji, to mimo wszystko w tej zdać by się mogło poważnej surowej nauce tkwił od zawsze pewien romantyczny aspekt. Może w jakiejś mierze idzie tu o piękno rozgwieżdżonego nocą nieba, lub skojarzenie nieboskłonu z Niebem, czy motyw przygody kojarzący się z nawet teoretycznymi rozważaniami o kosmicznych czy poza wymiarowych podróżach. Może to właśnie jest przyczyną, że te ekscytujące nowe idee w nauce nabierają głębszego znaczenia, gdy postrzegamy je w kontekście prastarych tradycji, których przecież stanowią kontynuację. Wspomniałem wyżej o przeciętności co niektórych ludzi, ja osobiście w jakiś sposób brzydzę się przeciętnością i pospolitością. I nawet nie jest ważne, czy wynika to z planu, który sam sobie lub ktoś wyżej dla mnie wytyczył, czy też z poprzednich mych wcieleń, w które to jestem skłonny wierzyć. Tak czy inaczej sądzę, że jeśli jakikolwiek mój tekst trafi do kogoś, kto sam siebie postrzega jako przeciętniaka, to zawarte tam treści prawdopodobnie nie będą dotyczyć tego kogoś. Podobnie rzecz będzie się mogła mieć zarówno z ortodoksami jakichś wierzeń czy religii, jak i ze skrajnymi pragmatykami, którzy najczęściej bronią swych katedr lub profesorów, u których w pocie czoła zdobywali swą tak zwaną „wiedzę”. Wiadomo przecież ( mam nadzieje, że powszechnie), iż jednym z prekursorów nowożytnej bezdusznej nauki był Kartezjusz. Ten zimny, samolubny i pozbawiony pokory myślicie, który wypowiedział ową słynną formułkę „ wszystko co ludzkie nie jest mi obce”. Ciekawe jakby czuł się ten zarozumialec, jeśli wiedziałby, że jeszcze 400 lat po jego udzielającej się innym megalomanii, o człowieku nadal nie wiemy aż tak wiele. Kartezjusz niejako zaraził innych uczonych swym przekonaniem, że rozum i obserwacja wystarczą do wyjaśnienia wszelkich zjawisk natury, prawda objawiona była zbędna, a ostateczna tajemnica i nieprzewidywalność – niedorzecznością. Nie wiem na ile apel Kartezjusza i jemu podobnych upowszechnił naukę, odbierając monopol kościołowi, co z jednej strony było na pewno „błogosławieństwem” umożliwiającym wiele późniejszych odkryć, ale było też swoistym wylewaniem dziecka z kąpielą. Najbardziej paradoksalnym może jednak być to, że główne tezy Kartezjusza powstały właśnie podczas medytacji, którą doznał będąc w osamotnieniu dnia 19 listopada 1619 roku. Nie raz zastanawiałem się od kogo mogło pochodzić to doznanie, na podstawie którego powstały takie tezy jak ta o racjonalności przyrody, na przykład „Teoria tęczy”. Tak więc może nie należy dziwić się z obecnych trendów powrotu nauki do duchowości, i to nie dlatego, że jak za czasów inkwizycji kościół znów miałby podporządkować wiedzę swemu patronatowi i władzy, tym bardziej, że nie idzie tu o przeliczanie ilości diabłów mieszczących się na główce od szpilki, choć w oczach laików tak właśnie może wyglądać większość obecnie przeprowadzanych eksperymentów naukowych. Głównym powodem pogodzenia się wiedzy z wiarą są ślepe uliczki, do których dotarły tak szacowne nauki jak na przykład : biologia, fizyka i astronomia. Przyjmowane od kilku wieków za kryterium Prawdy, praktyczność i realizm w ocenie rzeczywistości, od jakiegoś czasu zaczęły nie zgadzać się w istnieniu bardziej złożonych aspektów mikro i makro kosmosu. Najbardziej spektakularnymi odkryciami ostatniego wieku było dowiedzenie, że neutrina mają swą masę, oraz że we wszechświecie dominuje tak zwana ”czarna materia” i grawitacyjno-magnetyczne pola, o których już wieki temu mówili starożytni jako o „eterze”. W efekcie tych podminowujących konwencjonalną naukę faktów zaczęto na siłę stwarzać teorie i naginać dowody do już zestarzałych akademickich nauk. Nieuchronnie przypomina to niemal odwieczny mozół młodych myślicieli, którzy pół swego życia przebijają się ze swymi nowatorskimi tezami, aby kolejną połowę swej egzystencji poświęcić na zwalczanie nowych generacji młodych odkrywców. Cóż, może jest to jakaś obowiązująca zasada, aby nic w świecie nie przebiegało zbyt prosto, a im coś jest istotniejsze tym w większych bólach musi się rodzić. Mimo iż nie sądzę, że nowa fizyczna teoria „super strun” jest pozbawiona błędów, które zapewne przyjdzie rozwiązywać tym następnym generacją młodych odkrywców z przyszłości. Jakkolwiek jest w niej mniej szowinizmu ,niż na przykład w teorii „pola” czy teorii względności, nowa fizyka teoretyczna daje nam przynajmniej szansę na zrozumienie zjawisk do niedawna wtłaczanych między bajki lub zabobony. To moje kolejne pisanie nazwałem „Szóste słońce” właśnie z powodu wiary części społeczeństwa, że po kataklizmie i schyłku „Piątego słońca” miałby nastać wspaniały czas oświecenia i złotego wieku, czyli kolejna era, a jako że już nie piąta więc nazwałem ją „Szóstym słońcem”. Ten wyczekiwany czas pokoju, miłości i dobrobytu jeszcze nie został ustalony żadnym naukowym doświadczeniem czy tezą, a jednak w świadomości wielu kultur, religii czy wierzeń jest on jak najbardziej pewny i realny. Oczywiście i on jeszcze nie raz może się okazać kolejną datą nieziszczonych proroctw, kiedy to gdzieś zbierać się będą grupy wiernych w przeświadczeniu mającego nadejść objawienia, aby po kilku godzinach rozchodzić się jako widziana oczyma innych banda fanatyków. Jednak kto do końca może być pewny, że nic takiego nadzwyczajnego nie zdarzyło się w te setki i tysiące prorokowanych końców światów, że ci wracający ze spuszczonymi głowami to ci sami, którzy jeszcze jakiś czas temu wysoko zadzierali swe głowy i wpatrując się w nieboskłon wyczekiwali bożych znaków. Na ile utopijne są w swych tezach najnowsze nauki dające nam 10 a nawet 26 innych wymiarów, w które przynajmniej teoretycznie możemy wniknąć niemalże w każdym momencie naszego życia. Jak możemy uzasadnić trafność co niektórych proroctw, wraz z niekiedy jej brakiem w innych częściach tej samej wizji? Może na podobieństwo proroctwa wieszczki Kasandry, która od swego Boskiego kochanka Apollina otrzymała ważną dla walczących Trojan informację, aby nie wprowadzać konia do miasta. Jednocześnie, aby proroctwo mogło się spełnić Bóg nie przekazał swej kochance jakiego i dlaczego tego konia nie należy wpuszczać do miasta. Trojanie byli by nawet skłonni uwierzyć swej wróżce, gdyby nie fakt, że przecież każdego dnia wjeżdżano i wyjeżdżano konno z miasta. To krótkie mitologiczne zdarzenie może czasem posłużyć nam jako przykład, a może nawet jako dowód pewnych trudno wytłumaczalnych sytuacji i zdałoby się dziwnych paradoksów z czyjegoś lub naszego własnego życia. Na ile możemy zaufać wieszczom i prorokom wraz z najróżniejszymi ich przekazami? Jak możemy postrzegać nasze własne wizje, sny czy przekazywane nam channel lingi , a nade wszystko jakie są i w czym mogłyby nam przybliżyć sprawę związaną z oczekiwanymi przez co niektórych zmianami na Ziemi takie proroctwa? Tym właśnie chciałbym zająć się w tym co teraz piszę, gdyż jak myślę rozważanie trudnych pytań jest poniekąd definicją każdej myślącej osoby, czyli tych mieniących się za homo sapiens. W poprzedniej części ( 5 słońce ) wspomniałem o tak zwanym pasie fotonów, dziwnej świetlistej energii w naszej Galaktyce, o której tak możemy przeczytać na jednej z internetowych stron:

„ Nasza planeta Ziemia zmierza w obecnym czasie do wielkich przemian. My, mieszkańcy tego globu żyjemy aktualnie na krawędzi starego i nowego świata. Czasy obecne dobrze rozpoznali Majowie, doskonali matematycy, astronomowie i astrologowie. Znani też ze swojego doskonałego kalendarza Tzolkin, który aż 22 razy dokładnie określił wszystkie ważne cykle słoneczne. Według kalendarza Majów w roku 1987 kończy się stary piąty świat. Ziemia wychodzi z okresu nocy i rozpocznie nową epokę w szóstym świecie. Obecnie żyjemy „ pomiędzy światami”. Ten czas jest zwany inaczej Apokalipsą. Majowie nie opisują szóstego świata, kończą swój kalendarz 21 grudnia 2012. Podczas Apokalipsy w czasie „ pomiędzy dwoma światami” dużo ludzi dozna wielkich przemian na rożnych odmiennych polach. Nasza Ziemia zmieni swoje położenie we wszechświecie. Ruchem spiralnym przesunie się z trzeciego do piątego wymiaru. Zmieni się na Ziemi całkowicie energia, z wibracji solarnych na wyższe galaktyczne. Już Edmund Halley (1655-1742) odkrył dziwną przestrzeń wokół Plejad. Sto lat później Friedrich Wilhelm Bessel potwierdził odkrycie Halleya. W roku 1961 Paul Otto Hesse doniósł o niezwykłym pierścieniu światła o nieprawdopodobnych rozmiarach - 760 000 bilionów( miliardów ) mil szerokości. Potwierdziły to badania prowadzone przez satelity. Astronomowie zauważyli wielki pas światła wokół Plejad opasujący je niczym obrączka. Promienie idące z Centralnego Słońca Alkione są ułożone z północy na południe. F. W. Bessel również obwieścił światu, że nasz glob jest niemalże jedną minutę przed zetknięciem się z tym pierścieniem. Zaobserwował ruch tego pasa światła i obliczył cały jego cykl obrotu wokół Alkione. Określił go na około 25 000 lat ziemskich. Pas ten jest pasem wielkiej światłości o wielkiej radiacji, naukowcy nazwali go Photon Belt (Pas Światła) Photon Belt zwany również Quantum zawiera w sobie energie gamma, X-rays, widzialnego światła i niższych energii o częstotliwości radiowej. Podróżuje po wszechświecie wokół Centralnego Słońca Alcione - jednej z siedmiu gwiazd Plejad, ruchem odwrotnym do wskazówek zegara z prędkością światła. Jego obrót – pełna orbita wynosi 25 860 lat. Centralne Słońce Alkione jest ustawione w pośrodku wszechświata. Jest niczym latarnia w środku morza, która rozświetla ciemności. W tym czasie nasz układ słoneczny musi przejść dwa razy przez tą falę światła, raz od północy, drugi raz od południa. Niesie dwa okresy ciemności i dwa okresy światła. Czas ciemności jest pasem głównym, najdłuższym w rotacji dookoła Centralnego Słońca. Każdy z tych okresów to ok.10 500 lat.+ ok 430 lat co daje (10 500 + 430 = 10 930 x 2 = 21 860). 430 lat - są to lata zbliżania się do tego pierścienia, dające już przebłyski innych czasów - ale nadal jeszcze je zakrywają jakby wielką mgłą. Za każdym okresem 10500 lat ciemności i po przejściu przez okres „ mglisty” zwany naukowo Nebulą, nadciąga wielki pas światła. Trwa on ok 2000 lat. Zatem 21 860 + 4000 ( 2000x2) = 25860 lat, to jest jedna orbita wokół Alkione. Po wyjściu ze światła (2000 lat) ponownie zaczyna się fala ciemności ok 10 500 lat. Nie jest łatwo zrozumieć ten cały cykl kosmiczny. Jest określany jako fenomen. W czasie kiedy nadciąga ta wielka fala światła następuje na ziemi wielki rozwój spirytualny i rozkwit na naszym globie, Złoty Wiek. Okres podroży tego Pierścienia jest zwany - cyklem 26 000 letnim. Jest on bardzo ważny i owocny w zrozumieniu boskich prawd i celów. Uczeni wyliczyli, że Ziemia zetknie się z Pasem Światła ok. roku 2011. Cały ten proces można porównać do oddechu Wszechświata, jednego wielkiego rytmu - wdechu i wydechu i dwóch faz spoczynku. Oddech Boga - jako pełny cykl trwa ok 26 000 lat. W czasie tego cyklu zachodzą potężne przemiany w całym wszechświecie. Dzień 21 grudnia 2012 jest dniem kiedy według wierzeń Majów ten Pierścień Światła jak rzeka wpłynie i zetknie się z naszą planetą. Wywoła potężne zmiany nie tylko na naszym globie ale również w psychice i ciele człowieka. Rozwinie wyższą jego świadomość. Nowe elekromagnetyczne pole, bardziej wysoka częstotliwość zmieni ludzkie ciało na tak zwane semi-eteryczne. Podniesie na wyższą świadomość. Nastąpi wyższy rozwój w ewolucji człowieka. Tą wibrację nazywa się również energią lub promieniowaniem Manasik, która jest naszym pojazdem w transformację i transmutację, w podniesieniu na wyższy poziom świadomości - Świadomości Chrystusa. Manasik energia jest niczym innym jak Świadomością Chrystusa. Pierścień Światła nie jest nowym zjawiskiem. Znany był przez starożytnych greków i rzymian. Nazywali go Złotym Wiekiem. A owe 11 000 lat ciemności, galaktyczną nocą. Energia Manasik jak wyliczyli astrofizycy podróżuje po wszechświecie z prędkością ok 29 km /sek. Według nich Energia ta przekroczy granice Ziemi z prędkością 208 800 km/godz. Takie wejście światła w naszą sferę i o tak dużej częstotliwości spowoduje w nas przemiany o wielkości zależnej od naszego aktualnego stanu., (Oczyszczenia) „...Za jednym mrugnięciem oka...” Energia Manasik ma spirytualną naturę i po okresie ok 11 000 lat galaktycznej nocy na Ziemi zapali 2000 lat światłości – oświecenia, w każdej jego formie, tak duchowej jak i fizycznej. Człowiek gwałtownie przyśpieszy proces własnej ewolucji. Przed zbliżającą się wielką energią czystego światła płynie również tak zwany Null-Zone lub Nebula - Strefa Zero. W tych ostatnich dniach, kiedy pas światła będzie stykał się z Ziemią na naszym globie pole magnetyczne spadnie niemal do zera. Wytworzy się próżnia. To zjawisko zmieni biegunowość Ziemi. Encyklopedia Wikipedia pisze: Nebula, nazwa łacińska - nebulea, jest to chmura lub kurz, gas i plazma oddzielająca dwa rożne środowiska o innych wibracjach, niczym ściana. Oryginalnie Nebula jest również określeniem na astrologiczny obiekt. Często nazywa się tak drogę mleczną , lub (przykład) Galaktyka Andromeda inaczej też zwana - Andromeda Nebula. Odnosi się do również do komet. Strefa Zero jest to więc obszar bardzo mocno skompresowanej energii, w którym pola elektromagnetyczne przenikają się bardzo mocno i zarazem odpychają się od siebie. Oba te pola muszą się nawzajem przetransmutować w nowy typ magnetyzmu. W konsekwencji nastąpi nowa zmiana pola elekromagnetycznego na Ziemi, co już stopniowo widzimy w codziennym życiu. Na Ziemi zaistnieje inne pole magnetyczne o bardzo dużej częstotliwości. Wszystkie te zmiany będą powodować większą aktywność wulkanów, nagłe zmiany klimatu, silne wiatry i trzęsienia ziemi. Czym bardziej będzie zbliżał się Pas Światła do Ziemi tym ta aktywność się zwiększy. Obecność Strefy Zero jest przewidziana ok 110 do 144 godzin (5-6 dni). W tym czasie będzie bardzo ważne jakie będziemy posiadać ciała. W ciałach nieharmonijnych proces ten wywoła gwałtowny szok. Osoby posiadające ciało „czyste” łatwiej zniosą transformację, łatwiej przyswoją wyższe wibracje kosmiczne. Zaczną się budzić zdolności telepatyczne i telekinetyczne. Po przejściu Strefy Zero nastąpi wielka ciemność (ok 36 - 75 godz.) . A po tej ciemności niespodziewanie wyłoni się zupełna jasność. Atmosfera zmieni się gwałtownie z wielkiej ciemnicy w słońce. Zmieni się pole elektromagnetyczne i nastanie nowa era. Ziemia wejdzie w szósty świat. Dużym niebezpieczeństwem dla Ziemi są składowiska broni atomowej i wszystkich elektromagnetycznych źródeł. Nadciągająca energia zmieni ich pola działania, mogą wystąpić reakcje łańcuchowe. Jest przewidywane całkowite pozbawienie ludzi prądu elektrycznego. Wysoka wibracja rozładuje wszystkie nasze urządzenia elektryczne.
Podczas kiedy nadciągnie Null Zonę i nie będzie nic widać z tej gęstej chmury, znikną słońce i gwiazdy, na Ziemi gwałtownie spadnie temperatura. Jest nawet przypuszczenie, że może osiągnąć – 50 stopni. Świat nagle może się znaleźć w epoce lodowcowej. Załamanie się pogody może doprowadzić do śmierci wielu ludzi. Również należy spodziewać się wielu nieprzewidzianych zmian i nieoczekiwanych sytuacji. Nie chce przedstawiać więcej katastroficznych wizji ale każdy z nas powinien jednak zdać sobie sprawę w jakim czasie żyjemy i co nas czeka w ciągu najbliższych lat. Wiem również, że nie pozostaniemy bez pomocy. Galaktyczne Federacje pracują nad tym jak pomoc planecie Ziemia. Nie zostawią nas samych podczas tego wielkiego kosmicznego wydarzenia. Już od dawna trwają wielkie dyskusje w świecie naukowców i nie tylko. W związku z nadciągającymi zmianami na Ziemi również zwiększyła się aktywność UFO. Wiele innych obcych cywilizacji chce nam pomoc. Świat jeszcze tego nie rozumie a nawet się obawia. A dużo z nas w ogóle nie wierzy w istnienie innego życia w innych galaktykach. Cały czas trwają obserwacje Pierścienia Światła z Alkione przez NASA. Już od dawna ONZ jeszcze z prezydentem Reganem i Gorbaczowem zastanawiali się nad tym problemem, jak również nad interwencją UFO. Nie łatwy to temat dla nas ziemian. Zawsze największym wrogiem dla świata jest obawa przed nieznanym. Kiedy już przybędzie do nas ta wielka fala potężnego światła nasza amnezja przestanie istnieć. W człowieku będzie budzić się nowa świadomość i zrozumienie prawd wszechświata. W tym czasie re inkarnowało się na Ziemi wiele bilionów dusz ze wszystkich galaktyk. Dla każdej z nich to wielka szansa i wyzwanie – przekroczenie wielkich furtek i zjednoczenie ze Świadomością Chrystusa. A Ziemia zmierza w El Dorado XXI wieku. Wchodzi w nowy rozdział życia w Złotym Wieku – w erze pokoju - tylko w Świetle.”


W owym tekście, prowadząca stronę „Rose of Sharon” pani Wiesława, przepisując tekst z innych anglojęzycznych źródeł, używa naukowo brzmiące pojęcia i mylnie podaje np. pewne dane w „bilionach”, gdzie w polskim tekście powinno chodzić o miliardy. Dla kogoś, kto choć w niewielki sposób poznał, lub się jemu wydaje, że poznał astronomię, ten i podobne teksty muszą wydawać się jemu być naukową herezją, lecz czy musi tak być rzeczywiście ? Według naukowców z Centrum Badań Kosmicznych P A N Słońce wraz z Układem Słonecznym wkrótce wniknie do wnętrza obłoku materii międzygwiazdowej o kształcie niedomkniętego pierścienia (podobieństwo z Pasem Fotonów ). To najnowsze odkrycie z Maja 2009 roku zostało zaobserwowane przez satelitę I B E X, który jest pierwszym najnowszym satelitą przeznaczonym do badania atomów w kosmosie. Owa wiadomość sama w sobie mogłaby łatwo zostać zignorowana w natłoku bombardujących nas ze wszystkich stron wieści, tym bardziej, że sami uczeni wydają się ją ignorować. Dla mnie natomiast wydaje się ona jak najbardziej istotna, lecz zanim do niej ponownie powrócę myślę, że było by koniecznym, abym najpierw zaakcentował kilka związanych z nią innych sytuacji, wierzeń, przepowiedni czy proroctw począwszy od tych mitologiczno – religijnych do najnowszych chan elingowych, takich jak sprawa opisanego wyżej „Pasa fotonów”. W tym miejscu zajmijmy się więc równie ważnymi dla naszych dalszych rozważań przyczynami zaistnienia fizyki kwantowej, a dokładniej odkryciami Newtona, Einsteina czy G. I. Taylora, z których to każdy miał swój własny przyczynek dowodząc, że jak to już ujął I. Newton w 1706 roku „ promieniowanie świetlne to są bardzo małe ciała wysyłane przez świecące substancje”. Pokrótce chodzi o to, że światło nie ma struktury fali ani cząsteczki, a dokładniej jest tym i tym jednocześnie, i jak wykazały rozliczne doświadczenia między innymi światło zachowuje się odrębnie niż dźwięk, który jest falą. Ten fakt dał na tyle do myślenia uczonym, iż na określenie właściwości światła musiano stworzyć nowy termin „falo-cząstka”. Odkrycie to jest na tyle ciekawe i ważne, że nie tylko stworzyło nowe spojrzenie na całą fizykę wraz z tworzeniem jej rewolucyjnych odłamów fizyki pola, strun i najnowszej super strun, w których mowa jest nie tylko o pewnej przypadkowości zdarzeń, stwarzając przekonanie o istnieniu co najmniej 10 lub nawet 26 wymiarów ( wraz ze światami równoległymi może być ich nawet nieskończenie wiele ). Jednym z powodów takiego przeświadczenia może również być fakt, iż laboratoryjne doświadczenia wykazały, że materia na przykładzie cząstek elementarnych zachowuje się zgodnie z wolą lub oczekiwaniem eksperymentatorów. Taki stan rzeczy dowodzić może o nadrzędnym wpływie myśli czy słowa na kreowanie rzeczywistości - biblijne „na początku było słowo”, czy też „wiara czyni cuda” lub „myśl kreuje rzeczywistość”. Z grubsza wyglądać by to mogło na zagadnienie bardziej duchowe niż naukowe, gdyby nie odkrycie neutrin. Te dziwne twory mikro-kosmosu przy zerowym ładunku elektrycznym mają swą minimalną masę ( setki tysięcy razy lżejsze od elektronów czyli cząstek o najmniejsze dotąd poznanej masie ) neutrina występują jako cząstki podstawowe i powstają między innymi przy rozpadzie w czasie reakcji jądrowej, w której emitowana jest cząstka beta + zwana pozytronem lub antyelektronem oraz neutrino elektronowe. Te cząsteczki są tak przenikliwe, że przez każdy centymetr kwadratowy powierzchni Ziemi ( również i przez człowieka ) przenika ich około 60 000 000 000 na sekundę. Tak więc neutrina jako jedne z najbardziej elementarnych składowych atomów ( należą do leptonów, fermiony o spinie ½ ) nie tylko przemieszczają się z prędkościami bliskimi prędkości światła c = 29979458 m/sek =299 739, 5 km/sek., ale mając swą masę stają się czymś w rodzaju emisariuszy przenoszących również informację. Te cząsteczki duchy, jak określano je na początku ich poznawania, bez trudu mogą przebrnąć nawet przez 10 000 ustawionych jeden za drugim obiektów podobnych do Ziemi, nie tracąc swej energii ani nie zostawiając na powierzchni tych obiektów najmniejszych nawet śladów ingerencji w nie. Mimo, że tak wielka ilość neutrin nieustannie przenika nasze ciała ( około 50 bilionów na sekundę ), to jednak paradoksalnie powstają one w niemal że z nieskończenie mało prawdopodobnych zdarzeń, lub bardziej spontanicznie w trakcie zaistnienia gigantycznych ciśnień i temperatur np. na gwiazdach (Słońce), w trakcie rozczepiania atomów ( reaktory, wybuchy nuklearne) lub przy eksplozjach supernowych. W innych przypadkach w naturze neutrina związane są w „ sztywnej kwantowej materii”; i tak na przykład porównywalnie w niskich temperaturach krzem, czyli bardzo powszechnie występujący w kosmosie materiał, zostaje niemal pozbawiony wewnętrznych drgań przypadkowych. Aby zmusić atomy krzemu do jakichkolwiek minimalnych nawet drgań potrzeba pewnej choćby minimalnej ilości energii, a w niskich temperaturach nie ma jej prawie wcale. W takich przypadkach mówi się o „ zamrożeniu” takich drgań w atomach, a więc ciało stałe w niskich temperaturach jest niezwykle stabilne i może w takim letargu przetrwać niemalże wieczność. Wszystko zmienia się jednak, gdy jakaś cząstka, powiedzmy neutrino lub foton promieni rentgena z atomowego reaktora, Słońca czy Super nowej uderzy w kawałek krzemu i od niego się odbije. Wówczas pozostawia on po sobie pewną ilość energii. Choć owej pozostawionej przez foton lub odbite neutrino energii jest bardzo niewielka ilość, stać się ona może przyczyno-skutkiem ukierunkowania innych cząsteczek (bozon ), przez co energia wzrasta wraz z temperaturą, kiedy to coraz poważniej na atomy ciał stałych oddziaływuje ten coraz intensywniejszy strumień mikro cząstek. Każdą cząstkę elementarną można określić z punktu widzenia jej zachowania jako fermon albo bozon ( np. fotony są przyciągającymi się bozonami, które w formie ukierunkowanej wiązki występują na przykład w laserze). Elektrony, protony i neutrony są odpychającymi się fermionami. Choć w pewnych stanach czy sytuacjach mogą one wzajemnie zmieniać swe właściwości, te sprawdzane doświadczalnie prawidła podpowiadają nam jak działa świat, ale nadal nie mówią nam one dlaczego on tak działa i co było by jakby na przykład nasza ziemska materia została zbombardowana bardzo intensywną, ukierunkowaną falą napływających z kosmosu neutrin. Aby rozważyć to choćby w teoretyczny sposób znów powinniśmy powrócić do wspomnianej wcześniej „wiązki”, czyli gorącego pierścienia najprawdopodobniej obłoku materii po wybuchu supernowych, który to bezspornie zawiera w sobie nieskończenie wiele „ czarnej materii” „ czarnej energii” antymaterii i neutrin właśnie. Owa kosmiczna wstęga jest to stojący na drodze układu słonecznego gigantycznych rozmiarów obłok materii międzygwiazdowej o temperaturze około miliona stopni Kelvina. Ważnym w tym doniesieniu jest wspomnienie o supernowej, bo czym tak naprawdę jest ów tajemniczo brzmiący fenomen? Aby to przybliżyć powinienem podać nieco informacji zaczerpniętych z podręczników o astronomii: „nowa” łac. nova oznacza pojawienie się na sferze niebieskiej gwiazdy, lecz mylne jest określenie supernowej jako nowej gwiazdy, gdyż pojawienie się oznacza takiego fenomenu oznacza jej radykalną transformację w coś zupełnie innego, ale najczęściej jest to jej spektakularna śmierć. Supernowa jest to termin określający kilka rodzajów eksplozji w kosmosie powodujących powstawanie na niebie niezwykle jasnego obiektu, który po upływie kilku tygodni bądź miesięcy staje sie niemal niewidoczny. Jedną z dróg prowadzących do takiego wybuchu w jądrze masywnej gwiazdy jest to, kiedy przestają w niej zachodzić reakcje termojądrowe i pozbawiona ciśnienia promieniowania, zaczyna ona zapadać się pod własnym ciężarem. Lub jak to jest z tak zwanymi „białymi karłami”, które tak długo pobierają masę z sąsiedniej gwiazdy, aż po przekroczeniu masy krytycznej (Chanderesekhra 3 x 10/30 kg Czyli 1,44 mas Słońca)biały karzeł wybucha jako supernowa (typ la.) W obu przypadkach eksplozja supernowej z ogromną siłą wyrzuca w przestrzeń kosmiczną większość lub nawet całą materię gwiazdy, a utworzona w ten sposób mgławica jest bardzo nietrwała i ulega całkowitemu rozproszeniu już po okresie kilkudziesięciu tysięcy lat( w naszej Galaktyce znanych jest obecnie tylko 265 pozostałości po supernowych ). Eksplozje supernowych są głównym mechanizmem rozprzestrzeniania się w kosmosie wszystkich ciężkich pierwiastków ( cięższe od tlenu oraz jedynym źródłem pierwiastków cięższych od żelaza). Powstanie planet Układu Słonecznego, cały wapń w naszych kościach i zaistnienie życia w znanej nam postaci zawdzięczamy właśnie tym przemianom i eksplozjom supernowych. We wczesnej fazie ewolucji gwiazdy, spala ona wodór do fazy czerwonego olbrzyma, w której spalany jest hel (wodór i hel są wolno palącymi się składowymi gwiazd). Gdy w gwieździe hel ulegnie wyczerpaniu, rozpoczyna się proces zapadania, ogrzewania i ponownego ogrzewania popiołu. Jednak spalanie węgla nie przebiega powoli, a po jego wypaleniu zostają w gwieździe już tylko ciężkie wybuchowe pierwiastki . Po tym etapie gwiazda zaczyna się ochładzać i znów zaczyna się zapadać do czasu kiedy pod wpływem ściskania i ogrzewania zapala w sobie takie pierwiastki, jak na przykład magnez i eksploduje jako supernowa. Taki rozpad powoduje wyemitowanie w przestrzeń kosmiczną ogromnych ilości takich cząstek elementarnych jak neutrina i antyneutrina, które docierając do Ziemi i jej mieszkańców mogą zmienić ich fizyczną naturę!? Tak jak pisałem wyżej, w mrocznych otchłaniach kosmosu jest tak mroźno, że nie występuje tam żaden ruch, a bezruch z kolei jest definicją braku życia. Czyż więc życie to tylko ingerencja pewnych cząstek w ciała stałe, w tym i w człowieka, jako zespołu atomów, pierwiastków i tkanek? Jeśli zaś tak, to cóż się stanie jeśli owych ingerujących w nas i otaczający nas świat mikrocząsteczek będzie o wiele, wiele więcej niż bywało to od jakiegoś dłuższego czasu?
W trakcie 3 letniej wyprawy, której celem było odnalezienie „zachodniej drogi do Indii”( 1519-1522 ), kronikarz „ wyprawy Magellana” oprócz spisania pierwszego w świecie słownika amerykańskich słówek, opisania burzy morskiej, którą splagiatował ktoś kryjący się za postacią Szekspira, przywrócił dobre imię Magellanowi, który jako jeden z 18 osób 6 września 1522 roku powrócił na pokładzie „Victorii” do Hiszpanii. Ale ten Włoski kronikarz dokonał jeszcze czegoś wspanialszego niż wartość przywiezionych 26 ton goździków czy sława Szekspira. Antonio, Francesco Pigafetta, gdyż tak brzmiało imię mojego bohatera nazwał dwie galaktyki jako Mały i Wielki Obłoki Magellana. Ta dygresja nie ma oczywiście bezpośredniego związku z tym, iż ostatnio uczeni dowodzą nasilenia się emisji neutrin upatrując ich wzrost z wybuchami supernowych zaistniałych w Wielkim Obłoku Mgławicy Magellana (oficjalnie jest to samoistnie istniejąca najbliższa Drogi Mlecznej galaktyka.) Jednak postać Pigafetty jest związana ze sprawami, o których zamierzam mówić w dalszych częściach swej pracy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tadeo dnia Sob 17:22, 13 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna -> ENERGIE Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin