Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna www.armagedonuczas.fora.pl
NIEZNANY ŚWIAT,PRZEPOWIEDNIE.PIĄTE SŁOŃCE,ROK 2012,REINKARNACJA, KONSPIRACJA,MEDYCYNA ALTERNATYWNA, ENERGIE ITP.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

50 Jan de Joinville i Templariusze

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna -> „PIĄTE SŁOŃCE”
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeo
Administrator



Dołączył: 02 Lis 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 3:53, 06 Wrz 2012    Temat postu: 50 Jan de Joinville i Templariusze

Moim zdaniem historia Templariuszy wyglądała nieco inaczej, i aby nieco ją przedstawić na razie powołam się jedynie na przedstawienie osoby bezpośrednio związanej z tą historią, Janem de Joinville.
: de Joinville Jan, hrabia i dziedziczny seneszal Szampanii brał udział w VII wyprawie krzyżowej u boku Ludwika IX Świętego i razem z nim był w niewoli. Na krucjatowy apel króla wyruszył ze skromnym orszakiem z 10 swymi rycerzami ( wszyscy zginęli).
W sierpniu 1248 roku wypłynął z Marsylii na Cypr, gdzie król przyznał mu pensję 800 liwrów. Joinville towarzyszył królowi od początku do końca fatalnej wyprawy. Dramatyczne wydarzenia tych sześciu lat ( 1248-1254 ) stanowią wątek Kroniki Joinvilla „Czyny Ludwika Świętego króla Francji”( historycy wierzą w istnienie jeszcze jednej utajnionej wersji dzieła Joinvilla ).
Oficjalna wersja spisana na prośbę Joanny z Nawarry, żony Filipa IV Pięknego, wnuka króla Ludwika IX, kompana Jonvilla, który czasem nawet był doradcą króla. Wersja ta przetrwała do naszych czasów jako najrzetelniejsza relacja z przebiegu VII Wyprawy krzyżowej, jak i opisów z życia w średniowiecznej Francji. Joinville mediował z Templariuszami w sprawie uzyskania okupu za króla. Będąc pośrednikiem w tej sprawie, chciał rozbić toporem sejf Templariuszy znajdujący się na jednym z ich galer.

„W czasie wyprawy krzyżowej króla francuskiego Ludwika IX do Egiptu (1248-1254) templariusze wieźli na jednej ze swych galer skrzynie ze srebrem uczestników krucjaty. Kiedy w roku 1250 król z resztkami swej armii wzięty został do niewoli, sułtan Egiptu zażądał okupu w wysokości 500 000 funtów turoneńskich [...]. Była to suma olbrzymia, dlatego jej spłatę rozłożono na raty. Pierwsza rata okupu wynosiła 200 000 funtów, ale i tej ilości srebra nie zdołano zebrać. Zabrakło jeszcze 30 000 funtów. Postanowiono więc wziąć brakujące pieniądze z depozytów, znajdujących się u templariuszy. Ci jednak nie chcieli wydać srebra bez wyraźnego pozwolenia będących w niewoli klientów. Zabrano je więc siłą, a templariusze — zdając sobie sprawę z trudnej sytuacji krzyżowców — stawiali tylko pozorny opór”.

A oto treść oryginalnej relacji Joinville’a: „ W sobotę rano rozpoczęło się płacenie okupu, i płacono w sobotę niedzielę, cały dzień, aż do nocy, bo ważono go na wadze, a każda szala miała wartość dziesięciu tysięcy liwrów. Kiedy nadszedł niedzielny wieczór ludzie króla, którzy zajmowali się wypłacaniem okupu, powiadomili go, że brakuje im jeszcze trzydzieści tysięcy liwrów. I z królem był tylko król Sycylii, marszałek Francji, przełożony trynitarzy i ja, wszyscy pozostali byli przy płaceniu.
Powiedziałem wówczas królowi, aby posłał po komandora i marszałka Świątyni [bo mistrz nie żył] i poprosił ich o pożyczenie trzydziestu tysięcy liwrów dla uwolnienia jego brata. Król posłał po nich i powiedział, abym to ja z nimi rozmawiał. Kiedy im to powiedziałem, brat Etienne d’Otricourt, który był komandorem Świątyni, rzekł do mnie tak: „Panie de Joinville, rada, którą daliście królowi, nie jest ani dobra, ani roztropna, bo wiecie, że otrzymaliśmy nasze depozyty składając przysięgę, że nie wydamy ich na wylup z niewoli, z wyjątkiem tych, którzy nam je powierzyli”. I padło tam wiele twardych i obelżywych słów między mną a nim.
I wówczas brat Renaud de Vichiers, który był marszałkiem Świątyni, zabrał głos i rzekł, co następuje: „Panie, przerwijcie dyskusję wielmożnego Joinville’a z naszym komandorem, bo, tak jak nasz komandor powiedział, nie możemy nic dać bez popełnienia krzywoprzysięstwa. I co do tego, co seneszal wam poradził mówiąc, że jeśli my nie zechcemy wam pożyczyć, to sami weźmiecie, to nie powiedział nic niezwykłego, postąpcie według waszej woli, i jeżeli weźmiecie z naszego, my mamy dosyć z waszego w akrze, abyście mogli nas wynagrodzić”.
Powiedziałem królowi, że pójdę, jeśli on tego zechce, i wtedy wydał mnie ten rozkaz. Poszedłem na jedną z galer Świątyni, na główną galerę, i kiedy chciałem zejść do ładowni okrętu, tam gdzie był skarbiec, wezwałem komandora Świątyni, aby przyszedł zobaczyć, co wezmę i on nie raczył tam przyjść. Marszałek powiedział, że to tak jakby poszedł oglądać przemoc, jaką jemu czynię.
Skoro tylko zszedłem tam, gdzie był skarbiec, kazałem skarbnikowi Świątyni, który tam był, aby dał mi klucze do skrzyni, która stała przede mną i on, widząc mnie wychudzonego i wycieńczonego chorobą i w ubraniu jakie miałem w więzieniu. Powiedział, że ich nie da. I zobaczyłem topór, który leżał na ziemi, wziąłem go i powiedziałem, że zrobię z niego królewski klucz. Kiedy marszałek to zobaczył, wziął mnie za zaciśnięte dłonie i powiedział: „Panie widzimy dobrze przemoc, jaką nam czynicie, i damy wam klucze”. Wówczas rozkazał skarbnikowi, aby dał mi je, co też on zrobił. I kiedy marszałek rzekł skarbnikowi, że ja to zrobiłem, ten był tym zdumiony.
Ujrzałem, że skrzynia, którą otworzyłem, należała do Mikołaja de Choisi, jednego z ludzi króla. Wyrzuciłem na zewnątrz to co tam znalazłem w srebrze i poszedłem na dziób naszego statku, który mnie przywiózł. I zabrałem marszałka Francji i zostawiłem go ze srebrem, i na galerę, posłałem duchownego trynitarza. Marszałek podał srebro duchownemu na galerę i duchowny posłał je do mnie na statek, tam gdzie byłem. Kiedy podpłynęliśmy do królewskiej galery, zacząłem krzyczeć do króla: „Panie, panie, spójrzcie jak jestem zaopatrzony”. I święty człowiek spotkał mnie chętnie i z wielką radością. To co przyniosłem daliśmy tym, którzy zajmowali się wypłacaniem okupu.”

Cytat z „Czyny Ludwika Świętego króla Francji” Jean de Joinville.

Za przysługę jaką oddali templariusze królowi Francji Jean de Joinville odwdzięczył się pięćdziesiąt kilka lat później, tym razem przeciwstawiając się wnukowi króla Ludwika IX Filipowi IV (Pięknemu).

W pewnym momencie Joinville dowodził nawet 500 osobową armią. Ranny i chory został wyleczony przez Turków seldżucckich. Joinville za swe dzieło został zaliczony w poczet wielkich kronikarzy ( pierwszy Francuski kronikarz piszący po francusku; w średniowieczu słowa zapisywano fonetycznie, ponieważ nie było stałych zasad językowych, a jedynie brzmieniowe znaczenie słów).
Jean de Joinville przeżył 94 lub 95 lat, od 1 maja 1224 roku do 24 grudnia 1317 lub 1319 według innych historyków. ( Zmiana kalendarza juliańskiego na gregoriański i inny dzień końca roku).
Przeżył trzech królów Filipów i trzech Ludwików, dwudziestu papieży - od Honoriusza III do Jana XXII. Po powrocie do Francji był częstym gościem na dworze królewskim, uczestniczył w konsekracji katedry w Chartres, w ekshumacji ciała Marii Magdaleny w Aix w Prowansji.
Po śmierci króla Ludwika IX był w konflikcie z synem Ludwika IX, Filipem III Śmiałym i z jego synem Filipem IV Pięknym, którego „ wyswatał” z hrabiną Szampanii, później królową Joanną z Nawarry.
Najprawdopodobniej ostrzegł Wielkiego Mistrza Templariuszy Jakuba de Molay i członka rodziny męża córki Joinvilla Margaret z drugiego małżeństwa Galfryda de Charnay mistrza Templariuszy prowincjała Normandii, spalonego na stosie 7 lat później razem z Jakubem de Molay. Obaj wielcy mistrzowie Templariuszy nie wierzyli, że Filip IV odważy się zaatakować tę największą siłę militarną średniowiecza, ale profilaktycznie w przeddzień napaści 13 października 1307 roku ( stąd pechowy piątek trzynastego) z Paryża wyjechało 9 załadowanych wozów. Z wybrzeży zniknęła cała flota Templariuszy, a w komturiach i w samym Tempel zostali jedynie starzy emerytowani rycerze i obsługa.
Ale Jean de Joinville otrzymał na przechowanie jeszcze coś, coś co stało się tajemnicą rodu Joinvilla i za co jeśli by tylko ktoś chciał cokolwiek choćby szeptać, jak podają potomni Jan Joinville kopał ich w tyłek. Tym czymś była największa relikwia Chrześcijańskiego świata po stracie „Prawdziwego Krzyża” w 1187 w czasie przed II Krucjatą (1189-1192), a mianowicie płótno, w które miało być zawinięte ciało Jezusa, znane dziś jako „Całun Turyński”, zrabowany z Konstantynopola podczas IV wyprawy krzyżowej (1202-1204, w 1204). 12 kwietnia 1204 krzyżowcy IV krucjaty zdobywają Konstantynopol. Jeden z kronikarzy krucjaty, Robert de Clari, pisze, że całun znika z miasta.
Następnie Templariusze wykradają z własnego statku, który miał wieźć ukradzione skarby i relikwie dla papieża Innocentego III. Zostaje w końcu odnaleziony w mieście Troyes w Szampanii, kiedy to został zaprezentowany publicznie przez wnuka Jeana de Joinville i potomka spalonego na stosie w Paryżu Galfryda de Charnay, Geoffreya II de Charnay. Teoria templariuszy, której autorem jest Ian Wilson, zakłada, iż całun dostaje się w ręce zakonu templariuszy. Płótno do roku 1291 miałoby przebywać w Akce, jednej z ostatnich twierdz krzyżowców w Palestynie, a następnie miało trafić na Cypr.
W 1306 roku całun zostaje przewieziony do Paryża, gdzie znajduje się główna siedziba tego zakonu: Templum. 13 Października 1307 roku zakon rycerski templariuszy zostaje oskarżony przez króla Filipa IV Pięknego o herezję i kult tajemniczego "bożka" w postaci głowy z brodą (w roku 1945 w Templecombe w Anglii odnaleziono na suficie dębowy panel datowany na koniec XIII w. z wymalowanym na nim wizerunkiem brodatej twarzy, która jest bardzo podobna do przedstawienia z całunu; podobnie we Francji, w kaplicy Św. Marii du Menez-Hom, znajduje się krzyż, na którym zamiast figury ukrzyżowanego Chrystusa znajduje się tzw. "mandylion templariuszy" – poprzeczny prostokąt z kamienia, na którym wyrzeźbiona jest płaskorzeźba przedstawiająca samą twarz Jezusa), wskutek czego jego członkowie zostają aresztowani.
19 marca 1314 roku zostaje spalony na stosie ostatni mistrz zakonu templariuszy Jakub de Molay. Wraz z nim ginie również preceptor Normandii, niejaki Gotfryd de Charnay. Wilson sądzi, iż jest to przodek Gotfryda de Charny.
Podczas studiów nad dokumentami związanymi z procesem zakonu templariuszy badaczka tajnych archiwów watykańskich Barbara Frale natknęła się na wzmiankę o młodym Francuzie nazwiskiem Arnaut Sabbatier, który wstąpił do zakonu w roku 1287. W swoich zeznaniach ujawnił on, że w ramach obrzędu inicjacyjnego został zaprowadzony w "tajemne miejsce, do którego dostęp mieli tylko bracia templariusze". Tam pokazano mu "długie, lniane płótno, przedstawiające odbicie postaci mężczyzny" i nakazano oddawać wizerunkowi cześć, trzykrotnie całując jego stopy.
Pierwsze wiadomości o kulcie całunu w Lirey pochodzą z lat 1350. W 1356 r. biskup Troyes, Henryk z Poitiers, konsekrował kolegiatę w Lirey, a rok później przyznał odpusty pielgrzymom nawiedzającym wystawiany tam całun. Joanna de Vergy (wdowa po Gotfydzie I de Charny) bezskutecznie starała się po 1389 r. o regularne wystawianie całunu w kolegiacie. O wystawieniu z 1357 r. dowiadujemy się z pism kolejnego biskupa Troyes, Pierre'a d'Arcis. W związku ze staraniem Gotfryda II de Charny o wystawianie całunu. Ostatecznie papież Klemens VII bullą z 6 stycznia 1390 r. zezwolił kanonikom z Lirey na wystawianie całunu i udzielanie odpustów .
Materialnym potwierdzeniem historii całunu w tych latach jest ołowiany medalion (wydobyty w 1855 r. z dna Sekwany), na którym przedstawiono rozwinięty całun przy końcach którego znajdują się herby Gotfryda I de Charny i Joanny de Vergy. Przypuszcza się, że była to pamiątka zgubiona przez średniowiecznego pielgrzyma.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tadeo dnia Czw 20:48, 06 Wrz 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.armagedonuczas.fora.pl Strona Główna -> „PIĄTE SŁOŃCE” Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin