Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna www.armagedonuczas.fora.pl
NIEZNANY ŚWIAT,PRZEPOWIEDNIE.PIĄTE SŁOŃCE,ROK 2012,REINKARNACJA, KONSPIRACJA,MEDYCYNA ALTERNATYWNA, ENERGIE ITP.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

7 ZIELONE LUDZIKI

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna -> „PIĄTE SŁOŃCE”
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeo
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 3:24, 05 Wrz 2012    Temat postu: 7 ZIELONE LUDZIKI

7
ZIELONE LUDZIKI

Myślę, iż jak najbardziej słusznym jest korygowanie swej wiary, wiedzy i poczynań, lecz jednocześnie ważne jest, aby w wyznawanej przez siebie ideologii nie popaść w czołobitne oddawanie hołdów każdemu guru jaki staje na naszej drodze. Ja ostatnio na przykład otrzymałem bardzo duży zastrzyk jeszcze nie do końca przerobionej wiedzy, która rozszerza moje własne, jak to ktoś powiedział, „ własnowierstwo”. Jednak od dosyć długiego czasu jestem nawracany przez członków mej rodziny i kilku związanych z nimi znajomych znajomych na „ jedynie słuszną” religię katolicką.
Kiedyś kolega z tego samego „ kółka różańcowego” co mój bratanek podarował mi książkę „ W obronie Świętej Inkwizycji” Romana Konika, sądząc, że tym razem na pewno się nawrócę i on będzie miał obiecaną zasługę w niebie za przeciągnięcie heretyka za granicę wiedzy i wiary. Ale owa lektura jedynie jeszcze bardziej przekonała mnie o słuszności mego wyboru. Nie pomogły nawet i modły o oświecenie mego zatwardziałego podejścia do kościoła. Tej samozwańczej katolickiej bojówce przewodniczył mój starszy brat, który co raz podrzucał mi miesięczniki katolickie, w tym „Michel’a”, a często przed pracą znajdowałem za wycieraczką mego samochodu ostatni biuletyn niedzielny z kościoła. Ten sam brat, powiedział mi kiedyś, że jakby Bóg do niego przemówił i kazał jemu porwać samolot i zniszczyć jakiś obiekt, mordując setki ludzi i zabijając siebie przy okazji w ofierze, to on by to zrobił bez wahania. A ja wówczas tylko spytałem jego cóż to za bóg mógłby coś takiego nakazać? I skąd wiedziałby, że właśnie objawił się jemu właśnie ten „właściwy” Bóg ? Jednak brat nie wiedział o co mi chodzi.
Wspominam o tym, gdyż zdarza mi się czasem uczestniczyć w z reguły bezowocnych dysputach ortodoksów, sceptyków, jak i neofitów pewnych ideologii, którzy nie potrafią choćby spróbować zrozumieć drugiej strony. Nikt nikogo nie potrafi przekonać, czy to będzie w kwestii wpojonych nam razem z tradycją religii, czy w kwestii ingerencji obcych istot w życie na naszej Planecie. Bo cóż tak naprawdę wiemy o życiu poza naszą Planetą, jeśli nie rozumiemy jego istoty tuż obok nas?
Tak czy inaczej, lepiej aby takie rozważanie nie wynikało z poddańczej, narzuconej nam przez tradycję wiary, ale poddającej się zdrowemu rozsądkowi analizie. Bo tak np. jeśli nawet prawdopodobieństwo uderzenia przez meteoryt czy asteroid jest bardzo małe, to jednak należy wziąć pod uwagę, że tylko w bezpośredniej bliskości z Ziemią takich planetoid, asteroidów czy komet, które mogłyby zniszczyć życie na Ziemi odkryto i skatalogowano ponad 3000 i codziennie poznaje się nowe. A jeśli idzie o życie na innych jeszcze nie poznanych światach czy planetach, to tylko tych ostatnich biorąc całą sprawę teoretycznie, ale też rozważając ją w bardzo ostrożny sposób to: z szacunków ogólnie przyjmuje się istnienie ponad 150 miliardów galaktyk, wiele z nich jest tak gigantycznych, jak na przykład galaktyka Abell 2029, której średnica ma 6 milionów lat świetlnych, czyli jest 60 X większa od „Drogi Mlecznej”. A są jeszcze gromady galaktyk postrzegane przez nas jako jedna gwiazdka. Za najbliższą regularną gromadę galaktyk uznaje się gromadę składającą się z 300 galaktyk, a średnica jej wynosi około 5 milionów lat świetlnych. Do naszych czasów udało się wyodrębnić ok. 3000 takich gromad różnej wielkości. Domniemuje się również, że wszystkie te galaktyki dążą gdzieś w stronę czegoś, czego masa musi być co najmniej równa 10 000 trylionów gwiazd, czyli 10 000 000 000 000 000 000 000 gwiazd. Jeden ze skromniejszych poglądów astronomów głosi, iż jedynie tylko 2% gwiazd może posiadać swoje układy planetarne. Pogląd ten podbudowany jest znalezionymi już w kosmosie planetami.
W naszej Galaktyce znajduje się około 400 miliardów gwiazd. Jeśli rzeczywiście istnieje około.150 miliardów galaktyk, to łatwo obliczyć, że będzie to 60 000 trylionów gwiazd ( 60 000 000 000 000 000 000 000 ). Jeśli tylko 2% z tych gwiazd miałoby mieć układy planetarne to daje 1 200 trylionów takich planetarnych układów ( 12 z 20 zerami ). Średnio licząc 4 planety na układ, co dałoby 4 800 trylionów. Jeśli znów by założyć , że tylko w 1% z nich miałoby zalęgnąć się życie (tak jak na 9 planetach Naszego Układu tylko na 10-ciu% z nich, czyli niby tylko na Ziemi, zaistniało życie), sumą tego dzielenia będzie 48 trylionów planet. Teraz z tej liczby weźmy znów 1%, aby próbować znaleźć formę życia podobną lub rozpoznawalną przez nas jako świat inteligentnych istot . Idzie mi oczywiście o bardziej złożone niż tylko życie bezbiałkowe czy życie bakterii lub minerałów, a mianowicie o istnienie kogoś, z kim w jakimś stopniu mielibyśmy szansę się skomunikować .
Tak więc z tego dzielenia otrzymamy wynik 480 biliardów, z czego można wysnuć wniosek, że we wszechświecie powinno istnieć tyle zamieszkałych planet. Lecz cóż jeśli w myśl koncepcyjnej fizyki super strun, wszechświatów jest więcej jak jeden lub nieskończenie wiele?
Żeby jednak na razie nie zamącać tych rozważań pozwolę sobie wrócić do tradycyjnego pojedynczego wszechświata. I teraz wystarczy nasz wynik podzielić przez 150, aby poznać teoretyczną ilość zamieszkałych przez inteligentne istoty planet w naszej Galaktyce, a będzie ich 3 biliardy200 bilionów planet(3 200 000 000 000 000 )!?
Czy przy takich ilościach można mówić o przypadku lub odrębności zaistnienia życia na przeciętnej planecie, przeciętnego układu słonecznego na peryferiach przeciętnej galaktyki?
W swych poszukiwaniach względnej prawdy dotyczącej ewentualności cyklicznie występujących w naszym świecie katastrof, starałem się podobnie jak w owym wyliczeniu prawdopodobieństwa istnienia we wszechświecie życia, opierać swój wywód na sensie i logice. Lecz cóż jeśli owa Prawda jest po prostu pozbawiona tych, jakże naukowych atrybutów wszelkich analiz i poszukiwań, i tak jak na przykład w fizyce kwantów postrzegany świat zachowuje się tak, jak byśmy tego od niego chcieli?
Kończąc ten mój wywód pragnę zaznaczyć ,że nie zawarłem tu wszystkich moim zdaniem ważnych, zazębiających się ze sobą aspektów związanych z okresami 5-ciu Majańskich „Słońc”, kalendarzy, czasu, religii, tradycji , astronomicznych czy astrologiczno- duchowych powiązań z tym wszystkim, a przede wszystkim wciąż nierozstrzygniętej kwestii na temat tak zwanego „Końca Świata”, co będę się starał uzupełnić z biegiem czasu.
Teraz jedynie jeszcze rozwinę jedną z powstałych niedawno koncepcji wynikających z idei końca „Kalendarza Majów” na rok 2012 jest sugestia, że w strukturze owych Słonecznych er 13 baktunów (13 X 144 000 dni ) są istotne również katuny. Katun jest to jednostka cyklu czasowego Majów, która w ich zestawieniu jest wielkością 7 200 dni czyli 20 tunów po 360 dni.
Twórcy wspomnianej idei próbują udowodnić zasadność koncepcji końca 5 Słonecznej ery Majów na rok 2012, sugerując iż również katuny zaznaczają swymi wielkościami wpływ na historyczne zdarzenia. Jednak już u zarania owej koncepcji zaznaczają się moim zdaniem pewne błędy i niekonsekwencje. Spornym zdaje się już sam moment przeliczania katuna (7 200 dni ) na lata.
Jeśli bowiem przyjmiemy, że miały by one mieć po 365,25 dni, musiałoby ich być 19 lat i nieco ponad 52 dni ( 19,712525…). Jeżeli wyjściową długością było by tylko 365 dni, co w dalszej konsekwencji zachwiewałoby dokładność Majańskiego kalendarza, ilość lat zmieniłaby się stosunkowo niewiele (19, 726027…), jednak nadal mieli byśmy do czynienia z ułamkami, jak i zdarzenia które miały by się wydarzać w tych przedziałach czasu nie koniecznie musiałyby być istotne w historii ludzkości: 2012r., 1993r. na przełomie marca i kwietnia, czerwiec 1973 roku, sierpień 1953 roku, luty 1934 roku itd. Poza tym, jak próbowałem udowodnić to w „Piątym Słońcu”, również i w przypadku katunów system powinien moim zdaniem opierać się na równych całkowitych wielkościach systemu liczbowego Majów, a więc na roku po 360 a nie po 365,25 dnia. I tak jeśli podzielimy 7 200 na 360 otrzymamy 20, czyli równą całkowitą liczbę, idealną dla świętej rachuby czasu w swej koncepcji podobnej do idei czystych liczb nauk Pitagorejskich. 7 200 Dni podzielone na lata po 360 dni (gdzie odliczano i nie uwzględniano do rachunku 5,25 dodatkowych dni z roku astronomicznego ) daje dokładnie 20 takich lat, czyli znów składową liczbowego systemu Majów - 20 - potęgę, przez którą pomnażano Majańskie wielkości.
Żeby przybliżyć sprawę spróbuję przedstawić proste porównanie naszego i Majańskiego systemu liczebnego: nasz dziesiątkowy system prawdopodobnie wywodzi się od dziesięciu palców u rąk, Majowie jednak z jakiegoś powodu używali systemu dwudziestkowego. I tak jeśli my dostawiamy do jakiejś liczby zero uzyskujemy jej dziesięciokrotne powiększenie 10, 20 , 30 itd. Po dodaniu kolejnego zera będziemy mieć 100, 200, 300 itd. Czyli liczba będzie się zwiększać o kolejną potęgę liczby dziesięć.
U Majów jednak zero umieszczone po jedynce wcale nie oznaczało dziesięciu, jedynka przed zerem oznaczała w takim razie tylko jedynkę, czyli : 1 i zero lub mówiąc inaczej 1 i nic. Aby tego jeszcze było nie dość, nasze liczby piszemy od prawej do lewej, gdzie każde kolejne miejsce w lewej pozycji ciągu cyfr oznacza następną wartość potęgi liczby dziesięć.
Dla przykładu liczba 98431 to jedna jedynka , trzy dziesiątki, cztery setki, osiem tysięcy i dziewięć dziesiątek tysięcy. Ale Majowie swe liczby pisali z dołu do góry i przy każdym wyższym stopniu ich wartości liczb zwiększały się o kolejną potęgę dwudziestu, i przy liczbie jeden wygląda to tak:
VII 64 000 000 ale gdy mamy w każdy taki stopień wpisaną jakąś cyfrę
VI 3 200 000 gdzie u Majów zapisywano ją przy pomocy kresek i poziomych
V 160 000 kresek i zera przedstawianego w graficznej postaci stylizowanej
IV 8 000 muszli sytuacja przedstawia się nieco inaczej, i tak na przykład
III 400 przedstawiony z prawej strony zapis reprezentuje liczbę,
II 20
I 1
Ale gdy mamy w każdy taki stopień wpisaną jakąś cyfrę
gdzie u Majów zapisywano ją przy pomocy kresek i poziomych
kresek i zera przedstawianego w graficznej postaci stylizowanej
muszli sytuacja przedstawia się nieco inaczej, i tak na przykład
przedstawiony poniżej zapis reprezentuje liczbę,
_ 5 razy osiem tysięcy
@ zero cztery setek
.._ 7 dwudziestek
… 3 jedynek
40 143 = 5 X 8000 = 40 000 + 0 X 400 = 0 + 7 X 20 = 140 + 3 X 1 = 3
Powróćmy jednak do zdarzeń, które miały by zdarzać się w odstępach czasu podzielonego na katuny, w tym przypadku katuny podzielone na 360 dniowe lata, czyli co 20 lat: 2012, 1992, 1972, 1952, 1932, 1912, 1892, 1872, 1852, 1832, 1812, 1792, 1772, 1752, 1732, 1712, 1692, 1672, 1652, 1632, 1612, 1592, 1572, 1552, 1532, 1512, 1492.
Myślę, że niema sensu odliczać tych lat wstecz, bo choć na pewno każda z tych dat miała jakieś swoje większe lub mniejsze znaczenie w historii ludzkości, ale jedynym rokiem zarówno ważnym dla Majańskiego i naszego świata byłby rok 1492, czyli : 12 października – Krzysztof Kolumb dotarł do Indii Zachodnich (Antyli) u wybrzeży Ameryki. 28 października – Krzysztof Kolumb wylądował na Kubie. 5 grudnia – Krzysztof Kolumb dotarł do Haiti.
Z innych istotniejszych wydarzeń: w 1532r. Hiszpanie zdobyli państwo Inków. 24 lipca 1572 – hiszpańscy konkwistadorzy zdobyli Vilcabambę, ostatnią stolicę Imperium Inków. W 1592r. angielski żeglarz John Davis odkrył Falklandy.6 kwietnia 1652r – pięć holenderskich statków pod dowództwem Jana van Riebeecka dotarło do terenów dzisiejszego Kapsztadu. 7 kwietnia 1712 r., – wybucha rewolta niewolników w Nowym Jorku i w tym samym roku w Meksyku – skazano(przez inkwizycję) Marię de Ortiz Espej za głoszenie absurdalnej tezy, że trzęsienia ziemi mogą pomóc zajść w ciążę. 15 czerwca 1752 r.– Benjamin Franklin udowodnił, że piorun jest zjawiskiem elektrycznym i wynalazł piorunochron, a 14 września – Imperium Brytyjskie przyjęło kalendarz gregoriański. 25 kwietnia 1792r. po raz pierwszy została zaśpiewana Marsylianka (przez Rouget de Lisle w Strasburgu), i we Francji po raz pierwszy wykorzystano gilotynę. 20 września tegoż roku– armia francuska zwyciężyła wojska pruskie pod Valmy. Dzień później, 21 września – zniesienie monarchii i powstanie republiki we Francji. A 22 września – aresztowanie króla Francji Ludwika XVI. Jest to data początkowa kalendarza rewolucyjnego. 18 czerwca 1812r.–Nastąpił początek wojny brytyjsko-amerykańskiej, zaś 22 czerwca – początek wojny francusko-rosyjskiej. Wielka Armia przekroczyła Niemen. Rozpoczęła się wyprawa Napoleona na Rosję. 18 lipca – Wielka Brytania i Rosja zawarły sojusz przeciwko Napoleonowi. 11 sierpnia – Brytyjczycy wkroczyli do Madrytu, 16-18 sierpnia – Bitwa pod Smoleńskiem, 17-18 sierpnia – Bitwa pod Połockiem, a 5-7 września – bitwa pod Borodino. Napoleon wkroczył do Moskwy 14 września, aby już 18 października opuść Moskwę. Kiedy to rozpoczął się odwrót Wielkiej Armii Napoleona, 26-29 listopada – resztki Wielkiej Armii przeprawiły się przez Berezynę, gdzie nastąpiła bitwa. 2 grudnia 1852r.– Zostało proklamowane drugie cesarstwo i Ludwik Napoleon przyjął tytuł cesarza Napoleona III. Dokładnie 14 kwietnia 1912r.– wieczorem, o godz. 23: 40, RMS Titanic zderzył się z górą lodową i zaczął tonąć, i zatonął 15 kwietnia o godz. 2: 25, około 1 500 osób straciło życie.
Te wydarzenia, aczkolwiek ważne, w niczym nie zdradzają oznak jakiegoś cyklicznego planu, według którego następują dziejowe przemiany, choć może coś istotnego przeoczyłem. Może powinienem jakoś rozciągnąć te cyklicznie następujące po sobie daty na kilka miesięcy przed danym rokiem i kilka miesięcy po nim, ale wówczas byłaby to spekulacja, podobna do odkodowywania proroczych dat przez odliczanie długości odcinków korytarzy w Wielkiej piramidzie.
Aby być pewniejszym naiwności poglądu jakoby także i Majańskie katuny zawierały w sobie składową „Bożego Planu” postanowiłem również sprawdzić zdarzenia, które korespondowałyby z datami będącymi wielokrotnościami dwudziestoletnich okresów ,zawartymi od roku kończącego według mnie ostatnią erę słoneczną. Jeśli tak jak obliczyłem w poprzednich częściach swej koncepcji koniec „Piątego Słońca” miałby nastąpić w 2087 lub 2088, a nie 2012 roku. I tak przyjmując odleglejszy termin owych zmian (2088 rok) 20 letnie okresy liczone wstecz zawierały by się w latach: 2068, 2048, 2028, które są jeszcze przed nami i : 2008, 1988, 1968, 1948, 1928, 1908, 1888, 1868, 1848, 1828, 1808, 1788, 1768, 1748, 1728, 1708,1688, 1668, 1648, 1628, 1608, 1588, 1568, 1548, 1528, 1508, 1488, 1468, 1448.
25 kwietnia 1507roku – niemiecki kosmograf Martin Waldseemüller na swej mapie Universalis Cosmographia po raz pierwszy użył określenia Ameryka, przypisując to odkrycie Nowego Świata, jak wówczas określano nowo odkryty ląd, Amerigo Vespucciemu. W tym też roku Władca Azteków Montezuma II odprawił ostatnią przed przybyciem Hiszpanów ceremonię rozpalenia Nowego Ognia ( w tym też roku pierwsza jeszcze niekonfrontująca obu kultur nowego starego świata Hiszpańska ekspedycja wylądowała na Jukatanie.) W wierzeniach mieszkańców Ameryki Środkowej świat zawsze znajdował się na granicy destrukcji pod koniec każdego 52-letniego cyklu kalendarzowego, zwanego wiązaniem lat; mieszkańcy kultur Ameryki Środkowej i Południowej wierzyli, że w tym czasie może nastąpić koniec świata.
Montezumę II otaczał zespół astrologów, wieszczów i nekromantów, który starał się poprzez przepowiednie (interpretację znaków i symboli, obliczenia i obserwowanie zwiastunów) „zajrzeć” w przyszłość i zabezpieczyć się przed ewentualnymi niebezpieczeństwami. Nauka mówiła, że w przeszłości w niebiosach prowadzono walki i że może się to powtórzyć w pewne dni, które zaznaczano w kalendarzu. Wierzono, że jeden z najważniejszych bogów Quetzalcoatl Wąż Okryty Piórami (Pierzasty Wąż) został wypędzony, wsiadł na tratwę i odpłynął na wschód wygłaszając przepowiednię: „Powrócę w roku jednej trzciny i przywrócę swoje panowanie. Nastanie wtedy czas wielkiego cierpienia ludzi”.
Przepowiadano więc jego powrót. Tradycja przekazała wygląd Quetzalcoatla – bardzo niezwykły w tych terenach: miał mieć białą skórę i czarną brodę. Rok jednej trzciny wypadał w odstępach co 52 lata. Takimi latami były 1363, 1415 i 1467, ale w żadnym z nich Quetzalcoatl się nie pojawił. Następnym rokiem jednej trzciny miał być 1519. Montezuma i jego rada nie byli pewni, w jaki sposób bóg powróci, ale zgadywali, że skoro popłynął tratwą na wschód, to przybędzie na jakimś rodzaju statku również z tamtego kierunku. Na dziesięć lat przed przybyciem hiszpańskich konkwistadorów zauważono osiem znaków, które pojawiły się w Tenochtitlanie:

1. Pojawienie się na niebie komety w ciągu dnia
2. Pojawienie się na nocnym niebie słupa ognia
3. Pożar w świątyni Huitzilopochtli
4. Uderzenie pioruna w świątynię w Tzonmolco
5. Wielka powódź w Tenochtitlanie
6. Wielogłowi przybysze widziani w stolicy
7. Lament kobiecy unoszący się nad miastem
8. Złapanie przez kapłanów dziwnego ptaka, w którego lustrzanych oczach Montezuma miał ujrzeć lądowanie brodatych ludzi
Znaki te odnotował franciszkański misjonarz Bernardino de Sahagún (1499-1590), a zapowiadały one, według Azteków, nadchodzącą klęskę. W rezultacie pojawienia się tych znaków Montezuma nakazał, aby na całej długości Zatoki Meksykańskiej wypatrywano boga (Quetzalacoatla), którego się spodziewał. W maju 1518 roku władca Azteków otrzymał pierwsze doniesienia o lądowaniu obcych w pobliżu Tabasco na wschodnim wybrzeżu jego królestwa.
Była to flota Juana de Grijalvy, który przypłynął z Kuby i nawiązał kontakt z Majami a wysłannikom Montezumy przekazał, że Hiszpanie powrócą w następnym roku (czyli roku jednej trzciny). Z jakiegoś powodu też się tak stało. Na czele kolejnej wyprawy, którą wysłał pierwszy gubernator Kuby Diego Velázquez de Cuéllar stanął Hernán (Fernando) Cortés (1485 – 1547) .
Wyprawa składała się z 11 okrętów, na których pokładach było 109 marynarzy i 508 żołnierzy. Raczej nie myślę, że było zbiegiem okoliczności to, że Cortés zszedł na ląd w dniu, w którym oczekiwano przybycia Quetzalcoatla, w Wielki Piątek 22 kwietnia 1519 r.
Poza tym miał on kapelusz przypominający ten, który podobno nosił Quetzalcoatl i ze względu na Wielki Piątek czarny strój. To stanowiło kolejny „ zbieg okoliczności”, gdyż na obrazkach w magicznych księgach odzienie Quetzalcoatla też było czarne. Po zejściu na ląd Cortés nakazał zniszczenie wszystkich statków z wyjątkiem jednego. Takie posunięcie odcinało drogę ucieczki żołnierzom Cortésa, którzy mieli świadomość, że nie mają odwrotu - musieli zwyciężyć przeciwnika lub zginąć w walce. Według azteckich źródeł zapisanych przez de Sahagún, Montezuma wysłał posłańców z insygniami Quetzalcoatl’a: maską w formie wijącego się węża, wyłożoną turkusową mozaiką (na której umocowana była korona z długich, zielonych piór kwezali), płaszczem i mitrą. W strój boga przyodziano przybysza. Cortésowi wręczono ponadto setki cennych przedmiotów, z których najcenniejsze to złoty i srebrny okrągłe kalendarze wielkości koła od wozu, bogato rzeźbione w astrologiczne znaki. Cortés przekazał dary królowi Hiszpanii Karolowi V, i przekazał poprzez posłańców dary dla Montezumy. Posłańcom towarzyszyła grupa kapłanów i zaklinaczy, których zadaniem było odwieść Cortésa od podróży do Tenochtitlanu. Cortés jednak zdecydował się pójść do stolicy. Podczas swej podróży (początek 16 sierpnia 1519 r.) Cortés przybył do Tlaxcala, regionu Totonaków. Tlaxcala było konfederacją miast, które nie zostały zajęte przez Azteków w zamian jednak za płacenie wysokiego trybutu oraz dostarczanie młodych chłopców i dziewcząt na ofiary rytualne do Tenochtitlanu. Cortés dowiedziawszy się o tych faktach umiejętnie wykorzystał zastaną sytuację, a w efekcie jego manipulacji przywódcy Totonaków zdecydowali się zostać sojusznikami Hiszpanów i dołączyli do niego w jego podróży do Tenochtitlanu.
Bardzo pomocną w porozumiewaniu się z tubylcami była tłumaczka i kochanka Cortésa Malintzin, córka dygnitarza sprzedana do niewoli w Tabasco. Znała ona język nahuatl (używany w imperium Azteków) oraz język Majów, a z czasem poznała również hiszpański. Z Tlaxcali Cortés udał się na czele jednostek hiszpańskich i sojuszniczych do Choluli, dużego miasta targowego, które podlegało Montezumie. W mieście tym - jak twierdzili nowi alianci tlaxcańscy - Montezuma nakazał mieszkańcom Choluli zrobienie zasadzki i zgładzenie Hiszpanów. Trudno powiedzieć, czy rzeczywiście zawiązał się jakiś spisek mający na celu zgładzenie najeźdźców, natomiast Cortés dał brutalny pokaz siły, aby zmusić starszyznę państewek indiańskich i samego Montezumę do przyjęcia przez nich protekcji hiszpańskiej. Na kacyków i wyższych dowódców wojskowych Choluli zastawiono pułapkę: przyjęcie, na które zostali zaproszeni, zakończyło się krwawą masakrą. Zamordowano nie tylko przedstawicieli starszyzny, lecz również zwykłych mieszkańców miasta. Poległo co najmniej kilkaset osób (azteckie źródła mówią nawet o pięciu tysiącach ofiar), a miasto doszczętnie splądrowano.
Ale wracając do cyklów 20 letnich katunów, to w roku 1527, 6 maja – niemiecko-hiszpańskie wojska cesarza Karola V zdobyły i rozpoczęły plądrowanie Rzymu. Z chroniących papieża Klemensa VII 189 szwajcarskich gwardzistów poległo 127. Był to zarazem koniec klasycznego renesansu we Włoszech . 8 lutego 1597r.– za udział w spisku przeciwko ElżbiecieI ścięto Marię Stuart, Królową Szkotów. 28 maja 1588r, – hiszpańska Wielka Armada obrała kurs na wybrzeże Anglii, aby 29 lipca 1588 r. nastąpiła ostateczna klęska Wielkiej Armady, floty hiszpańskiej, początek końca Hiszpańskiej dominacji na świecie. 14 maja 1607r. – założono pierwsze stałe osiedle angielskie w Ameryce Północnej - Jamestown . 14 stycznia 1907r.– trzęsienie ziemi w Kingston na wyspie Jamajka, zostało zniszczonych 75 % budynków, zginęło ok. 1 000 osób. 30 czerwca 1908r. – na Syberii w pobliżu miejscowości Podkamienna Tunguzka miała miejsce tak zwana Katastrofa tunguska - potężna eksplozja o sile 1000-krotnie większej od bomby atomowej zrzuconej na Hirosimę.
Naukowcy twierdzą, że ze względu na brak minerałów nie był to meteoryt , czy asteroid. 28 grudnia – wielkie trzęsienie ziemi we Włoszech powoduje zniszczenia w Mesynie na Sycylii i w regionie Kalabria, około 75 tys. zostało zabitych (7° w skali Richtera). 22 kwietnia - 5 maja 1927r.– wielka powódź – wylew rzeki Missisipi dotknął około 700 tys. osób, była to największa powódź w historii USA. Silne trzęsienie ziemi w Armenii zniszczyło miasta Leninakan, Spitak i Kirowakan, zginęło co najmniej 25.000 osób. 2 kwietnia 2007– w Wyspy Salomona na Pacyfiku uderzyła fala tsunami wywołana trzęsieniem ziemi pod dnem oceanu o sile 8 st. w skali Richtera, zginęło 15 osób. 15 września 2008 w Stanach Zjednoczonych krach na giełdzie papierów wartościowych Wall Street w Nowym Jorku rozpoczął światowy kryzys finansowy.
Można jeszcze dać prawo głosu samym tym kulturom Olmeków, Inków, Majów, Azteków, Tolteków i wielu innym pomniejszym grupom etnicznym. Można przeliczyć czas w ich wiekach, półwieczach czy nawet ćwierć wieczach (104 lat, 52 lata i 26 lat ) czyli okresach których kresu oni się obawiali. I tak odliczając od 2012 roku wstecz po 104,52 i 26 lat natrafimy na takie ważne lata jak 1960, 1908 czy 1492, ale może być to nieco złudne jeśli mimo wszystko tak mało wiemy z tego co pozostało po tych wspaniałych kulturach.
Tak więc jakby nie przeliczając w różnych jednostkach, wymiary dowolnego przedmiotu zawsze odnajdziemy jakieś ciekawe czy kontrowersyjne wielkości liczbowe, od wartości wielkości kosmicznych do historyczno –politycznych dat jakichś wydarzeń.
Tym niemniej odliczając lata od domniemanego początku ery „Piątego Słońca” nie znajdziemy w powstałym szeregu liczb ( po 104 lata, czyli pełen Majański wiek) roku 2012, lecz również tak jak próbowałem udowodnić w poprzednich częściach tej mojej rozprawy rok 2087 : 3113, 3009, 2905, 2801, 2697, 2593, 2489, 2385, 2281, 2177, 2073, 1969, 1865, 1761, 1657, 1553, 1449, 1241, 1137, 1033, 929, 825, 721, 617, 513, 409, 305, 201, 97, 7 rok naszej ery 111, 215, 319, 423, 527, 631, 735, 839, 943, 1047, 1151, 1255, 1359, 1463, 1567, 1671, 1775, 1879, 1983,+ 26 = 2009 +26 = 2035 + 26 = 2061+26 =2087 rok
Lub inaczej: 3113 – 10 X 104 =1040 = 2073 -1040 =1033 -1040 = 7rok naszej ery + 1040 =1047 + 1040 = 2087 rok
Od roku 3113 p.n.e. po upływie 5 200 lat znajdziemy się w roku 2087 w erze Wodnika.
o czym kontynuuję swe rozważania w kolejnych częściach swej pracy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna -> „PIĄTE SŁOŃCE” Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin